Staliśmy tak, wtuleni w siebie przez kolejnych parę minut. Tak bardzo mi go brakowało... Przestało mi nawet zależeć na rychłym wyjściu z więzienia, bo bardziej liczyło się dla mnie to, żeby móc go znów zobaczyć. Zapamiętałam go trochę innego- teraz wyglądał odrobinę inaczej, ja zresztą też.
- Skąd wiedziałeś...? - szepnęłam.
- Mam znajomości. - zaśmiał się, a po chwili dodał - Palacios mnie o tym poinformował.
- I tak po prostu tu przyjechałeś?
- Jak widać.
- Jesteś szalony...
- Mówiłaś. To gdzie teraz chcesz jechać?
- Gdziekolwiek. - powiedziałam. - Możemy do twojego mieszkania.
- Zgoda. - kiwnął głową, po czym ruszyliśmy w stronę samochodu.
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć- w to, że wyszłam z więzienia, że Antonio mnie odnalazł...
Po dłuższej chwili byliśmy już w jego domu. Siedziałam na dużym parapecie, gapiąc się na widok za oknem.
- Zaczekałeś na mnie... - zauważyłam, nie kryjąc wzruszenia. - Cholera, byłam pewna, że...
- Że mam teraz rodzinę i zapomniałem o tobie?
Ucichłam. Cholera, ja naprawdę tak myślałam...
- Chyba tak... - przyznałam.
- Jak miałem o tobie zapomnieć? - zapytał. - Jesteś... Niesamowita.- dodał, pochodząc do mnie bliżej.
- Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Co masz na myśli?
- To, że nie będę żyć normalnie. Uwielbiam adrenalinę, broń, skoki... To wszystko, co mnie otaczało od tylu lat. Skąd wiesz, że nie chcę za kilka dni wyjechać do Argentyny albo Meksyku?
- Chcesz? - uniósł brew, a ja pokiwałam powoli głową. - I co z tego? Kocham cię, Zulema. Nie chcę cię stracić po raz drugi.
Nic nie odpowiedziałam. Zamiast tego wstałam, po czym zawiesiłam ręce na jego szyi. Pocałowałam go, nie myśląc o niczym innym. Liczyliśmy się tylko my. Tak bardzo mi tego brakowało...
Hierro odwzajemnił pocałunek, jednocześnie odgarniając włosy z mojej twarzy. Nagle podniósł mnie, tym samym powodując mój krzyk.
- Puść, idioto!- zaśmiałam się głośno, ale on przeniósł mnie do sypialni, do swojego łóżka. Zdjął z siebie koszulkę i rzucił ją w nieładzie na krzesło, po czym dołączył do mnie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku- nie widziałam go bardzo długo, a przez te parę lat stał się jeszcze przystojniejszy.
- Tęskniłam za tobą. - szepnęłam, kiedy mocno mnie objął. Przez ten cały czas usiłowałam żyć dalej, ale nic mnie już nie cieszyło. Każdej nocy zasypiałam w bezsensownej nadziei, że następnego dnia zobaczę go na korytarzu albo że odwiedzi mnie w izolatce. I nigdy tak się, rzecz jasna, nie stało.
- Już nigdy nie będziesz musiała. - obiecał, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję.
***
Wyszłam na balkon i zapaliłam papierosa. Przyglądałam się Madrytowi, który z każdą kolejną chwilą był jeszcze żywszy niż przed chwilą. Ludzie spieszyli się do pracy, na wykład czy z odwiedzinami, jednak sądziłam, że my nie mamy żadnych planów. Jak się okazało, myliłam się.
Poczułam, jak ktoś staje za mną i wtula swoją twarz w moje ciemne włosy.
- Zulema.. .- zaczął rozmowę.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Nie, ale... Niedługo wyjeżdżamy, prawda?
- Nie wiem. Pewnie tak. - wzruszyłam ramionami.
- Jakie są szanse, że będzie dobrze? Że nie złapią nas? I że...
- Nie zabiją nas podczas jakiejś akcji? - przerwałam. - Cholera... Nie wiem. - odwróciłam się, żeby mu spojrzeć w oczy.
- Nie będę cię powstrzymywać. Ale skoro tak musi być... - urwał w połowie zdania, sięgając po coś do kieszeni. To było malutkie pudełeczko. Spodziewałam się, co może być w środku, ale i tak byłam w szoku... - Zostaniesz moją żoną?
- Antonio... - szepnęłam, nie wiedząc co powiedzieć.- Ja...
- Zaczekaj. Nie mów ani "tak", ani "nie". Przemyśl to i wtedy mi odpowiedz.
- Jest piękny... - uśmiechnęłam się, patrząc na pierścionek. - Naprawdę. Ale będę potrzebować czasu.
- Dobrze. Nie martw się o to.- odpowiedział.
- Ale tak czy inaczej, chcę żebyś wiedział... Kocham cię.
- Ja ciebie też. Przepraszam, że cię nie odwiedzałem. Po prostu nie potrafiłbym iść na dziesięciominutowe widzenie i nie móc cię nawet pocałować czy złapać za rękę.
- Dobrze, rozumiem to. - zapewniłam go, otwierając drzwi i wchodząc do środka.
Po południu postanowiłam go o coś poprosić.
- Czy moglibyśmy odwiedzić Cygankę?- spytałam, wchodząc do salonu ubrana w jego koszulę i siadając obok niego.
- Kiedy?
- Jeszcze dzisiaj. Chcę ją zobaczyć.
- Gdzie mieszka?
- Niedaleko Barcelony. Tu masz adres.- odparłam, pokazując kartkę z zapisaną informacją.
- Idź się ubrać.
- Serio?- rozpromieniłam się.
- Serio. Tylko pospiesz się.
- Dzięki.- szepnęłam, po czym pocałowałam go w usta i pobiegłam do sypialni. Założyłam koszulkę, kurtkę bomberkę i czarne dżinsy z łańcuchem.
- Jak wyglądam?- zapytałam, wróciwszy do poprzedniego pomieszczenia.
- Tak, jak wcześniej, kiedy miałaś to na sobie.- zaśmiał się Antonio, ale po chwili dodał- Pięknie.
Mieliśmy wsiąść do samochodu, kiedy kątem oka dostrzegłam motor.
- Twój?- zapytałam, przyglądając się pojazdowi. Hierro kiwnął twierdząco głową.- To pojedźmy nim.
- Mam uwierzyć w to, że gdyby nie był mój to byś nie chciała?
- Jak tam uważasz.- rozbawiona wzruszyłam ramionami.
- Siadaj.- powiedział mężczyzna, a ja zajęłam miejsce za nim i mocno się w niego wtuliłam.
Wracamy z opowiadaniem o Zulerro! Dziękuję @zamknietawmarzeniach za tę cudowną okładkę ❤❤
CZYTASZ
Amor Peligroso. Zulema Zahir x Antonio Hierro- v.2
FanfictionCzęść druga mojego opka, które "znata i kochata" ❤