- Kogo zaprosimy? - zapytał Antonio, kiedy kuzyn Alty odjechał, a sama gospodyni musiała coś załatwić poza domem.
- Na pewno Meksykankę, Saray z Estrellą i jej nową dziewczyną, Amal i Blondynę.
- To wszyscy?
- Plus twoi kumple i rodzina.
- Zaproszę tylko rodziców, brata i kumpla.
- Oby nie z więzienia. - zażartowałam.
- O to się nie martw.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się, kiedy złapał mnie za rękę. - Trzeba do nich zadzwonić. Zrobię to później.
- W porządku. Ja odezwę się do Louisa.
- Co z rodzicami?
- Chcę im to powiedzieć sam. Dlatego lecimy do Hiszpanii już niedługo.
- Kiedy?
- Cóż... Za cztery dni.
- Zgoda. - pokiwałam głową.
- Właściwie to dlaczego nie chcemy, żeby nasz ślub był w rejestrze? - zdziwił się mężczyzna. - Wiesz, że możemy...
- Nie. Nie chcę, żeby cię ze mną powiązywali. Cholera wie, kiedy coś odpierdolę.
- Zulema... - zaczął, ale ja uniosłam dłoń w uciszającym geście. - Dobrze, rozumiem. - zapewnił mnie.
- Dziękuję. - szepnęłam, wbijając wzrok we własne dłonie, w których obracałam długopis.
- To nieuniknione, prawda?
- Pewnie tak. Teraz nie ma takiej potrzeby, ale nigdy nie wiesz, kiedy skończą ci się pieniądze albo czy nie trafi się jakiś skurwiel. - mruknęłam.
- Wszystko będzie dobrze. - zapewnił, patrząc mi głęboko w oczy. - Jakkolwiek nie będzie, ja zostaję z tobą, rozumiesz?
***
Siedziałam w samolocie, czekając na Antonia. Kiedy wszedł do środka, mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Jak masz na imię? - zapytałam, kiedy usiadł obok mnie.
- Antonio Hierro. - odparł rozbawiony.
- Jak ten piłkarz. - zauważyłam, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu.
- Jesteś niemożliwa.
- No coś ty. A...
- Nie, nawet o to nie pytaj.
- Tak czy nie? - zapytałam, flirciarsko się uśmiechając.
- A chcesz zarobić w łeb? - usłyszałam w odpowiedzi, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w fotelach i dusiliśmy się ze śmiechu. Lot trwał dobre czternaście godzin. Kiedy wysiedliśmy, czułam się jakby moje nogi były zrobione z waty.
- Teraz idziemy do twoich rodziców, tak? - zapytałam, a mężczyzna pokiwał głową. - Cholera.
- Na pewno cię polubią.
Zrobiłam dziubek z ust, przez chwilę się zastanawiając.
- Nie sądzę.
CZYTASZ
Amor Peligroso. Zulema Zahir x Antonio Hierro- v.2
FanfictionCzęść druga mojego opka, które "znata i kochata" ❤