Rozdział I

1.5K 60 13
                                    

Pogrążona w swoich myślach, nie zauważyłam gdy do mojego przedziału weszła Hermiona. Jedna z mojej nie licznej grupy znajomych w Hogwarcie. Jest odemnie o rok młodsza, ale mi to nie przeszkadza. Jednak moimi najlepszymi przyjaciółmi są Fred i George.

Gdy pierwszy raz jechałam do szkoły, byłam skazana na siedzenie z nimi w jednym przedziale. W taki sposób się poznaliśmy i od tego czasu jesteśmy nie rozłączni. A u Flicha lądujemy kilka razy w tygodniu, ale czego nie zrobi się dla dobrego żartu.

- Hej, jak tak u ciebie? - odezwał się w końcu Hermiona

- Nie najgorzej, ale średnio cieszy mnie powrót do mojego dormitorium. - Niestety dzielę go z Pansy i kilkoma innymi ślizgonkami - A jak u ciebie, Hermiono?

-  Nie jest źle. Już nie mogę się doczekać uczty jestem już taka głodna.

- Ja w sumie też - skłamałam. Od dłuższego czasu choruje na anoreksję. Nie widać tego po mnie.

Nagle do przedziału wpadł Ron, młodszy brat moich najlepszych przyjaciół. Cały zdyszany, przez dłuższy czas nie mógł złapać tchu.

- Hermiona! Tu jesteś! Krzywołap gdzieś polazł! - wykrzyczał, wciąż nie mogąc złapać tchu

- Przecież jest w pociągu, daleko nie poszedł. Pewnie zaraz wróci, a jeśli nie to go poszukamy. Na pewno się znajdzie.

- Oh, serio? I po to tak ty biegłem. A właśnie. Cześć y/n. Jak ci minęły wakacje?

- Cześć, dzięki że pytasz. Nie było źle, ale mogło być lepiej. A jak twoje?

- Było naprawdę świetnie. Ja już muszę wracać do Harrego i czekać na Krzywołapa. Zobaczymy się w Hogwarcie.

- Pozdrów Harrego odemnie, a i przy okazji, jeśli spotkasz swoich braci powiedz im w którym przedziale jestem. - puściłam mu oczko, a on zarumienił się lekko, uśmiechnął i wyszedł z przedziału.

- Sądzę że cię lubi, bardzo lubi - wypaliła Hermiona, zaraz po tym jak Ron wyszedł.

- Nie wydaje mi się. - widziałam że tak naprawdę lubił ją, ale obiecałam że nikomu nie powiem.

Dowiedziałam się od Freda, a może to był George. Sama już nie wiem. Tak naprawdę Ron ślinił się do każdej dziewczyny, ale szczerze lubił tylko Hermionę. Ta samą dziewczynę która nazywał nie znośną kujonką. Ja w sumie nie lubię nikogo. Sporo chłopców próbowało się ze mną umówić, ale nie byłam zbytnio chętna. Byłam na jednej randce z Cedrikiem, namówiła mnie na nią Hermiona. Nie spodobał mi się, był trochę zadufany w sobie. Cóż, i tak nie chciałam iść na tą randkę.

- Trenowałaś quidditcha w te wakacje? - zapytała Hermiona po chwili ciszy.

- Oczywiście - jestem ścigająca drużyny ślizgonów - podczas wakacji kupiłam sobie nową miotłę. Pierwsza Błyskawica w drożynie ślizgonów.

Powiedziałam dumnie, Hermiona uśmiechnęła się. Widziałam jak cieszy się moim szczęściem. Była moja jedyną przyjaciółką. Nigdy nie dogadywałam się z dziewczynami.

Przez dobre pół godziny, rozmawiałyśmy o quidditchu, szkole i Hagridzie. Byłam jedyną ślizgonką, która przyjaźniła się z Hagridem. Codziennie przychodziłam mu pomagać przy zwierzętach. Mam rękę do zwierząt, a przy okazji mam z kim porozmawiać.

Nagle do przedziału wpadł Fred, a kilka sekund później George. Oby dwoje wtulili się we mnie.

- Tęskniliśmy za tobą - powiedzieli jednocześnie.

- Ja za wami też dzieciaczki. - uśmiechnęłam się i oddałam przytulasa. A Hermiona zaczęłam się śmiać pod nosem.

- Jak ci minęły wakacje? Czemu do nas nie przyjechałaś y/n?

- A czemu nie pisaliście?

- Ron cały czas pisał do Harrego i nie mieliśmy sowy żeby coś napisać.

- Chyba sama kupię wam sowę.

Zaczęliśmy się śmiać, Hermiona która przysłuchiwała się naszej rozmowie również.

- Ja już pójdę, zostawię was samych - Dziewczyna wstała, pościła do nas oczko i wychodzą rzucił - Do zobaczenia na miejscu.

Reszta drogi minęła mi bardzo przyjemnie, w towarzystwie bliźniaków. Czuję że to będzie jedno z lepszych lat w Hogwarcie.

587 słów
Hejka
Jak często chcecie roździały?
Mam nadzieję że ten się spodobał.

°Zakazana° (Severus Snape x Reader) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz