43. Zing

1K 56 91
                                    

Po cudownym seksie ułożyliśmy się wygodnie na łóżku. Leżę w ramionach mego bohatera i rysuję palcem kółko wokół jego sutka. Nie wiem czemu, ale lubię to robić. Uwielbiam po stosunku, wtulać się w jego silny tors. To naprawdę cudowne przeżycie.

- Masz jakieś plany na jutro?- spytał, co niesamowicie mnie ucieszyło.

- Nie.- odparłam szybko, a na moją twarz wkradł się szczery uśmiech, który za wszelką cenę próbuję ukryć przed światem. Na marne. Za bardzo rozpiera mnie radość, by udało mi się to tak po prostu zatuszować.

- Mogę po ciebie przyjechać?- ponownie zadał pytanie.- Chciałbym zabrać cię w pewne miejsce.- wytłumaczył ze spokojem w głosie, delikatnie gładząc palcem moją dłoń.

- Jasne.- rzuciłam z szybkością światła. Co prawda zachowałam się trochę jak jakaś zdesperowana czterdziestka szukająca na siłę atencji, ale nic nie jestem w stanie na to poradzić. Po prostu mega się cieszę. Nie sądziłam, że zaproponuje wspólne wyjście tylko we dwoje. Wydaje mi się czy to jest randka? Jasne, że jest! Boże, nie wiem co powiedzieć. Cieszę się jak małe dziecko, które właśnie dostało upragnionego lizaka. Myśl, że idę na rendez-vous z Adkinsem... Coś wspaniałego naprawdę.- Jeszcze pytasz?- dodałam ze śmiechem. To przecież oczywiste, że z nim u boku jestem w stanie iść i na koniec świata. Nawet pytać nie musi.

W łóżku spędziliśmy razem jeszcze kilka godzin. Widziałam po twarzy Jasona, że mimo pozorów, które chce pokazać od zewnątrz, jest jednak zmęczony po podróży. Nasze pikantne chwile na pewno nie ułatwiają mu trzymania się teraz na nogach. Jego oczka zrobiły się malutkie. Jest senny, widać to. Najchętniej pewnie poszedłby teraz spać. Bardzo chciałabym, by chłopak tu został, ale niestety zdaje sobie sprawę z tego, że na chwilę obecną przenocowanie go jest po prostu niemożliwe. Gdyby Selena nas teraz zobaczyła... Nasz dom zamieniłby się w piekło. Dosłownie! A starsza Stathan plułaby jadem na wszystkie możliwe strony niczym jakaś żmija chcąca obronić się przed zagrożeniem. Wykończyć je, tak by więcej nie sprawiało problemów. Chcę obronić chłopaka przed złym spojrzeniem, którym niczym mitologiczna Meduza najchętniej zmieniłaby go w kamień. Przyznaje, rzeźba byłaby z niego niewyobrażalnie seksowna, ale nie chcę tulić się do zimnego kamienia. Wolę jednak jego gorące ciało, które rozpala mnie z każdym dotknięciem.

Mimo iż obydwoje naprawdę nie chcieliśmy się rozdzielać, czas rozłąki w końcu nadszedł. Jason pojechał do siebie. Może to i lepiej. W spokoju rozpakuje walizki i bez stresu zacznie się przygotowywać na jutrzejsze spotkanie, którego swoją drogą, nie mogę się doczekać.

🎶🖤🎶

Ze snu wybudził mnie dźwięk sugerujący powiadomienie z Messengera. Wczoraj po wyjściu Adkinsa dosłownie padłam. Nawet nie pamiętam dokładnie kiedy opadły mi powieki. Musiałam być wyjątkowo zmęczona. Z tego wszystkiego nawet nie ustawiłam budzika... Dobrze, że Jason napisał wiadomość. Gdybym jej nie otrzymała, pewnie dalej smacznie bym sobie spała, a chłopak czekałby za swoją śpiącą królewną na dole w samochodzie jak jakiś kretyn.

Ospałymi ruchami przetarłam oczy, które jeszcze nie za bardzo wyrażają jakąkolwiek chęć na otwarcie się.

- Siódma dwadzieścia!- krzyknęłam w myśli, od razu gdy zerknęłam na godzinę. Moje powieki błyskawicznie nabrały elastyczności i chęci do trzymania się na swoim miejscu. Nawet nie myślą opaść. Podświadomość im na to nie zezwala.- Mam dosłownie czterdzieści minut do przyjazdu Adkinsa. To niemożliwe bym wyrobiła się ze wszystkim, ale nie zaszkodzi spróbować.- stwierdziłam lekko załamana, widząc w ciemnym tunelu malutkie światełko nadziei, że jednak się uda.

Szybko podniosłam się z wygodnego łóżka, do którego już teraz nie mam choćby najmniejszej ochoty powrócić. Wszystko przez Jasona, który za niedługo ma się pojawić w moich drzwiach.

You Are My DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz