Odliczanie dni do końca wakacji przypominało liczenie minut przed sprawdzianem na który się nic nie umiało. Czas mijał bardzo szybko i powrót do szkoły był coraz bliżej. Peter zastanawiał się nawet czy nie byłoby dobrym pomysłem aby przejść na indywidualny tok nauczania , ale to by mogło przynieść tylko więcej szkody niż pożytku.Ostatniego dnia wakacji postanowił w końcu coś zrobić ze swoją szarą egzystencją. Musiał z kimś porozmawiać. Co prawda był na siebie zły za tą myśl , ale bardzo chciałby porozmawiać wtedy z Misterio, tak jak zrobili to kiedyś na dachu, zanim Beck okazał się kłamcą. To było wówczas bardzo miłe uczucie , wiedzieć że osoba z którą rozmawiał go rozumiała. Tak bardzo mu teraz tego brakowało.
Pepper była dla niego taką... drugą ciocią May. Troszczyła się o niego , ale sama nie do końca rozumiała , jak to jest być kimś takim jak Peter. Czasem wkładała zbroje zrobioną dla niej przez Tonego, ale nie zajmowała się bohaterowaniem. Miała Morgan i to był dla niej najwyższy priorytet. Inni Avangers byli trochę jak kumple , chętni do żartów, ale nie traktowali go poważnie. Z Tonym rozmawiał głównie o tym , że coś zawalił. Potrzebował drugiej osoby takiej jak on. I już wiedział gdzie te osobę znajdzie.
Pojechał do siedziby Avangers. Wcale nie miał ochoty gadać z wszystkimi mścicielami , tylko z jednym konkretnym. Miał tylko nadzieje , że go tam znajdzie.
Nie wszedł do siedziby. Jeśli ten kogo szukał gdzieś tu był to na pewno nie w budynku . Wszedł do otaczającego siedzibę lasku. Tak , był tam.
Na ławce siedział siwowłosy mężczyzna, wpatrując się w drzewa.
- Kapitanie? - spytał niepewnie Peter.
Mężczyzna obrócił głowę i spojrzał na nastolatka.
- Cześć Queens!- powiedział radośnie , a Peter się uśmiechnął. Niesamowite , że kapitan wciąż pamiętał skąd pochodzi chłopak. - Masz jakąś sprawę ? Coś się stało ?
- Taaa...k , stało się - zdziwił się trochę , że staruszek nie wiedział o wszystkim co mu się przydarzyło w ostatnim czasie. Czy Rogers cały czas spędzał na wgapianie się w drzewa? - No... mam problem. Ujawniono moją tożsamość.
- To wiem. To w czym problem?
W czym problem?!
- No , teraz wszyscy moi bliscy są w niebezpieczeństwie...- spojrzał na Amerykę licząc na reakcje , ale mężczyzna tylko wpatrywał się w niego czekając na kontynuacje - teraz świat mnie nienawidzi ...- w zasadzie nie był już tak pewny tych słów. Te wyjście w stroju na miasto kilka dni temu przekonało go , że nie jest tak źle jak myślał.- prześladują mnie dziennikarze ...i nie mam już więcej siły ani ochoty na to by bawić się w superbohatera.
Tak w skrócie. Ciężko mu było mówić o wszystkich uczuciach. Najgorsze było to , że mimo , że już tak bardzo nie chciał , aby znowu stać się spidermanem, to ludzie go potrzebowali. Przestępczość wzrosła w czasie jego nieobecności.
- Czy ja wiem... wydaje mi się , że gdybyś nie miał siły być dłużej spidermanem to nie miał byś takich wątpliwości i nie przyszedłbyś tu. A poza tym ... dzieciaku- zaśmiał się kapitan - bawić się w superbohatera? To nie jest zabawa. Od momentu kiedy podejmujesz pierwszą decyzje jesteś bohaterem. A nim pozostaje się na zawsze , nawet wtedy kiedy jest ciężko. To nie jest praca , która można zmienić lub zostać zwolnionym. Ludzie mogą cię nienawidzić. Każdy ma prawo do swoich odczuć, ale z tego co wiem to wyjaśniono , że sytuacja z Misterio to przekręt. Wiesz ile razy światu nie podobały się moje działania? Chyba wiesz , że swego czasu byłem uznawany za zbrodniarza wojennego. Mimo tego , obywatele wiedzą , że jesteś im potrzebny.
CZYTASZ
Be like you / Peter Parker
Fanfiction,,Wszędzie widzę jego twarz"- to była prawda jednak Peter przestał już patrzeć na tą twarz z poczuciem winy. Mimo tego nie przestawało mu brakować Starka. Tony chciał żeby był lepszy. Świat tego chce. Ale czego chce Peter Parker? Czy kiedykolwiek b...