6

635 41 28
                                    

Levi P.O.V:

-Ooo wróciłeś już. Myślałam, że sobie pójdziesz i zostawisz mnie na pastwę losu. - Odezwała się okularnica kiedy wszedłem do pokoju.

-Co? Czemu niby miałbym to robić?

-Bo jesteś zimnym chamem, a tu proszę ten cham może czasem zimny nie być.

-Tsk...

Usiadłem znów przy moim biurku i odłożyłem herbatę gdzieś na bok. To Ścierwo od Erwina nie ma żadnego końca, a najgorsze jest to że codziennie donosił nam tego więcej. W każdym razie można postąpić jak czterooka i wywalić je gdzieś do śmieci.

-Cholera czemu tego jest aż tyle?..

-Hę? A no widzisz Leviś tak wyszło, że Erwin tu wpadł bo "Jeszcze czegoś zapomniał".

-Po pierwsze, nie nazywaj mnie tak bo wylecisz przez to okno szybciej niż myślisz, a po drugie, gdzie on jest bo musze go zabić, a jeszcze przed tym wypomnieć mu co o nim myślę i jak bardzo zjebany jest.

-No ale, że aż tak?

-Aż tak. Gdzie jest to gówno? - Na to pytanie nie uzyskałem odpowiedzi, najwidoczniej ona sama nie wie. No cóż.

Godzina wypełniania zjebanych papierów od zjebanego Erwina. Hange znów zabrała się do czytania książki, a ja znów nie mam nic ciekawego do roboty.

Hange P.O.V:

Cóż nawet książki pedancika są nudne. Nic tylko przysnąć przy czytaniu ich. Iż nie mam nic interesującego do roboty, a karzełek zajmuje się czymś innym, wstałam i skierowałam się do drzwi.

-Gdzie idziesz? - Usłyszałam gdy chwytałam za klamkę.

-Aa sama nie wiem, tak jakoś się przespacerować.

-Mhm... - Nacisnęłam na klamkę ale osoba z drugiej strony najwidoczniej zrobiła to szybciej.

-Erwin? - Spojrzałam na wysokiego blondyna stojącego w drzwiach.

-Oh, Hange. - Wyglądał na delikatnie zszokowanego moją obecnością w pokoju Levia.

Erwin P.O.V:

Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem, o dziwo, Hange. Nadal jestem w szoku, że Levi jej nie wywalił już po kilku minutach od jej obudzenia. Czasami naprawdę jestem dumny z jego postępów w komunikacji z ludźmi. No ale cóż, przyszedłem dać mu nowe papiery.

-Erwin?- spytała Hange.

-Oh, Hange, nie spodziewałem się ciebie tutaj. - A może powinienem? - W każdym razie Levi tu masz te...

-Tch... Jeszcze raz przyniesiesz mi to ścierwo to wyrzucę je do kosza jak czterooka.

-Czekaj co? - Ale, że Hange wywala moje papiery do kosza? Moje?

-Nie nic, nic Erwin no możesz już iść. - Zoe dosłownie wypchnęła mnie z gabinetu Levia. Czyżby kroiła się jakaś nowa parka w oddziale? Ale co ważniejsze, czy Hange serio wywaliła MOJE papiery do kosza.

Hange P.O.V:

Gdy Erwin znajdował się znów po drugiej stronie drzwi, zamknęłam je i odwróciłam się w stronę mojego przyjaciela.

-Ty to serio chamisko jesteś.

-Czego znowu?

-Wydałeś mnie już drugi raz typie.

-Typie? - Spojrzał na mnie tym typowym wzrokiem, który oznajmiał mi, że mogę sobie kopać grób ponieważ Levi zaraz wyrwie mi wszystkie wnętrzności, poćwiartuje, utopi, spali na stosie, otruje, zrzuci z muru, wepchnie mnie do paszczy tytana, przestrzeli, zadźga ulubionym nożem kuchennym i niewiadomo co jeszcze.

-To znaczy ten...Kolego?

-Tsk...- I na szczęście zajął się znów swoimi sprawami. Nie zostało mi nic innego niż kontynuowanie mojej wcześniejszej myśli, czyli spacerku gdzieś niedaleko. Chwyciłam znów za klamkę i wyszłam.

~~
Tf cały czas zapominam dawać tych dopisków i O MÓJ BOŻEEEEEE
CZUJE SIĘ JAK BÓG XDD PRZEZ. TE. WASZE. KOMENTARZE. MOJE. SERCE. ROBI. ZIUUUU. DO. GÓRY.❤❤❤🤚😔
A teraz idę się pogrążać w blokadzie twórczej 👁👄👁

𝑵𝒐𝒄 - Hange X LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz