Jin siedział na parkingowym chodniku i cicho łkał. Kiedy zobaczył Hobiego z Soobinem poprostu coś w nim pękło. Miał dość. Siedział tak i nie wiedział dokładnie co zamierza zrobić. Nagle poczuł dłoń na swoim ramieniu, a ciepły miętowy oddech owiał jego szyję. Seokjin podniósł lekko głowę
- Profesorze? - odezwał się niski męski głos. Owy głos był tak głęboki że starszego przeszły ciarki - co profesor tu robi? Płakał Pan? - zapytał lekko zachrypnięty głos
- Nie, nie płacze - machnął ręką Jin i wstał. W świetle ulicznych latarni zobaczył zakrwawioną twarz swojego ucznia
- Beomgyu? Co ci jest? - zapytał przejęty Jin
- Powiedzmy że miałem spotkanie z ludźmi którzy hmm.. nie przepadają za mną - uśmiechnął się znikomo
- Chodź - Seokjin zdecydowanie chwycił rękę ucznia i pociągnął go w stronę bloku
- Gdzie mnie ciągniesz? Znaczy gdzie mnie Pan profesor ciągnie? - Poprawił się Beomgyu
- Do mieszkania, trzeba cię opatrzyć - odpowiedział Jin - i nie mów do mnie 'panie profesorze' Jesteśmy po za zajęciami - Choi uśmiechnął się lekko na te słowa. Jego uśmiech poszerzył się kiedy zobaczył ich splecione dłonie. Na początku roku czyli jakieś trzy miesiące temu Jin mu się podobał. To znaczy, Jin mu się nigdy nie przestał podobać. Poprostu było kilku innych chłopaków po drodze. Weszli do mieszkania Kima
- Tam jest salon, siądź sobie i poczekaj przyniosę jakieś maści - powiedział Seokjin i wszedł do łazienki
- Cholernie przystojny - burknął pod nosem Jin wyciągając tubkę z szafki nad zlewem. Popatrzył na swoje odbicie w lustrze. Jego lekko czerwona twarz, napuchnięte usta, rozczochrane włosy i krople potu ściekające po jego czole. Nawet w trzech procentach nie mógł równać się z urodą Beomgyu. Westchnął i wyszedł z łazienki. Seokjin powoli przybliżył się do młodszego i odkręcił zakrętkę od maści
- Ściągnij koszulkę - wymruczał Kim prosto do ucha Choi - może trochę zaboleć - Seokjin poczekał aż Beomgyu ściągnie koszulkę. Tuż pod jego obojczykiem widniał lekko fioletowy siniak. Starszy schylił się lekko i pocałował ową ranę. Choi westchnął zaskoczony
- Profesorze.. - powiedział cicho Beomgyu kiedy poczuł jak język jego nauczyciela błądzi po jego sutku
- Skoro już tu jesteś to czemu by tego nie zrobić - wymruczał Kim. Choi pomyślał chwilę. Ale w koniec końców pokiwał głową. Zaczął odpinać guziki koszuli starszego. Pchnął go na kanapę, usiadł na nim okrakiem i zaczął pieścić ustami obojczyki starszego. Seokjin uśmiechnął się i odepchnął go lekko
- Najpierw zajmiemy się twoimi ranami - mruknął oddalając młodszego od siebie
- Naprawdę przejmujesz się teraz ranami? - zapytał Choi i zmysłowo zagryzł wargę. Seokjin uśmiechnął się chytrze
- W zasadzie to nie - Kim przewrócił Beomgyu na plecy, tak że teraz on był na górze. Zaczął czule obcałowywać szyje i policzki swojego ucznia. To była miła odmiana dla nich obydwu. Choi westchnął głośno kiedy poczuł lodowate palce odpinajace jego spodnie które wkrótce wylądowały gdzieś w kąciePov Jin
Całowałem go czule po czole. Potrzebowałem trochę czułości, zresztą tak samo jak on. Chwyciłem jego policzki w obie dłonie i wyszeptałem
- Masz takie piękne ciało - uśmiechnął się i pocałował mnie lekko i delikatnie przez co nasze krocza się o siebie otarły. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze. Rozchylił lekko wargi a ja wtargnąłem do jego buzi językiem. Badałem bardzo delikatnie jego wewnętrzną część policzków i górną część podniebienia. Nagle poczułem jak jego drobne rączki uciskają moje krocze, jęknąłem mu prosto w usta. Uśmiechnął się i zaczął całować mnie tak namiętnie że prawie zapomniałem jak się oddycha. Przewrócił nas tak że teraz to ja byłem pod nim. Ściągnął moje spodnie wraz z bokserkami. Popatrzył na mnie i podniósł mnie do pozycji siedzącej. Sam uklęknął przed kanapą i zaczął całować moje uda. Zadrżałem lekko kiedy rękami ścisnął moje biodra. Pocałował mnie tuż nad moim członkiem a następnie dotknął główki mojego penisa czubkiem języka. Jęknąłem cicho kiedy to wziął mojego członka do ust. Zaczął poruszać się umiejętnie w górę i w dół od czasu do czasu owijając językiem moją długość. Robił to cholernie dobrze, czasami tylko przygryzając skórę moich ud, liżąc moje jądra lub całując mój brzuch. Wzdychałem raz po raz a kiedy miałem już dojść wyciągnął mojego penisa ze swoich różanych ust. Uśmiechąłem się i i przyciągnąłem go do siebie żeby go pocałować. Beomgyu był bardzo czuły i subtelny w swoich ruchach a ja próbowałem mu doruwnywać. Położyłem go ostrożnie na kanapie i przewróciłem na brzuch. Podniosłem go i wsadziłem pod niego poduszkę żeby było wygodnie mu się wypiąć. Pogłaskałem jego pośladki i sięgnąłem po lubrykant. Wylałem na palce dużą ilość i przyłożyłem jeden z nich do jego wejścia. Wszedłem nim w niego powoli cały czas całując go po plecach. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem jego słodki pieprzyk zaraz pod jego łopatką. Ucałowałem go. Przejechałem językiem po całej długości jego kręgosłupa i zacząłem poruszać palcem. Stęknął cicho z bólu i schował głowę w poduszkę. Nagle sobie coś uświadomiłem
- To twój pierwszy raz..? - zapytałem całując jego kark i dokładając drugi palec. Krzyżowałem je w jego wnętrzu chcąc go jak najbardziej rozciągnąć
- Nie, to nie mój pierwszy raz, ale nigdy nie.. no wiesz - nie wiedział jak to powiedzieć. Dołożyłem trzeci palec i wymruczałem pomiędzy pocałunkami
- Pierwszy raz jesteś na dole? - uśmiechnąłem się a on skinął głową i jęknął niezadowolony czując jak wyciągam z niego palce. Chwyciłem prezerwatywę i nałożyłem ją sobie na mojego pulsującego członka. Popatrzyłem wyczekująco na Beomgyu i nie mogłem się powstrzymać żeby nie pocałować go w pośladki. Całowałem go tak chwilę a potem mój język wtargnął do jego wejścia. Stwierdziłem że jeszcze trochę go nim rozciągne więc zacząłem poruszać swoim mięśniem. Choi jęknął i lekko się wygiął. Trafiłem w jego słaby punkt na co on krzyknął moje imię. Wyszedłem z niego i wylałem trochę lubrykantu na swojego członka. Naparłem lekko na jego wejście. Choi był tak dobrze rozciągnięty że mój penis praktycznie samoistnie się w niego wsunął a sam Beomgyu jęknął z przyjemności. Poruszałem się w nim wolno ale mocno. Dociskałem swoje biodra do jego pośladków tak blisko jak tylko mogłem. Ostrożnie z niego wyszedłem i położyłem się na plecach
- Chodź tu - na wpół wyszeptałem a na wpół wymruczałem. Zdziwiony Choi spełnił moją prośbę i usiadł na mnie okrakiem. Zacząłem się z nim zapamiętale całować raz po raz zostawiając na jego szyi wielkie malinki. Chwyciłem jego pośladki i zacząłem je lekko ugniatać. Po chwili uniosłem go lekko i powoli pozwoliłem aby opadł na mojego członka. Odczekałem chwilkę ale już po chwili Choi sam zaczął się na mnie nabijać. Pocałowałem go w czoło i przyspieszyłem trzymając go w biodrach. Kanapa zatrzeszczała. Po chwili ponownie zmieniłem naszą pozycję tak że on leżał na plecach a ja klęczałem lekko się w nim poruszając. Choi zaczął niecierpliwie poruszać biodrami, a ja bez żadnego problemu zrozumiałem ten ruch i znacząco przyspieszyłem. Całowałem go w tym samym czasie w usta. Jęknąłem głośno kiedy poczułem jak jego palce ugniatają moje pośladki. Pocałowałem go jeszcze raz i doszliśmy z głośnym krzykiem własnych imion. Wyszedłem z niego, ściągnąłem zużytą prezerwatywę i wyrzuciłem ją do kosza. Opadłem koło niego na kanapę i pocałowałem w czoło. Uśmiechął się
- Następnym razem będę na górze - wysapał
- Następnym razem? - zapytałem zdziwiony
- Myślisz że jestem taki jak Hobi? Nie zostawię cię po jednej nocce
- I tak zapomnij że będziesz dominował - przerwałem mu całując go w usta
CZYTASZ
50 TᗯᗩᖇᘔY ᕼOᗷIᗴᘜO [+18]
Fanfiction[ ZAKOŃCZONE ] Czyli gejowska wersja 50 twarzy Greya, gdzie głównym bohaterem jest Hobi który zdążył przespać się z połową miasta. Co się stanie kiedy Hoseok się zakocha? ¡+18¡ ¡hobi¡switch¡ ¡smut¡