.8.

475 22 3
                                    

Gdy się obudziłam Isaac'a już nie było. Co mnie zasmuciło chciałam być blisko niego już cały czas.

Wstałam i poszłam do kuchni i ojciec już tam był- Jestem z ciebie dumny bo nie napiłaś się tak jak Stiles, wiesz ile on wymiotował?!- powiedział Noah a ja się zaśmiałam- za dużo wypił chyba pierwszy raz wrócił w takim stanie?- zapytałam na co pokiwał głową że tak.

Przypomniało mi się że ciotka ma jutro urodziny- Tato!- Krzykłam na co on się przestraszył- muszę lecieć do LA! Ciocia ma jutro urodziny!-

Szybko pobiegłam do pokoju się spakować i kupić bilet przez internet. Obiecałam jej że przylecę więc to zrobię a po drodze zajadę kupić jej prezent.

Gdy byłam gotowa do wyjazdu Stiles nadal spał co mnie nie dziwiło po takiej ilości alkoholu.

Gdy byłam w samochodzie postanowiłam napisać do Isaac'a.

Lily: dziś wylatuje do La wrócę za tydzień! <3

Isaac: będę tęsknić:(

Lily: ja też :/

Lily: prawię zapomniałam zabiję was za mojego brata! On normalnie jest martwy!

Isaac: nie mogę się doczekać aż dostanę karę od ciebie ;)

- a z kim tak romansujesz?-
zapytał mnie ojciec- z Isaacem- odparłam.- podoba ci się?- postanowiłam mu powiedzieć prawdę.
- tak bo jest moim chłopakiem- odparłam i po ojcu widać było że jest spięty- długo jesteście razem?- zapytał- nie- odparłam stanowczo.

Na lotnisku wypytywał mnie o szkołęiczy na pewno chcę lecieć tam. Z los Angeles mam kilka nie przyjemnych wspomnień na przykład mój były Jack Ryan, złamał mi serce zdradzając mnie z moją przyjaciółką ale nawet on nie jest w stanie zniszczyć mi pobytu w LA.

Na lotnisku ciocia już na mnie czekała, gdy wyszłam z samolotu od razu się na mnie rzuciła
- jak cię długo nie widziałam!- Krzykła całując mnie wszędzie i w tym momencie dostałam sms od Isaac'a

Isaac: jak tam lot piękna?

Lily: przespałam większość ale tej ogólnie to dobrze, jak tam w szkole?

Isaac: nie wiem bo nie poszedłem :)

Lily: masz chodzić do szkoły bez dyskusji!

I schowałam telefon do kieszeni.
Przez całą drogę ciocia o wszystko mnie wypytywała. Opowiedziałam u pokazałam jej Isaac'a i była nim zachwycona- on jest piękny- zaśmiała się patrząc na mnie zamiast na drogę- wiem odparłam z uśmiechem i zderzyłyśmy się z innym autem.

Wiem, że to było mocne zderzenie bo trzy razy obróciło nas do góry nogami i uderzyłam głową o coś twardego i straciłam przytomność.

Obudziłam się już w szpitalu i od razu zapytałam co z ciocią, okazało się że złamała rękę. Mnie strasznie bolała głowa i żebra. Chwilę po moim przebudzeniu lekarz, ciocia i Noah weszli do pokoju.

Zdziwiłam się gdy zobaczyłam ojca.
- jak się czujesz?- zapytał.
- chyba dobrze- odparłam nie pewnie bo w głowie mi się kręciło.

***

Stiles

Gdy ojciec dowiedział się że Lily ma wypadek od razu tam poleciał, chciałem z nim ale mi nie pozwolił bo "ktoś musi zająć się domem". Powiadomiłem resztę przyjaciół o jej zdrowiu. Isaac razem ze mną czekał na telefon od ojca. Przez dwa dni się nie odzywał obaj baliśmy się że coś jej się poważnego stało. Po kilku minutach przyszła zdenerwowana Lydia że o niczym jej nie informuje jak sam nic nie wiem.

Gdy piliśmy kawę mój telefon zadzwonił. Szybko wstałem po niego przez co wylałem kawę.

Stiles: Halo?

Noah: obudziła się

Stiles: na reszcie! Jak się czuję?!

Noah: mówi, że dobrzę ale nie wygląda by tak było

Stiles: daj mi ją do telefonu

Słyszałem jak Ojciec z nią rozmawiał aż w końcu dał mi ją do słuchawki

Lily: Halo?

Stiles- siostrzyczko jak się czujesz??

Lily: chyba dobrze

Stiles: nie kłam

I w tym momencie isaac wyrwał mi telefon z rąk.

Isaac: halo. Kochanie ?? Jak się czujesz?

Lily: dobrze, nie martw się o mnie

Isaac: nie dam rady ale na pewno dobrze się czujesz??

Lily: tak, muszę już kończyć bo mam badanie kocham cię i ucałuj Stilesa

Isaac: pa kochanie

***
Lily

Wcale nie czułam się dobrze, moja głowa byka jak tykająca bąba, kości mnie bolały, w płucach czułam ból i ciężko mi się oddychało ale nie chciałam ich martwić.

Po badaniach okazało się że mój stan jest poważniejszy.
Okazało się że moje płuca do niczego teraz wprawdzie się nie nadają i potrzebuje przeszczepu.

Razem z tatą myślałam co powiemy Stilesowi i reszcie.
Ciocia była na siebie zła i mnie przepraszała za to.

Z ojcem postanowiliśmy, że powiemy Stilesowi o wszystkim jak przeniosą mnie do szpitala do Beacon Hills.

W szpitalu w Los Angeles leżałam tydzień i codziennie do mnie Stiles, Lydia, Isaac, Scott i Liam dzwonili.
Kłamałam ich, że dobrze się czuję.
Ostatniego dnia w szpitalu w Los Angeles napisał do mnie do mnie Theo

Theo: Hej, kiedy wreszcie wrócisz i pójdziemy ja spacer?

Lily: dzisiaj wracam ale nie dam rady i nawet nie mogę nigdzie iść:/

Theo: coś się stało??

Lily: jak wrócę to się dowiesz

Lecąc samolotem kilka razy się dusiłam i przez to zwracałam uwagę wszystkich w samolocie.

Na lotnisku już ją nas czekali Isaac, Stiles, Scott, Lydia, Liam, Malia, Kira i Theo.
Gdy wyszliśmy wszyscy się rzucili w moją stronę by mnie przytulić ale na szczęście Ojciec im przeszkodził.
- przykro mi ale za mocno ją ściśnięcie i będzie jeszcze gorzej niż jest- powiedział stanowczo.
- mówiłaś że dobrze się czujesz- powiedział Isaac- bo tak jest- zaśmiałam się i z każdym po kolei się lekko przytuliłam a z Isaacem pocałowałam.
- to co jedziemy do domu i robimy imprezę powitalną!- krzyknął Stiles.
- wy jedziecie do domu- powiedziałam smutno.- Lily musi jechać do szpitala- dodał ojciec.- co dlaczego?!- zdziwił się Stiles i reszta.- będę miała przeszczep płuc- dodałam na co każdy się zmartwił.- czyli nie czujesz się dobrze- powiedział Theo i do mnie podszedł i dotknął by zabrać mój ból.
Kilka razy zrobił kwaśną minę.
- dość, to mój ból i dam radę- odparłam.


Tylko twoja /Isaac Lahey[ zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz