- Zule.- usłyszałam cichy szept.- Budź się. Za chwilę będziemy na miejscu.
- Długo spałam?- spytałam, a Antonio pokiwał głową.
- Też spałem, ale niedawno się obudziłem. Zaraz lądujemy, dlatego cię obudziłem.
Mój ukochany się nie mylił- w ciągu dziesięciu minut wylądowaliśmy w pobliżu pustyni. W pobliży znajdował się tylko jeden dom. Należał on do mojej byłej wspólniczki.
- Zule, ty pieprzona szujo!- zaśmiała się, podążając w naszą stronę z otwartymi ramionami.
- Tęskniłaś?- zawołałam, a następnie zrobiłam kilka długich kroków i wpadłam w jej objęcia.
- Nie gadałyśmy sześć lat. Co się stało?- nagle spoważniała.
- Musiałam zmienić strategię, żeby wyjść.
- O czym ty mówisz?
- Nie uciekałam. Nie kradłam. Jednym słowem, nie zrobiłam nic co by mogło im przeszkodzić.
- Nie wierzę w to.- szepnęła rozbawiona.- Święta Zulema. A co z tym dniem, kiedy mnie wydałaś?
- Alta, ja...
- Nie, nie. Nie mam żalu. Pytam, bo chcę wiedzieć. Co się stało?
- Barbie chciał skrzywdzić moją córkę.
- Córkę?- zdziwiła się, a ja powoli pokiwałam głową.
- Ma dwadzieścia sześć lat.
- Szantażował cię?
- Oczywiście, że tak.- mruknęłam.
- Co on tu robi?- kobieta zadała kolejne pytanie, patrząc na Hierra.
- Jesteśmy razem.- odparłam.
- Nie gadaj, to jest ten twój chłopak? Były strażnik więzienny?
- Cóż. Sama widzisz, przyleciał ze mną.- uśmiechnęłam się, odwracając głowę w jego stronę.
- Widzę. Chodźcie, pokażę wam wasz pokój.
Cały budynek był bardzo zadbany. Altagracia mieszkała w nim sama, ale mimo to w środku znajdowały się dwie sypialnie.
- Ja niedługo wracam. Rozpakujcie się i obejrzyjcie okolicę, to wasz nowy dom.
- Dzięki, Meksykanko.
Zostaliśmy sami. Kiedy tylko się rozpakowaliśmy, położyłam się na łóżku. Lot mnie dziwnie zmęczył, postanowiłam więc się zdrzemnąć. Po chwili obok mnie znalazł się też Antonio. Czule mnie objął, a ja zasnęłam w ciągu kilku minut.
Kiedy tylko się obudziłam, lekko się podniosłam i spojrzałam na swojego mężczyznę. Nie spał.
- Pójdźmy na zewnątrz.- powiedziałam, powoli wstając.- Czas pooddychać.
- Podoba ci się tu?
- Nie jest źle.- wzruszyłam ramionami.- Jest tutaj całkiem ładnie, spokojnie... I jesteście wy. A tobie?
- Jeszcze nie wiem. Ale myślę, że tak.
- Ej. Będzie dobrze.- obiecałam, opuszczając pokój.
Wyszłam na świeże powietrze, po czym rozejrzałam się. Moją uwagę przykuł duży basen. Jako małe dziecko kochałam pływać... Nie ściągając koszulki, weszłam do wody i zanurzyłam się w niej. Unosiła moje włosy, zupełnie tak, jakbym była w miejscu gdzie grawitacja nie istnieje. Po jakichś pięciu minutach dołączył do mnie Hierro, podpływając do mnie i całując w usta. Kątem oka zauważyłam Altę, która właśnie wchodziła do domu. Po kilku minutach podeszła do nas, kucając przy krawędzi.
CZYTASZ
Amor Peligroso. Zulema Zahir x Antonio Hierro- v.2
Fiksi PenggemarCzęść druga mojego opka, które "znata i kochata" ❤