05. call me maybe

64 5 0
                                    

   Lalisa wróciła do domu dopiero po szesnastej. Zmęczona usiadła na kanapie, a na jej kolana prawie automatycznie pojawił się kot. Puszysty przyjaciel bardzo jej pomógł, kiedy ta uciekła zostawiając Rose samą. A i jeszcze jeszcze pięciu innych kotów, które zostały w jej apartamencie w stolicy Francji. Z głośników wydobywała się muzyka. Oparła głowę. Musi się uspokoić i nie myśleć o różowowłosej dziewczynie.

Oczywiście, że nie. Albo przynajmniej nie tym razem.

   Cały czas myślała o tym. Zastawiała się, czy kiedyś dałaby jej szanse - sznase na lepsze życie. Jest ciekawa, co powie swojemu psychiatrze po powrocie do Paryża.

   Dni mijały niemiłosiernie. Szatynka musiała za kilka tygodni wracać do firmy. Wzięła urlop na dwa miesiące tylko po to, aby wypełnić wolę lekarza - przeprosić Rose. Musiała jeszcze dodatkowo dowiedzieć się czy ta ma kogoś, gdzie pracuje (tego to akurat od Jennie się dowiedział) i gdzie mieszka. Coraz to mniej myślała o niej, ale po ponownym zobaczeniu tych różowych włosów, chudego ciałka i uśmiechu, które ją powitało. Ten kochany, pełen ciepła uśmiech zniknął, a na twarzy starszej pojawiła się pusta. Była pozbawiona emocji, a jedyne, co mogła wyczytać to zdziwienie z jej oczu. W powietrzu wyraźnie poczuła nienawiść. Nienawiść do osoby, którą niegdyś Chae kochała.

***

   Uśmiech nie znikał z jej twarzy. Czuła się jak w raju. Jakby ktoś z góry właśnie chciał, aby ktoś zawirował w jej życiu. I może dopiero poznała , to jakoś dziwnie się czuła. Jakby dziewczyna jakoś inaczej na nią oddziałowała, niż inne kobiety, które znała. Była lesbijką. Dowiedziała się o tym lata temu, jeszcze w liceum, kiedy to zakochała się w przewodniczątej szkoły - Seong. Na to wspomnienie przeszedł przez nią dreszcz. Seong była o rok starsza, miała włosy koloru czekolady i zawsze idealnie wyglądała. Jej nienaganny styl, postawa (trzeba zaznaczyć fakt, że nigdy się nie garbiła). Była też jedną z lepszych uczennic w szkole. Po prostu nic dodać, nic ująć - ideał kobiety. Lalisa z każdym rokiem obserwowała jak ta starsza wygrywa wybory. Patrzyła też jak tłumy chłopców łasi się do niej. Szatynka zakochała się w niej, ponieważ była jak inni, patrzyła na jej drugą stronę, tą sztuczną Seong. Pewnego dnia zauważono, że przewodnicząca od kilku dni nie pojawia się w szkole. Jak później dowiedziano się, dziewczyna powiesiła się w pokoju jej rodziców, którzy w tym czasie byli na wakacjach i tylko opiepszali ją za każdą złą ocenę. Perfekcja potrafi zniszczyć człowieka, tak jak zniszczyła Seong - przewodniczącą szkoły, jedną z najlepszych uczennic i w istocie osobie, która spodobała się pewnej nic nie znaczącej dla niej osobie.

Manoban przepłakała kilka nocy i zadawała sobie pytanie, dlaczego dorośli ludzie, wykształceni, mogący dać swojemu dziecku wszystko, niszczą ich. Powoli sprawiają, że  młody człowiek postawia uciec gdzieś indziej. W miejsce, którego nikt z nas nie zna. Tylko po to, aby uciec od rutyny i zakończyć ją już na zawsze. Gdyby wiedziała, zareagowała by. Ale bała się. Bała się jak jeszcze Seong żyła i zawsze będzie się bała. Jak każdy z nas. Każdy czegoś się boi, a Lisa boi się wyznać komuś uczucia.

   Ale tym razem będzie inaczej! Poznała piękną różowowłosą, która od razu zmieniła jej życie. Od kiedy tylko ich oczy spotkały się, a serce zaczęło szybciej bić. Od kiedy poczuła tak zwane motylki w brzuchu.

   A teraz czekała na telefon od niej.

*

   Bawiła się piłeczką, która znajdowała się na stoliku. Była żółta i niezaduża. Zawsze tak robiła, kiedy nie wiedziała co ze sobą zrobić. Była osobą, która musiała coś robić, ale życie czasami mówi 'stop, zwolnij'. Dostała ją od Rose, kiedy były w Tajlandii. Wtedy starsza dowiedziała się, skąd pochodzi jej dziewczyna. I wtedy jej nie zostawiła, mimo stareotypom, które krążyły wokół ludzi. Za to Lalisa zastawiła się, ponieważ nieumyślnie przyjęła propozycję dziewczyny. Tak naprawdę to podświadomie zawsze tego chciała, ale jakoś nigdy nikomu tego nie powiedziała.

   Jak na zawołanie zadzwoniła komórka. Popatrzyła na ekranik i zobaczyła imię jej wspólniczki.

  - Co się stało, Jennie? - spytała z lekkim zdziwieniem bowiem jeszcze nie zdarzyło się jej, aby dziewczyna ot tak do niej zadzwoniła. Była zorganizowana i nie myliła się. Dodatkowo znała się na modzie jak nikt inny. Dlatego była jej wspólniczką.

   - Jak tam u ciebie w Seulu? - w jej głosie było słychać nutkę niepokoju. Nikt się tak nie martwił o Lalisę jak Kim Jennie.
 
        - Dzisiaj miałam swój pierwszy dzień w pracy. Poznałam personal i jest dość przyjazny. To dwójka studentów. Zostałam po godzinach, aby spróbować porozwamiać z Chae.

    - Udało ci się?

       - Niestety, ale nie. Powiedziała tylko, że kiedyś dałaby mi szansę, ale nie teraz.

    - Rozumiem ją. Gdyby ona się nie spytała, to nadal byście były razem, kochane.

      - Jeśli bym się tylko nie bała... - przerwała na chwilę. - A teraz mi ty poopowiadaj, jak tam u ciebie?

      - A super. Ja i Jihan próbujemy powiększyć naszą rodzinkę o małe stworzonko, które byłoby całym naszym światem.

   - O. - Zdziwiła się. - Jeszcze niedawno wspominałaś, że chcesz jeszcze poczekać chwilę.

    - Lepiej teraz, niż później. Zresztą mam dwadzieścia pięć lat, a zegar tyka.

    - Wiem, wiem. A jak tam firma?

   - Mamy nowego klienta z Arabii. Tak bardzo spodobały mu się nasze sukienki, że zamówił takich sto dzwadzieścia. Interes kwitnie - ucichła na chwilę. Poczuła, że Lisa zasmuciła się na tą wiadomość. - Brakuje nam ciebie. Flo tym bardziej. On tak bardzo uwielbia rozmowy z tobą przy herbacie, której zapas dostaliśmy od klientki z Indii.

    - Pamiętam. Załatwię swoje sprawy i do was wrócę.

     - Nie musisz się spieszyć. Kocham cię, Lisa.

    - Ja ciebie też, Jen.

    - Muszę kończyć. Pa pa, buziaki - wysłała jej całusa przez telefon.

    - Cześć.

   Rozłączyła. Ta cicha nadzieja, że mogła to być Roseanne minęła z czasem kiedy za słuchawką usłyszała głos tak ciepły jak niejednej matki.

Ale kto wie, może zadzwoni i zaproponuje jej spotkanie?












     jak tamten rozdzialik był krótszy, to ten jest o trzysta słów dłuższy. a i taki spojler, w następnym rozdziale pojawi się osoba, na którą czekałem.

     bye~

❝𝔽𝕃𝕐 𝕋𝕆 𝕄𝕐 ℝ𝕆𝕆𝕄❝ chaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz