Pocałunek

425 24 20
                                    

          Następny dzień był wyjątkowo gorący. Na dworze dało się odczuć ponad 40 stopni Celsjusza. Bowers zaprosił mnie na eksplorowanie miasteczka w poszukiwaniu jakiś ludzi do wyrzycia się. Grzecznie odmówiłam. Nie mam siły na takie głupoty. Po wspólnym pływaniu starsznie bolały mnie mięśnie.

         Dziś wypadałoby trochę poćwiczyć. Trzeba dbać o formę, nawet jeśli coś boli. Na szczęście mam koło domu wielki ogród, i nie mniejszy las. Wzięłam matę, żeby nic mi się nie wbiło w cztery litery, picie, jakąś przekąskę i poszłam w stronę lasu. Stawiam na czyste powietrze.

         Postanowiłam spróbować yogi. Nigdy wcześniej jej nie uprawiałam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz nie?
Na sobie miałam czarny, sportowy stanik i krótkie, zwiewne szorty. Na szczęście ostatnio w bibliotece wypożyczyłam poradnik yogisty, więc może coś tego będzie.

          Gdy tak ćwiczyłam, byłam bardzo skupiona. Słyszałam szum lasu, liści i odgłosy ptaków. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uciekającą wiewiórkę. W tej chwili poczułam na swojej talii dotyk okropnie zimnych rąk. Już miałam się odwrócić z zamiarem uderzenia z liścia oblecha i wtem przed oczami zobaczyłam zdziwionego Pennywise'a.

          Krzyknęłam przerażona, to wydarzyło się tak szybko, że musiałam trochę odetchnąć.
- Wszystko dobrz...- niestety nie dokończył, bo dostał lepę na ryj. Co on sobie wyobraża?!
- Jak śmiesz pokazywać się po tym co mi zrobiłeś? - wzkazałam na głęboką ranę przykrytą bandażem. Tęskniłam, ale moja kobieca duma nie może przecież przejść obojętnie.

          - No dobrze, zasłużyłem. - masował wyraźnie zaczerwienione miejsce po uderzeniu. - Wybaczysz mi? - Hm,  niech się wytłumaczy.
- Ale najpierw powiedz o co chodziło. Czemu  tak się zachowałeś? Inaczej nie nie mamy o czym gadać. - Klaun wyraźnie zmartwił się tymi słowami.  Przez chwilę milczał, ale w końcu wystrzelił.
- No bo tyle czasu spędzasz z tym Billem, a dla mnie masz go niewiele. - Spóścił wzrok, zrobił minę obrażonego dziecka, wyglądał tak słodko, że aż mi się cukru zachciało.
- I o to taka drama? Nie musisz się tak martwić. Zawsze znajdę dla ciebie czas.

          Spojrzał na mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczami i uśmiechnął się lekko. Wtedy zrobiłam coś od czego nie mogłam się powstrzymać. Mimo, że był odemnie dużo wyższy, wspiełam się na palcach i pocałowałam go w policzek. Jego twarz w momencie zrobiła się czerwona jak burak. Stanął jak wryty. Jego uśmiech powiększał się z każdym momentem. 

           Wziął mnie na ręce w stylu "panny młodej" i podrzucił do góry. Zaśmiałam się. W jego oczach widziałam jakby promyki, które rozświetlały go od środka. Już nie był taki straszny jak wcześniej.
- Poćwiczysz ze mną? - Zdziwił się ale przytaknął.
- A po co  się to robi? - jak to, to klauny nie ćwiczą?
- Żeby trzymać kondycję, żeby nie tyć. - wymieniłam parę figur i zabrałam książkę.
- Przecież ty jesteś idealna. - Nie powiem, wtedy zarumieniłam się po same uszy. Zakryłam twarz dłońmi i gdy czerwień minęła mocno wtuliłam się w tors klauna.

          Nie wiem czemu, ale myśl o tym, że mogłam się w nim zakochać była tak silna, że aż  rozsadzała mój mózg. Liczyły się tylko jego  rude włosy i piękne niebieskie oczy, które nie wiedzieć czemu czasem zmieniały kolor na żółty.
Chwyciłam go za dłoń i w momencie nasze usta się złączyły, pocałunek trwał krótko, ale był  niesamowity. Delikatny i przyjemny. To o czym marzyła każda dziewczynka w dzieciństwie....

Cdn....







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przeciwieństwa się przyciągają ••• Pennywise ff ZAWIESZONE / W Trakcie poprawy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz