Przyglądała się pracy swoich podwładnych. Dzisiaj postanowiła im nie pomagać. Po co, skoro przyszła do nich Lisa. Była trochę niezdarna. Raz potłukła filiżankę i wylała na klientkę sok, przez co Chae musiała się tłumaczyć. Może z czasem nauczy się, kto wie.
Jej uwagę przykuł Jimin, który wraz z Manoban i Yieren na przerwie rozmawiali ze sobą, jakby od dobrych kilku lat się znali. Yieren nie przepadała za Jiminem i to było widać; kiedy ten upadał, ona wyzywała go. Żartowała z niego uważając za pedała i idiotę. Dziewczyna trochę się wywyższała. Była na tej samej uczelni, co Park i z tego, co słyszała nawet tam wyśmiewała go. Obydwoje kończyli już studia - Park Jimin kończył matematykę, a Hwang Yieren prawo. Szarowłosy kiedyś wspominał, że chce zostać nauczycielem. Według Rose zawód ten pasował do niego, trudno było go zdenerwować i uważnie obserwowała, jak tłumaczy on Lisie, co na robić.
Dziwiła się, że tak nagle Yieren normalnie rozmawiła z Jiminem. Nie padło z jej ust ani jedno wyzwisko w stronę szarowłosego, a przeciwnie pochwiliła jak uczy nową pracownice.
- Dobra, koniec tego dobrego - podeszła do trójki. - Bierzcie się do roboty.Posłała im wymuszony uśmiech. Jimin powiedział tylko, aby Lisa nie przejmowała się szefową.
I faktycznie, nie przejmowała się. Unikała jakiegokolwiek spotkania z różowowłosą. Gdzie zwykle Lalisa próbowałaby zagadać do Rose, tym razem to się nie stało. Czy niepokoiło to ją? Nie. To właśnie ona zakończyła ich związek. Stchórzyła i uciekła. Park chciała dla niej jak najlepiej wychodząc za nią. Słodki Boże, możesz zrobić tak, aby cofnąć czas i aby Chaeyeong nigdy nie poznała Lisy? Albo chociaż nie zakochała się w niej.
***
Bawiła się pierścionkiem, który znajdował się na palcu wskazującym. Było po szsenastej, a w kawiarni było coraz to mniej osób. Manoban zaproponowała jej, aby pracowała po godzinach bez zapłaty. Dziwiła się, że dziewczyna nie chce wynagrodzenia za nadgodziny. Zwykle nie zgodziłaby się na taki układ lecz tym razem to zrobiła i to jeszcze w dodatku tylko ten jeden raz. Uznała, że nikt nie powinien charować za darmo - byłaby za to winna. Pozwalanie na pracę komuś komoletnie za darmo jest niedorzeczne.
Teraz przyglądała się jej. Była sama i podawała z tacy filiżanki herbaty wysyłając przy tym ciepły uśmiech, który niegdyś tak uwiebiała. Pomimo faktu, iż szatynka pracowała u niej zaledwie dzień, ta poczuła, że nie jest u niej najlepiej. Jakby wyczuła złą aurę wokół. Wcześniej zastanawiała się, dlaczego uciekła, w tym momencie za to przez głowę przeszła jej myśl: dlaczego wczoraj ponownie pojawiła się w jej życiu, już nie taka sama jak niegdyś. Nie była tą "zbuntowaną" Lalisą pracującą w sekretariacie - była kobietą biznesu, która zostawiła swoje eksluzywne życie w Paryżu, tylko po to aby zatrudnić się u swojej eks. Trochę dziwne. Wolała nie wnikać dlaczego. Lepiej żeby zostawiła to sobie na kiedy indziej.
Do blatu podeszła szatynka. Była wysoka, a Chae zastawiała się, czemu ta nie została modelką. Poczuła zapach drogich perfum, pachniały nieziemsko. W sumie to jak zawsze.
- Ostatni klient i idę do domu - odparła ta młodsza układając starannie filiżanki, jedna po drugiej.
- Równie dobrze możesz teraz iść - odpowiedziała nie przestając bawić się pierścionkiem. Popatrzyła na nią. - Nie chcę cię tu trzymać na siłę. Zresztą nie lubię, kiedy ktoś tak sam z siebie chce pracować po godzinach na czarno.
- Ja nie pracuję na czarno, tylko ci pomagam.
- Nie musisz, wiesz?
- Doskonale - ułożyła talerzyk z ciastem na tacy. Następnie odeszła do pary siedzącej niedaleko okna. Wróciwszy zapytała: - Nienawidzisz mnie, prawda?
Park trochę to zdziwiło.
- Można tak powiedzieć. Nienawidzę cię za to, że mnie zostawiłaś. Samą, na pastwe losu. Jeszcze w mieście, w którym nigdy nie byłam. Myślałam, że wrócisz za dzień, dwa. Po tygodniu wyjechałam. I tak długo czekałam. No, ale jednak pojawiłaś się jak zawsze w nieodpowiednim momencie. Poukładałam sobie życie, mam mieszkanie, firmę i przyjaciół, a ty przyszłaś powoli niszcząc to. Przyjęłam cię tutaj tylko i wyłączne dlatego, że chce mieć z tobą przyjacielskie stosunki.
- A czy my... Czy ty dałabyś nam znowu szanse?
- Oczywiście, że nie. Albo przynajmniej nie tym razem.
Obydwie zamilkły. Młodsza poszła do domu, za to starsza udała się do swojego biura z myślą, czy da kiedyś jej szanse.
rozdział jest krótki za co przepraszam, ale nie miałem dzisiaj zbytnio chęci do pisania.
CZYTASZ
❝𝔽𝕃𝕐 𝕋𝕆 𝕄𝕐 ℝ𝕆𝕆𝕄❝ chaelisa
De Todo❝Roseanne prowadzi małą kawiarenkę w centrum Seulu. Jego specjałem jest love tea - herbata, dzięki której pary mające kryzys w związku, ponownie mogą się w sobie zakochać. Pewnego dnia do kawiarenki przychodzi ex Rose, Lalisa, prosząc o pracę w kawi...