Wszystko zaczęło się pod ziemią, a dokładnie pod piaskownicą.
Byłam tam razem z ShiroChan.
Wyglądało to jak mały pokój, tylko, że zamiast normalnych ścian był taki ubity piasek. Później to troche zmieniłyśmy, to znaczy powiększyłyśmy i dodałyśmy takie rzeczy jak stoliki, zlew (nie wiem jak XDDD) i taki sklepik szkolny, który wyglądał bardziej jak automat na jedzenie z miejscem na człowieka w środku.
Ustaliłyśmy z Shiro, że do naszej super tajnej bazy nie może wchodzić pewien chłopak.
Pewnie teraz się zastanawiacie jak się tam wchodziło.
Nie?
Ok, ale ja i tak napisze. W suficie z lewej strony była przymocowana raka klapa, ale były w niej takie podłużne paski, przez które można było widzieć co się dzieje.
Kiedy podeszłam pod tą klapę zobaczyłam jakieś oczy, pomyślałam, że to ten chłopak więc zaczęłam mówić, żeby sobie stąd poszedł.
Chwilę potem okazało się, że to nie on, tylko 3 dziewczyny. Weszły do środka i usiadły koło stolików.
Okazało się, że zrobiłyśmy restaurację. No ale ok, bo przyszło dużo osób. Dziewczyna, która weszła na samym początku zapytała się mnie o chusteczki. Ja powiedziałam, że mam w kieszeni, bo wcześniej rzeczywiście je miałam.
Gdy sięgnęłam do kieszeni okazało się, że jednak ich nie mam.
Powiedziałam do niej wtedy:
Ej ale zawsze można okraść sklepik.
Nie wiem czemu to w ogóle powiedziałam, bo przecież sklepik był mój. Ona powiedziała coś o tym, że koło nas siedzi nauczycielka.
Nadal mówię, że to było moje, ale z jakiegoś powodu bałam się okraść swój własny sklepik obok niej.
Nie pamiętam już co działo się dalej, ale wiem ze miałyśmy zlew.
No właśnie.
Jakiś chłopak w nim leżał, a ja próbowałam mu coś powiedzieć. Trzymałam go za ręce i próbowałam powiedzieć coś na ucho, ale on ciągle się kładł się i podnosił, a ja się śmiałam.
Kiedy się obudziłam to nadal się śmiałam.
Przepraszam za dzień opóźnienia, ale nie wiedziałam o czym napisać, a jak już wiedziałam o czym , to mi się nie chciało, więc napisałam to dzisiaj. Dzięki za 320 wyświetleń <3