with great mistakes ...

110 12 8
                                    




   Pomimo tego jak bardzo nastolatek był zmęczony , długo nie mógł zasnąć. Nie było to spowodowane bólem , siniak na policzku już praktycznie znikł. Wiercąc się z boku na bok starał się wyrzucić męczące go myśli z głowy, raczej z marnym skutkiem. Nie czuł się już tak źle dzięki rozmowie z ciocią , jednak wciąż wieczorne wydarzenia go męczyły. Nie tylko wieczorne. Teraz zastanawiał się nad każdą jedną decyzją jaką podjął w przeciągu dwóch ostatnich lat , kiedy tak wiele w jego życiu się zmieniło. Mógł coś zrobić inaczej? Czy to by coś dało? To oczywiste , że nie da się już na tym etapie tego zmienić , ale kiedy ratuje się na co dzień świat ,  każda decyzja niesie za sobą większe lub mniejsze skutki. A na pewno konsekwencje. To było po prostu nie możliwe , aby przestać o tym myśleć.

  Nikt nie każe ludziom robić złych rzeczy , oni robią to z wyboru. Ponoć dobro i zło się równoważy w każdym człowieku i to od ludzi zależy finalna decyzja , jednak ... to było nie do zrozumienia dla Petera. Przecież , chyba nikt nie chce od po prostu robić złe rzeczy. Zawsze coś za tym stoi. Owszem zdążają się skrajności gdy człowiek robi coś tylko dla siebie , dla swojej sadystycznej przyjemności ale ... nie jest wiele takich ludzi. Ta całe reszta po prostu zgubiła drogę. Może stoi za tym trauma , chęć ochrony bliskich. Niektórzy walczą za ideologie , a jeszcze inni za dobro ogólne , tyle że ,,po swojemu".

  Ja nie prosiłem się o to , to nie był mój wybór , to były słowa jakie złodziej skierował wcześniej do Spidermana , chwilę przed tym jak ... przecież nie można było tego nazwać zdradą. Chłopak nie był mu nic winny i zrobił to co uważał za słuszne. A więc może wcale nie był złym człowiekiem starającym się wykiwać każdego kto wyciąga pomocną dłoń. Może ktoś go do tego zmuszał?

    Peter poderwał się bez podpierania rękami i usiadł na łóżku. Jego oczy zatrzymały się na niechlujnie rzuconym na podłogę czerwono-czarnym stroju. Przez jego głowę przemknęła następna myśl , lecz tym razem się mu spodobała. Miał być bohaterem klasy robotniczej? Niech i tak będzie, ale jego zadaniem jest nie tylko uganianie się za przestępcami. Miał przede wszystkim ratować ludzi i od tego właśnie zacznie. Przez twarz chłopaka przemknął dumny uśmiech. Pora pomóc temu nastolatkowi i pokazać właściwą drogę.

___

    Poranek w żadnym stopniu nie przypominał złotych myśli , jakie zrodziły się w nocy. Trzy godziny snu to jednak za mało jak na nawet jak na ulepszony organizm Petera , choć może właśnie zwłaszcza dlatego.

   Chłopaka o szóstej rano obudziły klaksony samochodów , których dźwięki obudziłyby nawet niedźwiedzia w trakcie hibernacji , dlatego też na ostry dźwięk Peter dosłownie poderwał się na równe nogi, nie będąc w stanie złapać równowagi , więc skończył na podłodze. Szczęśliwie nie wywołał przy tym większego hałasu niż za oknem.

   Samopoczucie nie było najlepsze ze względu na ogólne niewyspanie , ale pomimo prób nie udało się mu już ponownie zmrużyć oczu. Pozostało tylko zebrać się do kupy i przygotować śniadanie.

   Postawił przed nosem dwa kubki kawy , jeden dla siebie , a drugi dla krzątającej się w łazience ciotki w imię zasady dzień bez kawy dniem straconym. Wolał zwyczajną herbatę, ale liczył na to że pobudzi w ten sposób szare komórki do działania. Skrzyżował ręce na stole i wcisnął w nią twarz.

- Dzień dobry , widzę , że komuś się wstało lewą nogą - powitała go głosem jak zwykle pełnym entuzjazmu ciocia May - No przynajmniej dzisiaj to nie ja robię śniadanie- Peter podniósł głowę aby się do niej uśmiechnąć.

- Cześć May , jak widzisz dzisiaj kuchnia wysokich lotów , kawa i tosty - zaśmiał się w raz z opiekunką.

- To już coś. Słuchaj Pete wyglądasz jak trup , może ci pożyczyć podkład?- zażartowała z gigantycznych worów pod oczami wychowanka , na co ten pokręcił tylko ospale głową.

Be like you / Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz