power test

120 12 0
                                    




Dlaczego zaufał wykręcającej się , wykurzającej dwunastolatce? Bo miał nosa do ludzi? To raczej już nieaktualne po wszystkim co zrobił Beck. Przeliczył się raz srogo co do tego czego może się spodziewać po innych ludziach , ale to nie był powód , aby skreślać całą resztę populacji , nie dla Petera Parkera.

Bo taki właśnie był ten młody bohater? Naiwny? Nie. Po prostu on wciąż wierzył w ludzi , po mimo wszystkiego co go spotkało.

Może jeszcze z jednej przyczyny postanowił wziąć młodszą pod swoje skrzydła , choć reszta Avangers by go za to nie pochwaliła. Nigdy nie będzie Iron manem. Ale może się starać i robić wszystko , aby być najlepszym Spidermanem jakim może być. Tony mu zaufał.

Tony mu ufał.

To zdanie wwiercało się w jego umysł aż za mocno wywołując niepotrzebną presje.

Postanowił spotkać się z Meghan na jednym z dachów w Queens. Wybrał to miejsce ze względu na to , że nigdy nikt tam nie zaglądał, więc było świetne do relaksu , bądź treningu. Kiedyś spędzał tam mnóstwo czasu , gdy akurat nic nie działo się na patrolach lub nie miał nic lepszego do roboty. Miał tam nawet gdzieś schowaną piłkę , za pomocą której chciał się nauczyć żonglerki. Kiedyś miał na tym punkcie obsesje, ale teraz wszelkie tego typu zabawy wydawały mu się nudne i bezcelowe.

Jeszcze tak niedawno był w stanie zrobić wszystko, dosłownie wszystko , byle tylko Stark był z niego dumny. Nie było go już ... ale to nie oznacza , że nie było już celu ... prawda?

Zmienił się , tak bardzo się zmienił odkąd nie było już Tonego. Parę miesięcy temu był po prostu dzieciakiem , który uważał , że potrafił więcej niż w rzeczywistości. Dzieciakiem , który chciał być bohaterem. Teraz był bohaterem, który nie robił już tego dla własnej frajdy , a bardziej z poczucia obowiązku. Nie było to już tak przyjemne jak wcześniej , mimo to wciąż uważał , że jest to najlepsze co go spotkało.

Chociaż , może gdyby to się nie wydarzyło , wujek Ben i ... Tony by jeszcze żyli.

Moc była darem jak i przekleństwem.

Miał na sobie strój jednak bez maski która leżała gdzieś w innej części dachu. Zazwyczaj były to godziny jego patrolu więc musiał być w każdej chwili gotowy do akcji.

Wbrew temu czego się spodziewał Meghan przyszła punktualnie. Sądził , że nastawiona sceptycznie , zbuntowana nastolatka nie będzie chciała nic z tym zrobić, więc ... to dobry znak. Coś może uda się ustalić.

Wciągnął ją na dach. Jej sięgające nieco za łopatki falowane włosy zasłaniały logo szkoły wyszyte na granatowej marynarce. Najprawdopodobniej celowo.

- To ... powiesz mi jak to się wszystko zaczęło? - spytał Peter. Spodziewał się , że młodsza nie będzie chętna do opowiadania o tym , co wywnioskował po poprzednim spotkaniu. Mimo wszystko liczył na to , że czegoś się dowie.

Meg spuściła z niezadowoleniem głowę. Spodziewała się tego pytania , ale nie była zbyt chętna, żeby na nie odpowiadać. Po chwili figlarny uśmiech powrócił jednak na jej twarz.

- No wiesz ... wakacje z rodziną. Wtedy zawsze dzieją się dziwne rzeczy. - powiedziała sarkastycznym tonem- Ma to wiele wspólnego z lasem tropikalnym ...

Peter westchnął poirytowany. Dlaczego ona musi tak wszystko utrudniać?

- Ale jak na serio to się zaczęło - mruknął.

- To jest w stu procentach na serio - odparła z poważnym wyrazem twarzy.

- Dobra spróbujmy inaczej. Jak zorientowałaś się , że masz te zdolności?

Be like you / Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz