12 - Plany można zmienić

542 51 19
                                    


      Rozpoczynając od śniadania, a kończąc na kolacji Severus mógł zauważyć niechęć i niesmak na twarzy Minerwy. Nie miał żadnych wątpliwości, że miało to związek z wydarzeniami poprzedniego wieczoru. Starsza kobieta przy niemal każdej okazji rzucała w jego stronę spojrzenia pełne dezaprobaty. Ignorował jednak tę widoczną niechęć, nie mają ochoty na bezcelowe sprzeczki. Odbył z Minerwą podobnych już kilka w przeszłości i nie odczuwał potrzeby, aby przywoływać do siebie te wspomnienia.

      Dziwny dyskomfort wiążący się z obecnością McGonagall po jego lewej przy kolacji przerwała dopiero podlatująca do Severusa sowa. Mistrz Eliksirów zachował dla siebie swoje zdziwienie, ponieważ nie poznał ani ptaka, ani pisma, które widniało na kopercie listu przywiązanego do nogi zwierzęcia. Odwiązał wiadomość i pozwolił puchaczowi odlecieć. Sam podniósł się ze swojego miejsca, ostentacyjnie nie żegnając się z Minerwą i opuścił Wielką Salę, przyglądając się kopercie.

Udał się do swoich kwater i dopiero po tym, jak rozsiadł się w jednym z foteli, otworzył list. Od razu spojrzał na sam dół pergaminu, aby dowiedzieć się, kto był nadawcą. Musiał przyznać, że spodziewał się tej wiadomości, jednak nie tak szybko od ostatniego spotkania. Imię zapisane lekko pochyłą i zamaszystą linią w tym momencie, ze względu na daną mu wczesniej obietnicę, zdawało się zwiastować dla niego jedynie kłopoty.

– Kallisto – przeczytał cicho, ignorując wszystkie uczucia, które niespodziewanie w niego uderzyły.

Zacisnął palce na pergaminie, starając się skupić na treści, a nie wszystkich myślach sztormujących jego głowę.


Severusie, nie mam w tym momencie zbyt wiele czasu, więc wybacz mi formę. Prosiłeś o list z informacjami, przejdę zatem do rzeczy.

Rozmawiałam z Jacobem. Wyjawił mi w tajemnicy, że część członków rady nadzorczej pracuje nad pewnym specyficznym projektem... Domyślam się, że jesteś świadomy tego, iż Dumbledore stał się ich celem. Za wszelką cenę będą próbowali podważyć jego autorytet.

Zgaduję, że zadajesz sobie właśnie pytanie, dlaczego w ogóle piszę do Ciebie w tej sprawie. Rzeczy nie mają się zbyt ciekawie. Zdaje się, że będą próbowali wykorzystać fakt wstawiennictwa Dumbledore'a w Twoim procesie sprzed kilku lat.

Oczywiście zdarzyło mi się kiedyś czytać o całej sprawie w gazetach, wszystko jednak wskazuje na to, że Ministerstwo zataiło część informacji i materiału dowodowego. Proces tylko w części był publiczny. Rada będzie próbowała jeszcze raz nagłośnić całą sprawę,
a w artykuły prasowe wpleść swoje nowe odkrycia, doprawione zapewne odpowiednią dawką pół-prawd i truizmów, żeby cię oczernić.

Chcą pokazać, że ręce Dumbledore również są brudne, że przyczynił się do uniewinnienia najwierniejszego sługi Czarnego Pana. Rykoszetem ucierpisz Ty. Chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć.

Nie będę niczego przed Tobą zatajać. Zdaje mi się, że Abraxas albo i nawet Lucjusz mogli popchnąć całą sprawę do przodu. Być może mierzą w Dumbledore'a, ale Ty najwyraźniej jesteś ofiarą, którą są w stanie ponieść. To tłumaczyłoby, dlaczego nie chcą, żebyśmy się zbyt często widywali. Gdybyś ponownie stał się podejrzany o zbrodnie z czasów I wojny, moja reputacja rzeczywiście mogłaby znowu nieco ucierpieć.

Rodzinę Malfoyów wiąże ze mną Wieczysta Przysięga. Wątpię, żebyś posiadał również taki wątpliwie przyjemny przywilej.

Postaram się o więcej konkretów, chociaż niczego nie obiecuję. Porozmawiam również z Lucjuszem,

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz