Od ostatnich kilku dni targają mną wydarzenia z TEGO wieczoru. A dokładniej to że nie wiem jakie są intencje Snape'a. Niby mówił że chce mi pomóc. Ale jednak nie ufam mu. W sumie chyba nikumu nie umiem w stu procent zaufać.
Zaraz zamykają bibliotekę. Pomimo że skończyłam już wszystkie prace domowe nie chce stąd wychodzić. Cała bibliotekę oświetla ciepłe światło, a zapach starych ksiąg, pergaminów i tuszu działa na mnie uspokajająco.
- Zamykamy bibliotekę! - Wykrzyknęła bibliotekarka, po czym wstała od swojego biurka i otworzyła drzwi.
Jako iż byłam ostatnim uczniem w bibliotece, wstałam i poczłapałam w stronę drzwi. Mając stos ksiąg w rękach.
- Dobranoc - Mruknęłam cicho i wyszłam zanim bibliotekarka zdarzyła odpowiedzieć.
Nie chcę jeszcze kierować się do dormitorum, więc wybieram najbardziej okrężną drogę.
Idę naprawdę powoli, wpatrując się w okna. Obserwuję piękne bezchmurne niebo i księżyc w pełni. Nagle wpadłam na coś wysokiego, upadłam na podłogę, a książki rozsypały się na korytarzu. W pierwszej chwili pomysłam że się zagapiłam i weszłam w ścianę, ale gdy spojrzałam w górę zobaczyłam stojącego nade mną Profesora Snape'a. Dość szybko wyciągnął do mnie rękę aby pomóc mi wystać. Niepewnie za nią złapałam, a on pomógł mi wstać. Byłam okropnie zawszydzona, co wywołało u mnie na twarzy lekki rumieniec. Mój organizm za bardzo na wszystko reaguję.
- Przepraszam, Panie Profesorze.
Przerwałam ciszę i po chwili zaczęłam zbierać moje rzeczy. Ku mojemu zdziwieniu Snape również zaczął je zbierać. Gdy wszystko było już zebrane Severus w końcu się odezwał.
- Panno Y/L/N, co robisz o tej porze na karytarzu? Nie powinnaś być przypadkiem w swoim dormitorum?
- Ja byłam w bibliotece i po prostu wybrałam bardziej okrężną drogę.
- Rozumiem, w takim razie wracaj już do dormitorium.
- Dobrze, Panie Profesorze.
- Dobranoc Y/N.- Powiedział i delikanie pogładził mnie po głowie. Moje policzki znów płonęły, a ja nie wiem dlaczego.
- D-dobranoc, Profesorze.
Zdjął rękę z mojej głowy, a ja odeszłam szybkim krokiem. Czy to był napewno ten "podły" Snape? Może ktoś użył eliksiru wielosokowego? A nawet jeśli to wolę o tym nie wiedzieć. Dużo bardziej pasuje mi ten milszy Snape. Choć ten codzienny w sumie nie jest aż taki zły.
Dziewczyny już spały, więc złapałam swoją pidżamę i po cichu poczłapałam wziąść kompiel.
~Rano~
Wstałam bardzo wcześnie, koło godziny 5.00. Dziewczyny jeszcze nie wstały, a ja nie zamierzałam ich budzić. Ubrałam się i pomalowałam. Wyciągnęłam z pod łóżka pudełeczko z papierosami i wyciągnęłam jednego. Jest godzina 6, dziewczyny dalej śpią, a gdy otworze okno to je obudzę. Sądzę że dobrym pomysłem będzie znalezienie miłego parapetu na korytarzu.
Wzięłam swoją torbę i książki, wyślizgnęłam się z dormitorium. Po cichu wyszłam na korytarz. Zaczęłam krążyć po szkole szukając miłego miejsca. Znalazłam, z tego co mi się wydaje, całkowicie opuszczony korytarz. Usiadłam na parapecie i uchyliłam okno. Lekkim ruchem różdżki, odpaliłam papierosa. Otworzyłam jakąś książkę o zielarstwie, która wypożyczyłam wczoraj w bibliotece. Było naprawdę przyjemnie. Minęła około godzina, zaczęłam słyszeć w oddali zaspanych uczniów, kierujących się na śniadanie. Doczytałam rozdział, wzięłam swoje rzeczy i również poszłam na śniadanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/253500410-288-k590996.jpg)
CZYTASZ
°Zakazana° (Severus Snape x Reader)
FanfictionOpowieść o nauczycielu eliksirów, Servusie Snapie, oraz jego uczennicy, pięknej ślizgonki. Którą jesteś właśnie ty. Postacie nie należą do mnie.