M-Co to jest do jasnej cholery?!
L-ale proszę...niech to zostanie między nami...
M-I on ci grozi!?
L-Marcin...
M-I o jakim pocałunku mówi?! Jakich wiadomościach?!
L-Bo ja z Kacprem...wiesz...
M-Ty się z nim umawiasz?!
L-Nie...
M-Co jeszcze przede mną ukrywasz?
L-Marcin...to nie to co myślisz...
M-Powiedz o co chodzi!
L-Please.... Marcin
M-Dobrze...postaram się nie krzyczeć, ale masz mi wszystko odpowiedzieć...wszystko
L-a więc...Kiedyś...ale to było dawno...bardzo dawno...kiedy miałam 12 lat przeprowadziliśmy się do Polski. Nowa szkoła, nowi ludzie. Nikogo tam nie znałam. Weszłam do klasy i ludzie się że mnie śmiali dlatego bo miałam ciemniejszą karnację. Nikt nie chciał że mną siedzieć w ławce. Na samym końcu siedział jeden chłopak...Kacper Blonsky. Siedział sam w ławce. Podeszłam do niego i usiadłam się obok. Ludzie się z niego śmiali bo był ,,gruby''. Poznałam w szkole taką Alicję...była ładna i każdy chłopak chciał ją mieć. Kacper wyznał jej miłość, ale ona go wyśmiała. W tedy szedł na korytarzu szkoły i płakał....opowiedział mi wszystko a ja próbowałam go pocieszyć. On powiedział że i tak do końca życia będzie sam i żadna go nie zechcę. I ja w tedy mu powiedziałam że to ja go kocham i że gdyby nie on nie miała bym żadnych przyjaciół. Powiedział że mówię tak bo chcę go pocieszyć i wybiegł ze szkoły. Pisałam mu że tęsknię i wgl ale nie odpisywał. Później wrócił do szkoły i zbytnio nie pamiętam co dalej ale wiem że był moim chłopakiem ale potem wyjechał z rodziną do Warszawy. Ignorował moje wiadomości. Poznał Blowka, zaczęła się Kasa robić to się ode mnie odwrócił...dziwnym trafem byliśmy potem w tym samym teamie...teraz codziennie dzwoni i mnie przeprasza...mówi że żałuję ale wiem że tak nie jest...kiedyś był inny...
M-Smutne że sława tak może popsuć człowieka...ja w życiu bym cię nie zostawił....-wtuliłam się w Marcina..
L-A jakbyś musiał wybrać pomiędzy 20 mln zł a mną?
M-Ty jesteś warta więcej niż głupie pieniążki. Pomyśl. Codziennie produkują pełno pieniędzy, a takie pięknę i mądrę dziewczyny jak ty? Ile ich jest?
L-Marcinaaa-lekko się zarumieniłam
M-No właśnie. Jesteś tylko ty. Nie potrzebne mi są jakieś pieniądze kiedy mam ciebie-największe szczęście na całym świecie-pocałował mnie w czoło
L-awwww you're cute
M-Lexy...
L-Yes?
M-bo...czy ty...-Marcin zrobił się cały czerwony-ty..
L-Marcin, nie denerwuj się tak. Spokojnie...-pogłaskałam mu włosy
M-będziesz....moją...dziewczyną...?
L-Tak, Marcin tak, tylko napij się czegoś bo jesteś cały czerwony-oboje się zaśmialiśmy. Marcin spojarzał mi w oczy i się uśmiechnął-pokazać ci coś?
M-no okej-wciągłam z kieszeni telefon i pokazałam Marcinowi zdjęcie moje i mojego taty
L-to jest mój tata, a ta mała dziewczynka to ja. Mama mi te zdjęcia wysłała
M-dziwne
L-co?
M-masz jego oczy...tylko... twoję są o wiele ładniejsze...
L-Fuck you Marcinaaaaa!😂
M-masz jeszcze jakieś zdjęcia?
L-może gdzieś się znajdą
M-przesłodka
L-ejj
M-tak??
L-a kiedy ludzie się dowiedzą o naszym związku?
M-nie wiem. Co byś powiedziała żebyśmy poszli dziś gdzieś do kina?
L-ok, a na co?
M-możeee, jakiś horror?
L-boję się horrorów
K-to się do mnie przytulisz
L-ale..-Przerwał mi
M-bez ale, jedziemy
L-no dobra, ale jak będą mi się śnić koszmary to przez ciebie.
M-oj tam, oj tamPov. Marcin
Jadę do kina z Lexy! Po raz pierwszy kiedy jesteśmy w związku! Ciekawe ile będziemy mieli dzieci? A może... zamieszkamy w USA? Albo...L-Marcin uważaj!!!
M-co?L-Marcin...jesteś?-lekko otworzyłem oczy i zobaczyłem że jestem w jakiejś białej sali. To był szpital. Lexy stała obok mnie, a rękę miała w gipsie. Na nodze miała kilka ran.
M-co ci się stało?
L-Mieliśmy wypadek...
M-przepraszam...kotku naprawdę...
L-Okej, Marcin. A z tobą wszystko dobrze?
M-chyba-ruszyłem nogą-ałłłł tylko trochę mnie noga boli
L-a z głową wszystko dobrze?
M-tak...
L-miałeś szytą kiedy jeszcze byłeś nieprzytomny
M-Nigdy sobię tego nie wybaczę...przeze mnie masz złamaną rękę...
L-Marcin...nie przejmuj się...Do sali wszedł doktor
(D-doktor)D-dzień dobry, pani Chaplin proszę za mną. -złapałem Lexy za rękę
L-Marcin...muszę iść...-ścisnąłem ją mocniej
M-przyjdź jak najszybciej...-i puściłemPov Lexy
Ciekawe gdzie idziemy....
Weszliśmy do sali z USG. Dziwne.(PP-pani pielęgniarka)
PP-połóż się tutaj
L-okPani zrobiła mi USG i kazała mi wyjść. Poszłam do Marcina.
M-po co byłaś
L-a sumie to nie wiem. Robili mi USG.Do sali weszła pani pielęgniarka
PP-Mamy dla państwa bardzo dobrą wiadomość. Pani Chaplin i Panie Dubielu, spodziewacie się dziecka.
M-co? Na prawdę?
PP-tak
L-omg-Marcinowi łza poleciała-nie płaaaaaaczNagle do sali wszedł pan doktor
D-Pani Chaplin musi iść z nami. Szybko. Wezwijcie resztę lekarzy
L-co się stało?
D-Pani musi iść z nami!
CZYTASZ
Marcin&Lexy//Ta miłość przetrwa wszystko 💍👰🤵
FanfictionChłopak o imieniu Marcin szaleje za jedną dziewczyną, jest to jego najlepsza przyjaciółka. Dziewczyna jest pół Polką pół Amerykanką, ma na imię Lexy. Obydwoje prowadzą kanał na YT. Są bardzo znani w internecie, poznali się w projekcie o nazwie Team...