𝔹𝕖𝕠𝕞𝕘𝕪𝕦 𝕩 ℍ𝕠𝕓𝕚/𝕊𝕠𝕠𝕓𝕚𝕟 𝕩 ℍ𝕠𝕓𝕚

208 3 1
                                    

Fluff

Beomgyu popchnął Hoseoka na ścianę. Zaczął obsypywać jego szyję malinkami. Jung odepchnął go od siebie
- Mam chłopaka Beomgyu, nie moge - sapnął Hobi czując usta młodszego na swoich własnych
- Twój chłopak, twój problem - warknął i Choi i zerwał z szerokich ramion koszulkę Hoseoka. Dotknął jego nagiego ciała lodowatą dłonią
- Zostaw - Hobi zebrał w sobie resztki godności i uderzył młodszego. Popatrzył na niego nienawistnie i wyszedł plując za siebie. Ruszył z nagim torsem przez szkolny korytarz zmierzając do szatni ubrać nową koszulkę
Hobi POV
~ No no no, brawo, ale się wjebałeś Hobi. Brawo geniuszu, 300 IQ, Związek kurwa. Po chuj mi to było ~ kląłem w myślach ubierając nową koszulkę ~ może dlatego że go kochasz? ~ przypomniał mi rozum ~ racja ~ zgodziłem się z nim ~ czy ja do cholery naprawdę gadam sam do siebie? ~ pomyślałem i zachichotałem
- Z czego się śmiejesz? - usłyszałem głęboki głos Soobina i poczułem zaplatające się na mojej talii palce. Choi pocałował mnie w ramię. Poczułem jego oddech na karku. Odwróciłem się i cmokłem go w usta
- Cześć kochanie - przywitałem się z obojętnym wyrazem twarzy, a on się we mnie wtulił. Pogłaskałem go po włosach
- Co się stało? - zapytał wdychając zapach mojego czystego t-shirtu
- Byłem w sali biologicznej wypisać się z korepetycji u Jina i wpadłem na Beomgyu - westchnąłem
- Beomgyu? - powtórzył Soobin zastanawiając się - mój przyjaciel? - zapytał, a ja kiwnąłem głową
- Ostatnio z nim rozmawiałem. Na kółku informatycznym. Poprawiał coś. Cham się z niego zrobił i tyle - stwierdził i usiadł na ławce
- Dobierał się do mnie - powiedziałem po chwili milczenia i usiadłem koło Soobina. Choi chwycił moją dłoń i zaczął ją gładzić
- Nic ci nie zrobił? - zapytał przejęty Soobin. A mi w oczach stanęły łzy. Pokręciłem głową
- Uderzyłem go i uciekłem - westchnąłem. Nadal nie mogłem uwierzyć że ktoś się o mnie troszczy i martwi się. Zawsze byłem obiektem pożądania. Krótki sex i koniec kontaktu. Chodziło żeby kogoś zaliczyć a nie pokochać, nie byłem przyzwyczajony do miłości, a od Soobina ona wręcz emitowała
- Hobi? - wyrwał mnie zmartwiony głos młodszego - napewno wszytko okej? - zapytał. A ja wtedy pomyślałem że nie mogę go stracić
- Mhm - przytaknąłem - wpadniesz do mnie na noc? Koce, chipsy, Netflix - uśmiechnąłem się
- Z chęcią - uśmiechnął się. Chciałbym wiedzieć co działo się w jego głowie. Nadal trudno było mi uwierzyć że ktoś mnie kocha. Wstałem i pocałowałem go przelotnie w czoło
- Spóźnię się na autobus - on dotknął czule mego policzka i wrócił do wypakowywania książek z szafki

Wieczorem:

Siedziałem na kanapie czekając na Soobina. Wszystko było już przygotowane. Trzy paczki solonych Lays'ów, paluszki, solidna butelka oranżady, multum kocy i poduszek. Pozostało jeszcze wybrać film. Pomyślałem że poczekam z tym na Soobina. Chciałem go przytulić i poprostu dobrze się bawić a potem zasnąć wtulony w niego. Nie miałem zamiaru dzisiaj się z nim pieprzyć. Nie chciałem przywiązywać go do siebie poprzez seks. Chciałem przywiązać go do siebie przez miłość jaką miałem zamiar mu okazać. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem. Ale natychmiast mój wyraz twarzy stężał
- Co ty tu robisz - warknąłem
- Przyszedłem dokończyć to co zacząłem kochanie - powiedział Beomgyu i wepchnął mnie do pokoju. Przycisnął do ściany i zaczął obdarowywać moją szyję malinkami
- Zostaw mnie - wrzeszczałem, ale on mnie nie puszczał, śmiał się tylko złośliwie. Przygryzł mój obojczyk. Zabolało. Krzyknąłem z bólu - puść mnie - powtórzyłem na wpół wściekły a na pół przerażony
- Obiecałem sobie że cię przelece - zaśmiał się wrednie - czy tego chcesz czy nie
- Zostaw mnie i wyjdź - krzyknąłem porzucając nadzieję na pomoc. Przestałem się szarpać. Wtedy Beomgyu odsunął się ode mnie gwałtownie. Słyszałem jak syknął z bólu. Następnie usłyszałem trzask drzwi i klucz w drzwiach. Pomyślałem, że to Beomgyu zrozumiał, że ktoś może mu przeszkodzić i że zamknął drzwi od środka. Dalej zaciskałem oczy. Nie chciałem go zobaczyć. Tej jego brudnej parszywej mordy. Poczułem jak czyjeś dłonie zaciskają się na moich nadgarstkach
- Zostaw mnie - krzyknąłem i odepchnąłem ręce zasłaniając się. Nie chodziło o to że nie miałem ochoty na seks z Beomgyu. Seks to seks. Poprostu nie mogłem zdradzić Soobina. Tamte ręce ponownie mnie dotknęły. Nadal nie otwierałem oczu - Wyjdź! Mam chłopaka którego kocham, nie zrobię tego z tobą - warknąłem
- Ja też cię kocham - usłyszałem głos Soobina. Otworzyłem oczy i zobaczyłem wilgotne od łez oczy młodszego - spokojnie - podszedł do mnie powoli jak do dzikiego zwierzęcia które zaraz może zaatakować. Przytulił mnie i szepnął - przepraszam za spóźnienie. To moja wina - wyszeptał, a ja natychmiast się otrząsnąłem. Co niby było jego winą? To że ten gnój nie umie trzymać swojego kutasa w spodniach? Z jednej strony rozumiałem swojego niedoszłego gwałciciela bo ja też często miałem potrzebę uprawienia seksu z kimkolwiek i gdziekolwiek, ale z drugiej strony osobiście sam nigdy nie chciałem uprawiać seksu na siłę. Jak chłopak mówi nie to znaczy do cholery nie
- To nie twoja wina - pogłaskałem go po plecach i przytuliłem ponownie - to wina tego gnojka - powiedziałem i prychnąłem na samo wspomnienie
- Pomyśl.. gdyby cię tu nie było - zawiesiłem głos i przełknąłem głośno ślinę
- Nieważne, ważne że już jestem - pocałował mnie czule w usta. Oddałem pieszczotę

C.d.n

50 TᗯᗩᖇᘔY ᕼOᗷIᗴᘜO [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz