21."Skarbie, ja ci wszystko wytłumacze, to nie tak jak myślisz..."

10.6K 268 125
                                    

Osoby, które piszą na pewno mnie zrozumieją i wiedzą, że jest coś takiego jak zniechęcenie, a już tymbardziej, kiedy widzisz się, że na starym koncie to opowiadanie ma prawie 200tysiecy, a tu nie ma nawet 10tysiecy, ale to nie zmienia faktu, że przestane pisać chociaż bardzo często mogę mówić, że nie mam już siły, że nie mam pomysłów, że nie chce pisać nic na siłę, że mam słabe zasięgi, to i tak prędzej czy później wrócę tutaj z podwojoną siłą.

Jak będzie 5komentarzy spam się nie liczy i 10gwiazdek, to dodam następny :)

Dokładnie dwa tygodnie od pogrzebu Ley mój tata wraz ze swoją nową dziewczyną, która jest dwa lata starsza ode mnie wrócili do domu, więc ja automatycznie zaczęłam spędzać więcej czasu ze znajomymi...żartowałam. Nie mam żadnych przyjaciół przez Christophera i jego głupie żarty w szkole, więc muszę ten czas spędzać sama na dworze  środku nocy pijąc piwo, żeby trochę się rozgrzać, ale teraz nie umiem jakoś się gniewać na bruneta. Byłam trochę zła sama na siebie, że tak źle oceniłam Christophera, bo on tylko robił wrażenie bezuczuciowego dupka, który ma w dupie że jego siostra umiera, a tak naprawdę w środku przeżywał piekło i liczył na pieprzony cud do samego końca.

W kościele na pogrzebie on jak i cała jego rodzina była ubrana na różowo tylko dlatego, że Lea tak chciała. Oczywiście każdy patrzył się na Christophera jak na idiote, bo on cały na różowo i w okularach słonecznych stał przy trumnie i ani jednej łzy nie uronił, ale ja wiem że w środku go rozrywało, bo kiedy tylko ceremonia się skończyła wybiegł zaa kościół i rozpłakał się jak małe dziecko, a potem wrócił na stype i udawał, że jakoś się trzyma, ale było na odwrót. On się sypie kawałek po kawałku, ale przed każdym udaje twardziela i jeszcze w dodatku pocieszał rodziców, a ja żałuję z całego serca, że nie podeszłam do niego kiedy tak bardzo potrzebował kogoś, ale po prostu bałam się jego reakcji poza tym sama nie wiedziałam jak mam się zachować i co powiedzieć załamanemu chłopakowi dlatego odeszłam i czuję się z tym do tej pory fatalnie, bo od tamtego momentu nie widziałam go ani razu. Nie pojawił się w szkole, a nawet w barze, którym aktualnie zajmuje się Lucas.

Dokładnie o godzinie drugiej w nocy, kiedy miałam już wracać do domu zauważyłam chłopaka, którego mogłabym rozpoznać wszędzie i to złamało moje serce na milion kawałeczków. Nie wiedziałam co mam zrobić po prostu stałam nieruchomo ze łzami w oczach i wtedy nasze spojrzenia się skrzyżowali, a ja chciałam uciekać, pobić go zrobić cokolwiek, żeby nie czuć tego pieprzonego bólu.

- Luna, co ty tutaj robisz? - zapytał i podszedł do mnie kilka kroków bliżej.

- Co ty tu kurwa robisz?! Mówiłeś, że nie masz czasu się spotkać, bo jesteś chory, a teraz obściskujesz się z tą...- spojrzałam na blondynkę, która wraz z Christopherem zrobiła ze mnie dziwke na telefon. - Jessiką.

- Skarbie, ja ci wszystko wytłumacze, to nie tak jak myślisz...

- Justin, powiedz jej w końcu prawdę - odezwała się dziewczyna i podeszła do nas bliżej. - Ja i Justin spotykamy się od tygodnia.

Nagle wszystko stało się zrozumiałe dlaczego Justin nie miał dla mnie czasu, bo od tygodnia pieprzył kogoś innego czyli pieprzoną Jessikę, mojego największego wroga, ale ja też nie byłam w stosunku do niego szczera, bo przecież kilkukrotnie Christopher mnie całował i zmuszał do rzeczy, które nie powinny mieć miejsca, ale zdrada Justina to cios poniżej pasa i nie zmienia to faktu, że boli jak cholera.

- Luna, proszę daj mi to wszystko na spokojnie wytłumaczyć...

- Nie, bo tu nie ma czego tłumaczyć. Zdradziłeś mnie kilkukrotnie, a teraz chcesz tu coś tłumaczyć? Przecież przychodziłeś do mnie i powtarzałeś, że mnie kochasz i nigdy nie zostawisz, a teraz dowiaduje się, że od tygodnia sypiasz z kimś innym - wytarłam rękawem policzki od łez. - Z nami koniec, Justin. Nie chcę cię więcej widzieć.

I po tych słowach odeszłam ze złamanym sercem i pieprzonymi łzami, którymi zaczęłam się dusić, a w mojej głowie jak bumerang pojawiał się co chwilę obraz blondyna obściskującego Jessikę.

Kiedy tylko weszłam do domu i zobaczyłam dziewczynę ojca w kuchni, to chciałam uciekać, ale mi nie pozwoliła.

- Luna, co się stało? Wyglądasz okropnie. - zapytała i podeszła do mnie bliżej uważnie na mnie patrząc.

- Nic.

- Eh...chłopak z tobą zerwał czy pokłóciłaś się z przyjaciółką?

Usiadłam przy stole chowając twarz w dłoniach teoretycznie mogłam iść do swojego pokoju, ale podświadomie chciałam z kimś o tym porozmawiać, bo mam dość trzymania wszystkiego w sobie.

- Posłuchaj...wiem, że nie masz o mnie dobrego zdania, ale naprawdę kocham twojego ojca i chcę bliżej cię poznać już dawno chciałam z tobą porozmawiać, bo zauważyłam w jakim stanie jesteś, ale ciągle mnie unikałaś i może to jest ten moment, żebyś się wygadała?

- Przed chwilą widziałam mojego chłopak...teraz to już byłego, który obściskuje się z Jessiką, która między innymi zrobiła mi piekło w szkole. Dowiedziałam się, że Justin sypia z nią od tygodnia, a mi wmawiał, że nie ma czasu z powodu choroby lub treningu.

Zrobiło mi się trochę lżej na sercu.

- Wiem o twoich problemach w szkole od twojego ojca i może pora na zmianę?

- Jaką zmianę?

- Idź jutro do szkoły z podniesioną głową i zachowuj się tak jakby zdrada Justina z Jessiką w ogóle cię nie ruszyła. Zmień ubrania, wygląd i charakter, a jeżeli ktoś cię wyśmieje, to postaw się, a gwarantuje ci, że ta osoba da ci spokój, a Justin będzie błagał cię na kolanach o przebaczenie.

Z każdym słowem Samanthy w myślach przyznawałam jej rację.

- Tylko ja nie mam się w co ubrać...znaczy w szafie mam same jeansy, bluzy z kapturem i trampki.

- Całe szczęście u mnie w szafie znajdziemy sukienki, szpilki i topy z dekoltem.

Potem zamiast ryczeć do poduszki, to przez uczyłam się chodzić na szpilkach i coraz bardziej podobałam się sama sobie w czerwonej, krótkiej sukience do połowy ud i z makijażem.

Następnego dnia odmieniona poszłam do szkoły cały czas myśląc o tym, że nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości i muszę zamienić się w wredną, bezuczuciową sukę.





Dzis taki luźny rozdział, bo chciałam wam powiedzieć trochę jak przebiegł pogrzeb Ley i przedstawić nową bohaterkę- Samanthe i spytać się co o niej myślicie?

Czy Luna da radę udawać zimną sukę? Czy przestanie być w końcu kozlem ofiarnym?

Erotyczne Pragnienie[Będzie Druga Część!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz