Początek końca

1.2K 24 13
                                    

Resztę nocy przespali spokojnie, wtuleni w siebie i choć byli świadomi, że przed nimi jeszcze wiele ciężkich chwil i rozmów, to cieszyli się, że już zrobili ogromny krok w stronę normalności. Marek obudził się pierwszy. Ula jeszcze spała. Patrzył na nią z uśmiechem na twarzy.
- Dzisiaj będzie ciężko, ale lepiej niż wczoraj - pomyślał. Nim zasnęli Ula powiedziała, że chyba powinni porozmawiać z Arturem, dowiedzieć się jak to było... i powiadomić go, że zmieniają przychodnię, a co za tym idzie lekarza. Marek przyznał jej rację. Jeśli ma być jak dawniej muszą wiedzieć na czym stoją.
Po dłuższej chwili, Ula również się obudziła, a Marek założył delikatny pocałunek na jej skroni.
- Już nie śpisz? - zapytała go delikatnie się uśmiechając.
- Wyspałem się, po tylu nocach w końcu się wyspałem - podniósł jej dłoń i przyłożył do ust, potrzebował ją czuć, potrzebował jej bliskości - a Ty? Spałaś dobrze?
- Najlepiej... Po tylu nieprzespanych nocach, w końcu. Z Tobą - obdarzył ją swoim popisowym uśmiechem z dołeczkami. Przytuliła się do niego, a on chłonął jej zapach.
- Tęskniłem - szepnął - tak cholernie tęskniłem za Twoim zapachem, dotykiem, za Twoim uśmiechem...
- Ja też. Tak bardzo - powiedziała cicho, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą on momentalnie scałował.
...
Ubrali się. Marek zszedł z Antosiem do kuchni, a Ula poszła obudzić Julkę i Kubusia. Gdy całą piątką znaleźli się w jadalni, Marek koło Uli, co chwilę na nią spoglądał. Po tej rozmowie spadł mu ogromny kamień z serca, znowu patrzenie na żonę sprawiało mu przyjemność.

- Tato, wszystko okeeeej? - zapytała go córka - Spaliście razem? Już się nie kłócicie? Mamy nie zastąpi żadna Nadia, ciocia Paulina, Chinka, Japonka czy ktoś inny?
- Jest wspaniale - powiedział Marek ciągle wpatrując się w Ulę. W końcu ta pomachała mu przed twarzą.
- Marek, ziemia, halo - roześmiała się Ula.
- Przepraszam - otrząsnął się ze swego rodzaju transu i szeroko się uśmiechnął - Julcia co do Twoich pytań..ehem... Błagam Cię, może mniej bezpośrednio, co? - dał córce prztyczka w nos - No to, spaliśmy razem. Nie kłócimy się. Mamy nie da się zastąpić - odpowiedział po kolei.
- Czyli będzie jak dawniej? - zapytał uradowany Kuba.
- Będzie jeszcze lepiej - powiedziała Ula, a Marek ścisnął jej dłoń.
...
Po śniadaniu, razem odwieźli dzieci do szkoły. Mali Dobrzańscy byli przeszczęśliwi, że rodzice w końcu rozmawiają normalnie i dużo się uśmiechają.
Kolejnym przystankiem na ich drodze była przychodnia. Oboje obawiali się tego starcia, szczególnie Marek. Bał się, że jego świat po tej rozmowie ponownie się zawali. Zapukali do gabinetu Artura i weszli.
- Cześć - powiedział Marek z bojową miną, trzymając na rękach Antosia.
- Stało się coś? - zapytał trochę spanikowany lekarz.
- Chcieliśmy porozmawiać z Tobą, o tym...o tym co się wydarzyło tamtej nocy - wyjaśniła Ula. Marek przełknął głośno ślinę.
- Przyszłaś do mnie cała zdenerwowana, mówiąc, że Marek cię zdradza i się z Tobą rozwodzi. Nalałem Ci drinka. Później drugiego, aż w końcu zaczęłaś pić prosto z gwinta - opowiadał, a Ula robiła się coraz bardziej czerwona - później chciałaś mnie pocałować, ale odepchnąłem Cię, ale... po chwili odwzajemniłem ten gest - Marek obrócił się od niego. Nie mógł patrzeć na tego człowieka.
- I co potem? - spytała Ula, której zaschło aż w gardle.
- Zacząłem rozpinać Twoją koszulę i... nie protestowałaś - powiedział.
- Czy Ty siebie słyszysz?! - krzyknął Marek - Była pijana. Duża ilość alkoholu wypita na raz, sprawia, że nie myślisz racjonalnie. Wiesz dobrze, że jest matką trójki dzieci! A co najważniejsze moją żoną. Jesteś podły! Wykorzystałeś sytuację i śmiesz jeszcze mówić nam prosto w twarz, że ona nie protestowała?! - Ula płakała, a Antoś patrzył zdezorientowany na tatę, który chodził cały w nerwach po gabinecie.
- Nie zasługujesz na nią Marek - powiedział ostro Artur- żal mi jej i waszych dzieci.
- Poszłam z Tobą do łóżka? - zapytała zapłakana Ula.
- Gdybym był złośliwy , powiedziałbym teraz, że tak, ale że chociaż ja mam swój honor powiem jak było naprawdę. Chciałem to zrobić, było blisko, ale nagle dziwnie oprzytomniałaś i... uciekłaś - Ula odetchnęła z ulgą.
- Jesteś potworem. Uważasz, że zasługujesz na Ulę? Jesteś śmieszny. Chciałeś wykorzystać załamaną kobietę, to nie przystoi facetowi z... klasą albo chociaż z odrobiną godności. Nie przychodź do nas. Nie wydzwaniaj. Nie jesteś już naszym lekarzem! - wykrzyczał Marek, objął zapłakaną Ulę i wyszli z gabinetu. Zrobili nie lada sensację na korytarzu, już pewnie zaczęto plotkować o tym, co wydarzyło się za drzwiami gabinetu Artura Szczęsnego...
...
Ula usiadła na miejscu pasażera i cały czas płakała. Marek zapiął szybko małego w foteliku i podszedł do żony. Po wyjściu z przychodni trochę ochłonął. Ukucnął, by móc spojrzeć jej w oczy.
- Heeej, Ulka - szepnął i zamknął jej dłonie w swoich - nie płacz, już po wszystkim - próbował ją uspokoić.
- Ja...ja.. prze..prze..praszam - mówiła głośno szlochając.
- Kochanie - objął ją - nie masz za co. Wykorzystał cię. Nie robi się tak, zwłaszcza, że tak dobrze nas zna. Ula w końcu odwróciła twarz w jego stronę i spojrzała mu prosto w oczy.
- Ale wiesz, że kocham tylko i wyłącznie Ciebie? - szeptała pochlipując - Jesteś miłością mojego życia i ojcem naszych dzieci. Tylko Ty się liczysz. Tylko TY - ucałował jej dłonie.
- Wiem. Wszystko wiem. Nie płacz już... Porozmawiamy w domu. Na spokojnie, mnie też poniosło - Ula kiwnęła głową na znak, że rozmowa w domu to będzie dobry pomysł. Zamknął drzwi od jej strony i oparł się o auto.
- Może ja faktycznie na nią nie zasługuje? Doprowadziłem ją do takiego stanu, że szukała pomocy i pocieszenia u innego mężczyzny, ale ten "mężczyzna" próbował zrobić coś naprawdę niepojętego, próbując jeszcze obarczyć winą moją żonę. Muszę bardziej o nią zadbać, nie mogę pozwolić, by w naszym życiu powtórzyła się taka sytuacja - myślał.
...
Antoś zasnął w foteliku, a Ula też padła w aucie ze zmęczenia nim jeszcze dojechali do domu.
Marek najpierw zaniósł synka do sypialni i włożył go do łóżeczka, a później wrócił po Ulę. Gdy odpinał pasy, akurat się obudziła.
- Nie chciałem się budzić - powiedział czule.
- Nawet nie wiem kiedy zasnęłam - wyznała zaspanym głosem.
- Antoś też padł. Może zrobisz sobie drzemkę?
- Nie mogę spać tak w dzień.
- Przestań. A jak położę się z Tobą? - zapytał przebiegle.
- To zmienia postać rzeczy - odpowiedziała lekko się uśmiechając.
Poszli do sypialni. Marek zamknął ją w swoich ramionach i nastawił budzik na 15, żeby zdążyli odebrać dzieci ze szkoły.
- Śpisz? - spytała jeszcze Ula. Marek miał przymknięte powieki, ale jeszcze nie spał
- Nie, źle się czujesz? - odpowiedział pytaniem , trochę zaniepokojony.
- Nie o to chodzi, po prostu będziemy musieli przegadać to co dzisiaj się.. dowiedzieliśmy..
- Nie teraz Ulka...Śpij spokojnie - szepnął i dał jej całusa w czoło.
...

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz