10

609 43 22
                                    

Hange P.O.V:

-Jebać te kule! Nie będę w tym chodzić. - Protestowałam tej prukwie w skrzydle szpitalnym. Cały czas się zastanawiam jakim cudem jeszcze jej nie wywalili.

-Czemu nie rozumiesz, że musisz? Bez tego chuja się ruszysz.

-A założysz się?! - Błagam weźcie ją stąd bo zaraz nie wytrzymam.

-Nie. Masz w tym chodzić i tyle żadnej dyskusji. - Prukwa nadal trzymała swoją stronę. Nie powiem wkurwia mnie bardziej niż papierki Erwina.

-No ale nie chce! To jest niewygodne.

-Myślisz, że mnie to kurwa interesuje? W dupie mam twoje O boże niewygodne.

Jakbym była Leviem dawno bym jej wpierdoliła ale ja szanuje swoją i tak już niską reputację. No cóż najwidoczniej jestem zmuszona chodzić z tym gównem przez najbliższe miesiące. Wstałam i wyszłam z wielkim tupetem. Nie mam ochoty tam wracać już nigdy.

Potuptałam w stronę gabinetu Levia, niestety z tymi zjebanymi kulami. Otworzyłam łokciem klamkę i weszłam do środka.

-Puka się. - Powiedział na dzień dobry mój ukochany przyjaciel, bo nie kto inny, Levi.

-E tam puka. Pukanie jest nudne. - Jak zwykle usiadłam na ciemnej kanapie, odłożyłam te chujostwa obok mnie.

-Jak noga? Chyba nie masz skręconej, hm? - Reporter się odezwał.

-A widzisz sama nie wiem, jakoś ta sucz za bardzo mnie nudziła żeby jej słuchać. - Zapadła cisza. Najwidoczniej karzełek był już za bardzo załamany moimi postępowaniami. Siedząc w ciszy spojrzałam za okno. Słońce zachodziło i pewne było to, że zaraz będzie już totalnie ciemno.

-Śpię tutaj, walić. - Co prawda mój własny pokój nie był jakoś daleko ale nadal nie chciało mi się tam iść.

-Znowu?

-Tak znowu. Już nie mam zamiaru się użerać z tymi gównami. To jest wcale, a wcale nie sprawiedliwe.

-Co jest znowu nie sprawiedliwe?

-To, że muszę w tym czymś chodzić. A propo. - Najwidoczniej tym zwróciłam jego uwagę.

Levi P.O.V:

Spojrzałem się na okularnice dając jej znak, żeby kontynuowała swój monolog.

-Ty się serio o mnie martwisz? - Spytała.

-Tak. Przez te kilka dni nasza wcześniejsza relacja dość się poprawiła. - Spojrzała na mnie z delikatnie szklistymi oczami. - Uważaj bo się tu zaraz rozbeczysz.

-Levi jestem w ciężkim szoku, ty się martwisz i to jeszcze o mnie?

-Widzisz poprostu nie uśmiecha mi się patrzenie na twoje zwłoki i siedzenie samemu w tym pokoju. - Byłem pewny, że teraz się rozryczy jak małe dziecko, które upuściło lizaka. - Eh... Aż takie to niesamowite?

-Tak. - Podeszła do mnie i mnie przytuliła. Nie powiem było to bardzo miłe, tak miłe, że bez mojej ingerencji kąciki moich ust powędrowały do góry. Okularnica odsunęła się trochę i spojrzała się na mnie. - Levi! Znowu się uśmiechnąłeś!

-No i? Co nie mogę? - Delikatny uśmiech nadal nie schodził z mojej twarzy.

-No możesz ale ty się nie uśmiechasz i to jest takie...ło

-Pff. - Po tym czterooka wróciła na swoje dotychczasowe miejsce przesiadywania. Już miałem się jej do czegoś przyczepić ale ktoś nagle otworzył drzwi.

Po chwili w nich pojawił się nie kto inny jak swatka korpusu - Erwin. O dziwo nie sam. Obok niego stał dość młody chłopak z blond włosami i wzrostem około 175 cm.

-Znowu jakiegoś szczeniaka przyprowadziłeś? - Spytałem na powitanie.

-Otóż nie tym razem. Przedstawiam wam Arthura. - Powiedział z jakimś podejrzanym uśmieszkiem. - Przeniósł się do nas z stacjonarnego no i będzie pracował z Hange nad tytanami.

-Tch... - Szczerze? Nie spodobało mi się to. Od razu coś ten Arthur mi nie pasował. Gorzej, że będzie pracował z Hange.

-To ja pójdę go oprowadzić, a wy gołąbeczki siedźcie sobie tutaj. -Powiedział brwiasty. Okularnica pomachała im na pożegnanie, a ja odwróciłem swój wzrok w stronę okna. Było już zupełnie ciemno co oznaczało, że nasza pani pułkownik zaraz powie, że ona jest śpiąca i ona idzie spać.

-Co się tak patrzysz? Znowu wracasz do starego siebie? - Spytała.

-Najwidoczniej tak. - Podniosłem się z krzesła, podszedłem do Hange i przytuliłem ją "na dobranoc". - Miłych snów, Hange.

~~
Aa zakończenie i cjhsbikfbe MILENA MNIE O ZAWAŁ PRZYPRAWIA😭

W KAŻDYM RAZIE mamy moją ulubioną postać, a tak naprawdę to aż dwie - Prukwę z szpitalnego i ArtHura
A teraz do widzenia... DO JUTRA😊🤚

𝑵𝒐𝒄 - Hange X LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz