16 - Romans

561 44 64
                                    


       Obudziła się naga, leżąc obok Severusa z ramieniem przerzuconym przez jego pas. Zabrała swoją rękę i przetarła dłońmi twarz. Przeczesała rozrzucone włosy i odgarnęła je z twarzy. Wsparła się na łokciach, nadal leżąc na brzuchu i cicho westchnęła. Czuła się wyjątkowo niewyspana, chociaż zadowolona. Nieco nieporadnie podniosła się i sięgnęła po paczkę papierosów oraz różdżkę, leżące na komodzie obok łóżka. Przeciągnęła się i odpaliła fajkę, przykładając ją do ust. Zaciągnęła się mocno i opadła plecami na leżące za nią poduszki. Spojrzała kątem oka na Severusa, który zmarszczył się, a zaraz potem otworzył oczy. Powoli podniósł się na rękach i popatrzył na Kallisto nieco nieobecnym wzrokiem.

– Która godzina? – zapytał zachrypniętym głosem.

Rowle spojrzała na wiszący zegar i zaskoczona zaciągnęła się ponownie dymem tytoniowym.

– Szósta dwadzieścia trzy – mruknęła cicho.

Poczuła na sobie intensywny wzrok mężczyzny. Odwróciła twarz w jego stronę, zauważając, jak jego spojrzenie przemknęło w ułamku sekundy z jej nagich piersi na szare oczy. Nie ujrzała jednak na jego twarzy nawet małej oznaki skruchy. Powstrzymała cisnący się na jej usta uśmiech i odwróciła się z powrotem na brzuch. Podała Severusowi tlącego się papierosa, a kiedy odebrał go od niej, wstała z łóżka i przeszła przez sypialnię, zabierając z szafy jedną z jego koszul. Dobrodusznie poinformowała, że zajmuje łazienkę, a moment później zniknęła za drzwiami.

       Severus przetarł dłonią twarz, aby moment później zaciągnąć się papierosem. Przez chwilę miał nieodpartą ochotę się uszczypnąć, aby upewnić się, że już nie śni. Darował sobie jednak tę praktykę, kiedy jego pamięć podsunęła mu obrazy zakończenia wczorajszej nocy.

      Rozmawiali z Kallisto zaskakująco długo jak na ich dwójkę. Wypili całą butelkę Ognistej, jednak żadne z nich chyba nie zauważyło tego faktu. Rowle w którymś momencie zdecydowała się zapalić papierosa i stanęła przed kominkiem, wpatrując się w strzelający ogień. Zaczęła rozmowę o swoim trzytygodniowym wyjeździe do Wenezueli sprzed dwóch lat i magicznych roślinach, jakie tam odnalazła. Sam nie wiedział, kiedy pojawił się obok niej również z odpalonym papierosem między palcami.

      Opowiadała z prawdziwą fascynacją, której nigdy wcześniej u niej nie widział. Jej oczy zalśniły prawdziwą ekscytacją, kiedy mówiła mu o tamtejszych szamanach i ich metodach ważenia, o sposobach preparacji ingrediencji. Zestawiała je ze współczesną angielską i rosyjską alchemią, doszukując się możliwości wprowadzenia pewnych innowacji do receptury Wywaru Żywej Śmierci. W końcu zapytała go o opinię na temat swoich rozważań, a on odpowiadając, zastanawiał się jedynie nad tym, kiedy z taką swobodą zaczęła wyrażać swoje emocje w jego towarzystwie.

      W którymś momencie spojrzała na niego z wesołością i beztroską. Poczuł się dziwnie. To zwykle były ostatnie emocje, jakie ukazywały w jego towarzystwie kobiety. Kiedy odwróciła się w jego stronę, niemal odruchowo złapał w dwa palce kosmyk jej włosów. Kallisto uśmiechnęła się, na ułamek sekundy odwróciła wzrok, aby w końcu wspiąć się na palce, łącząc ich usta.

      Odwzajemnił tamten pocałunek i wszystkie kolejne, całkowicie się zatracając. Moment później rozpinał już jej aksamitną suknię, która gładko opadła na podłogę wraz ze szmerem materiału. Półmrok lekko pulsował, a ciche westchnienia kobiety drażniły wszystkie zmysły Severusa, który zdecydowanym ruchem przyciągnął Kallisto bliżej siebie. Oderwał się na moment od jej ust, aby zejść pocałunkami na jasną szyję Rowle, nadal pachnącą odurzającymi, ciepłymi perfumami.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz