2. Ciocia Zule

91 19 11
                                    


*Saray pov* 

Parę miesięcy temu postanowiłam zasadzić przed domem parę kwiatów. Jak zawsze o tej porze roku, było tak ciepło że pracę wykonywałam w samych ogrodniczkach i koszulce bez rękawów. Po pewnym czasie zauważyłam, że moja córeczka przygląda mi się z niemałym zaciekawieniem.

- Mamo, dlaczego na twoim ramieniu jest skorpion?- zapytała mnie wówczas Estrella. 

- To tatuaż, kochanie. Przypomina mi kogoś.- uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam w jej piękne, bystre oczka. Mimo to, że miała dopiero osiem lat była bardzo mądra, a w dodatku tak energiczna i przebojowa, że z daleka czuć było tę cygańską krew.

- A kogo?- mała uniosła brwi w przeuroczy sposób, a ja położyłam się obok niej na trawie i zaczęłam swoją opowieść.

- Cóż... Kiedyś bardzo, bardzo mocno zabłądziłam, wiesz?

- Zgubiłaś się? Gdzie?

- W życiu.- pokiwałam głową.- Popełniłam baaardzo dużo złych decyzji i trafiłam do więzienia. Było to okropne miejsce, ale poznałam tam kogoś, kto zmienił moje życie. 

- Naprawdę?

- Tak. Była to Zulema. Ją też tam przywiodły jej błędy. Każdy sądził, że jest zła, ale ja ją bardzo polubiłam. 

- Dlaczego?

- Bo to najmądrzejsza i najlojalniejsza osoba, jaką znam. Nigdy mnie nie zostawiła. Nigdy. Nawet kiedy się kłóciłyśmy czy nie odzywałyśmy do siebie, wciąż wiedziałyśmy że jesteśmy jak siostry.

- Co teraz robi?- Estrellita zadała kolejne pytanie, które chodziło za mną przez kolejne tygodnie. Co się z nią działo? Gdzie mieszka? Czy w ogóle żyje?

Jak się później okazało, wkrótce miałam się dowiedzieć.


*Zulemita pov again*

Po kilku godzinach dotarliśmy na miejsce. 

- To tutaj?- zapytał Antonio.

- Tak sądzę. 

- Nie będziesz zła, jeśli przyjadę po ciebie za dwie godziny?

- Dlaczego? Nie idziesz ze mną?

- To nie jest dobry pomysł.

- Racja.- kiwnęłam głową.- Tylko nie zapomnij o mnie.- zaśmiałam się.

- Nie ma mowy.- obiecał, po czym pocałował mnie i wsiadł z powrotem na motor.- Do zobaczenia.

Przekroczyłam furtkę do domu, który wyglądał dokładnie tak, jak go sobie wyobrażałam. Musiał należeć do Cyganki.

Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi dziewczynka, która była pewnie córką Saray.

- Cześć, Estrella.- uśmiechnęłam się.- Mama jest w domu?

- Jest...- zaczęła mała, ale urwała w połowie zdanie, nie wiedząc jak się do mnie zwrócić.

- Jestem Zulema.- przedstawiłam się. 

- Kochanie, kto...- zawołała Vargas, ale widząc mnie w progu, oniemiała. Szeroko się uśmiechnęła, odsłaniając tym samym białe zęby. Po jej policzku spłynęła łza, a ja uniosłam ręcę i z powrotem je opuściłam.

- Nie uściskasz mnie?- spytałam, ale zanim skończyłam zdanie, kobieta rzuciła się w moim kierunku i mocno mnie objęła.

- Chodź, usiądziemy w salonie.- powiedziała, a kiedy tam się znalazłyśmy kontynuowałyśmy roszmowę.- Jak tu się dostałaś?

- Hierro mnie przywiózł.

- Pierdolisz!- zaśmiała się głośno.- Naprawdę?

- No.- pokiwałam powoli głową.

- Kiedy wyszłaś?

- Dzisiaj. On na mnie czekał.

- Cholera... Będziecie mieszkać razem?

- Mhm. Ale nie tutaj.

- Nie, Zulema, nie mów, że...

- Przyszłam się pożegnać. Niedługo wyjeżdżamy do Meksyku.

- Dlaczego akurat do Meksyku?

- Temat rzeka. Nie rozmawiajmy o tym. 

- Jasne. Zule... Jesteś pewna, że tego chcesz?

- Wiesz, że nie chcę żyć tak jak wszyscy.- wzruszyłam ramionami.- Nie chcę chodzić do pracy, spać, oglądać telewizji i myć się codziennie o tej samej porze. Nie chcę ograniczać się, bo nie mam na coś czasu, siły czy pieniędzy.

- Nie boisz się?

- Oczywiście, że się boję. Ale nie mam nic do stracenia.

- A co z nim? Jego nie chcesz stracić. Myślisz, że będziecie jak pieprzeni Bonnie i Clyde? Kurwa, świetnie. Może nawet skończycie tak jak oni. Zabiją was podczas strzelaniny, której nawet nie będziecie się spodziewać!

- Przestań!- wydusiłam urażona.

- Przepraszam, poniosło mnie.- mruknęła, na chwilę zostawiając warzywa które właśnie kroiła i siadając obok mnie na kanapie.

- Masz rację.- powiedziałam głucho.- To się nie skończy dobrze. Ale rozmawialiśmy o tym. Jeśli mamy kiedyś umrzeć, niech nas to spotka w jednym momencie. Nie chcę, żeby musiał mnie opłakiwać. I na odwrót, ja też nie chciałabym usychać z tęsknoty za nim.

- To ma sens.- przyznała Cyganka.

- Oczywiście, że ma. Poza tym... Będziemy prowadzić życie jak w filmie. 

- Zamierzasz odwiedzić córkę?

- Chciałabym. 

- Ona pewnie też. Nawet się nie zastanawiaj, po prostu się spotkajcie. 

- Sama nie wiem. Mam do niej przyjechać na kawę, jakbym ją znała od zawsze? Jakby nic się nie wydarzyło?

- Możesz też po prostu nie odezwać się do niej przez resztę życia.

- Muszę z nią porozmawiać.

- To umów się z nią na jakiś wieczór, jeszcze zanim stąd wyjedziecie.

- Mam pomysł.- uśmiechnęłam się, a następnie przeniosłam wzrok na wchodzącą do pomieszczenia dziewczynkę. Niezbyt przepadałam za dziećmi, ale ta mała skradła moje serce.

- Pobawisz się ze mną?- spojrzała na mnie tymi czarnymi oczkami. Odziedziczyła je po mamie.

- Oczywiście.- odparłam, dając się zaprowadzić do ogrodu. Po chwili przyszła też Saray.

- Kto by pomyślał...- zaśmiała się.- Ciocia Zule bawi się z moją córką.

- No widzisz...- zaczęłam, ale nagle usłyszałyśmy dźwięk klaksonu.- To on. Muszę się zbierać.

- Trzymaj się, Zule.- szepnęła moja przyjaciółka, mocno mnie przytulając. 

- Ty też.- odparłam, po czym kucnęłam naprzeciwko Estrelli.- Rośnij zdrowo. I nie rozrabiaj za bardzo.- dodałam, ściskając ją i całując w policzek. Kiedy skończyłam się żegnać, wstałam i ruszyłam w stronę furtki. Hierro stał jakieś trzydzieści metrów dalej.

- Jedziemy?- spytał, a ja pokiwałam głową i usiadłam za nim.




Amor Peligroso. Zulema Zahir x Antonio Hierro- v.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz