Tak jak obiecałam jest kolejny :) który bardzooo mi się podoba ;) no więc jeżeli pięknie odpowiecie mi na pytania na dole, które tak bardzo motywują to jutro pojawi się kolejny rozdział a teraz akcja dopiero się rozkręca kochani 🤍 więc do dzieła.
Kiedy tylko wróciłem do domu byłem cholernie zmęczony tym wszystkim i po prostu rzuciłem się na swoje łóżko, ale jak na złość sen nie przychodził, a myśli krążyli przy zielonookiej i dziecku, więc tak jak szybko się położyłem tak jeszcze szybciej wstałem i wyciągnęłem teczkę na biurko, a kiedy usiadłem wygodnie na czarnym krześle i zapaliłem lampkę nocną zaczęłem czytać i naprawdę z każdym kolejnym zdaniem czułem, że dobrze zrobiłem zgadzając się na aborcję, bo z badań wynika, że dziecko ma chore serduszko na co sam poczułem w pewnym stopniu ucisk i przestałem czytać.
Podeszłem do okna i otworzyłem na całą szerokość, żeby po chwili wyciągnąć paczkę papierosów i odpalić jednego chociaż miałem nie palić, to jednak w takiej sytuacji ciężko jest rzuć nałóg.
W tym momencie pomyślałem o Samanth'cie, która straciła swoje dziecko w dodatku nigdy nie będzie mogła mieć swoich, a ja tak po prostu bez żadnego mrugnięcia zgodziłem się na usunięcie i może faktycznie jestem potworem w tym momencie, ale uważam, że byłbym jeszcze większym skurwielem gdybym pozwolił przyjść na świat dziecku z chorym serduszkiem i ze świadomością, że może nigdy nie poznać ojca przez moją chorobę, a Jessika...na pewno nie jest typem kobiety, która wychowa i pokocha za nas obojga dlatego najlepszym dla wszystkich wyborem będzie zabieg.
Zmęczony tym wszystkim wyrzuciłem odpałek do ogródka z nadzieją, że rodzice jednak nie zobaczą go i ruszyłem do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic.
Wszedłem nagi do kabiny i odkręciłem ciepłą wodę. Oparłem się o szybę i ciężko oddychałem próbując wyrzucić z myśli wszystko czego się dowiedziałem i po prostu zapomnieć o całej tej sprawie.
Po piętnastu minutach wyszedłem z łazienki ubrany jedynie w bokserki i ruszyłem do swojego pokoju gdzie zobaczyłem mamę czytającą dokumenty z białej teczki.
Cholera.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco i nie mogłem złapać oddechu, kiedy moja rodzicielka spojrzała na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami z cholernymi łzami na co jedynie spuściłem głowę w dół i usiadłem na łóżku ubierając czarną koszulkę.
Patrzyłem się na nią błagając, żeby się odezwała do mnie, ale ona tylko milczała i co chwilę wycierała łzy płynące po jej policzkach.
Byłem na nią wściekły za czytanie moich prywatnych dokumentów, ale z drugiej strony gdybym nie zostawił tego otwartego na biurku nic by nie wyszło na jaw.
- Mamo, wiem, że jesteś...zawiedziona mną, ale za trzy dni będzie już po kłopocie. - powiedziałem powoli, a ona wstała ze swojego miejsca i posłała mi ostrzegawcze spojrzenie.
- Christopher - zaczęła, a ja już wiedziałem, że jest na mnie wściekła. - Co masz na myśli mówiąc "będzie po kłopocie"?
- Nie chcę tego dziecka i uważam, że najlepiej będzie jeśli go...nie będzie. - odparłem, ale wcale nie byłem już taki pewien jak na początku pod czujnym okiem mamy.
Nagle poczułem pieczenie na prawym policzku, za który złapałem się automatycznie i spojrzałem na kobietę, która cała się trzęsła przez płacz.
- Nie tak cię wychowaliśmy!
- Mamo, proszę uspokój się...
- Dziecko, to dar od Boga, a nie jakiś "kłopot"! Nie rozumiem synu...naprawdę Christopher nie rozumiem dlaczego podjęłeś taką decyzję wiedząc jak bardzo wszyscy przeżyliśmy śmierć Ley! Oddała bym życie, żeby uratować moją małą córeczkę, a ty tak po prostu chcesz pozbyć się własnego dziecka!
CZYTASZ
Erotyczne Pragnienie[Będzie Druga Część!!]
Action- C-co robisz?! - krzyknęłam spanikowana. - Luna, spokojnie...ty mnie zaspokoisz, a ja dam ci premie. - powiedział i zbliżył się do mnie. Jednym ruchem podwinął moją spódnice do góry i oblizał usta. - Zostaw. Nie chcę. - powiedziałam pewnie siebie i...