1. Od nowa

133 18 8
                                    


Staliśmy tak, wtuleni w siebie przez kolejnych parę minut. Tak bardzo mi go brakowało... Przestało mi nawet zależeć na rychłym wyjściu z więzienia, bo bardziej liczyło się dla mnie to, żeby móc go znów zobaczyć. Zapamiętałam go trochę innego- teraz wyglądał odrobinę inaczej, ja zresztą też.

- Skąd wiedziałeś...? - szepnęłam.

- Mam znajomości. - zaśmiał się, a po chwili dodał - Palacios mnie o tym poinformował.

- I tak po prostu tu przyjechałeś?

- Jak widać.

- Jesteś szalony...

- Mówiłaś. To gdzie teraz chcesz jechać?

- Gdziekolwiek. - powiedziałam. - Możemy do twojego mieszkania.

- Zgoda. - kiwnął głową, po czym ruszyliśmy w stronę samochodu.

Nie mogłam w to wszystko uwierzyć- w to, że wyszłam z więzienia, że Antonio mnie odnalazł...

Po dłuższej chwili byliśmy już w jego domu. Siedziałam na dużym parapecie, gapiąc się na widok za oknem.

- Zaczekałeś na mnie... - zauważyłam, nie kryjąc wzruszenia. - Cholera, byłam pewna, że...

- Że mam teraz rodzinę i zapomniałem o tobie?

Ucichłam. Cholera, ja naprawdę tak myślałam...

- Chyba tak... - przyznałam.

- Jak miałem o tobie zapomnieć? - zapytał. - Jesteś... Niesamowita.- dodał, pochodząc do mnie bliżej.

- Jesteś pewien, że tego chcesz?

- Co masz na myśli?

- To, że nie będę żyć normalnie. Uwielbiam adrenalinę, broń, skoki... To wszystko, co mnie otaczało od tylu lat. Skąd wiesz, że nie chcę za kilka dni wyjechać do Argentyny albo Meksyku?

- Chcesz? - uniósł brew, a ja pokiwałam powoli głową. - I co z tego? Kocham cię, Zulema. Nie chcę cię stracić po raz drugi.

Nic nie odpowiedziałam. Zamiast tego wstałam, po czym zawiesiłam ręce na jego szyi. Pocałowałam go, nie myśląc o niczym innym. Liczyliśmy się tylko my. Tak bardzo mi tego brakowało...

Hierro odwzajemnił pocałunek, jednocześnie odgarniając włosy z mojej twarzy. Nagle podniósł mnie, tym samym powodując mój krzyk.

- Puść, idioto!- zaśmiałam się głośno, ale on przeniósł mnie do sypialni, do swojego łóżka. Zdjął z siebie koszulkę i rzucił ją w nieładzie na krzesło, po czym dołączył do mnie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku- nie widziałam go bardzo długo, a przez te parę lat stał się jeszcze przystojniejszy.

- Tęskniłam za tobą. - szepnęłam, kiedy mocno mnie objął. Przez ten cały czas usiłowałam żyć dalej, ale nic mnie już nie cieszyło. Każdej nocy zasypiałam w bezsensownej nadziei, że następnego dnia zobaczę go na korytarzu albo że odwiedzi mnie w izolatce. I nigdy tak się, rzecz jasna, nie stało.

- Już nigdy nie będziesz musiała. - obiecał, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję. 


***


Wyszłam na balkon i zapaliłam papierosa. Przyglądałam się Madrytowi, który z każdą kolejną chwilą był jeszcze żywszy niż przed chwilą. Ludzie spieszyli się do pracy, na wykład czy z odwiedzinami, jednak sądziłam, że my nie mamy żadnych planów. Jak się okazało, myliłam się.

Poczułam, jak ktoś staje za mną i wtula swoją twarz w moje ciemne włosy.

- Zulema.. .- zaczął rozmowę.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Nie, ale... Niedługo wyjeżdżamy, prawda?

- Nie wiem. Pewnie tak. - wzruszyłam ramionami.

- Jakie są szanse, że będzie dobrze? Że nie złapią nas? I że...

- Nie zabiją nas podczas jakiejś akcji? - przerwałam. - Cholera... Nie wiem. - odwróciłam się, żeby mu spojrzeć w oczy.

- Nie będę cię powstrzymywać. Ale skoro tak musi być... - urwał w połowie zdania, sięgając po coś do kieszeni. To było malutkie pudełeczko. Spodziewałam się, co może być w środku, ale i tak byłam w szoku... - Zostaniesz moją żoną?

- Antonio... - szepnęłam, nie wiedząc co powiedzieć.- Ja...

- Zaczekaj. Nie mów ani "tak", ani "nie". Przemyśl to i wtedy mi odpowiedz.

- Jest piękny... - uśmiechnęłam się, patrząc na pierścionek. - Naprawdę. Ale będę potrzebować czasu.

- Dobrze. Nie martw się o to.- odpowiedział.

- Ale tak czy inaczej, chcę żebyś wiedział... Kocham cię. 

- Ja ciebie też. Przepraszam, że cię nie odwiedzałem. Po prostu nie potrafiłbym iść na dziesięciominutowe widzenie i nie móc cię nawet pocałować czy złapać za rękę.

- Dobrze, rozumiem to. - zapewniłam go, otwierając drzwi i wchodząc do środka.

Po południu postanowiłam go o coś poprosić.

- Czy moglibyśmy odwiedzić Cygankę?- spytałam, wchodząc do salonu ubrana w jego koszulę i siadając obok niego.

- Kiedy?

- Jeszcze dzisiaj. Chcę ją zobaczyć.

- Gdzie mieszka?

- Niedaleko Barcelony. Tu masz adres.- odparłam, pokazując kartkę z zapisaną informacją.

- Idź się ubrać.

- Serio?- rozpromieniłam się.

- Serio. Tylko pospiesz się.

- Dzięki.- szepnęłam, po czym pocałowałam go w usta i pobiegłam do sypialni. Założyłam koszulkę, kurtkę bomberkę i czarne dżinsy z łańcuchem.

- Jak wyglądam?- zapytałam, wróciwszy do poprzedniego pomieszczenia.

- Tak, jak wcześniej, kiedy miałaś to na sobie.- zaśmiał się Antonio, ale po chwili dodał- Pięknie.


Mieliśmy wsiąść do samochodu, kiedy kątem oka dostrzegłam motor.

- Twój?- zapytałam, przyglądając się pojazdowi. Hierro kiwnął twierdząco głową.- To pojedźmy nim.

- Mam uwierzyć w to, że gdyby nie był mój to byś nie chciała?

- Jak tam uważasz.- rozbawiona wzruszyłam ramionami.

- Siadaj.- powiedział mężczyzna, a ja zajęłam miejsce za nim i mocno się w niego wtuliłam.



Wracamy z opowiadaniem o Zulerro! Dziękuję @zamknietawmarzeniach za tę cudowną okładkę ❤❤




Amor Peligroso. Zulema Zahir x Antonio Hierro- v.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz