*przypomnienie*
-Ja cię też- zaczęłam płakać bardziej a ten nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie. Słyszałam bicie jego serca, biło powoli i spokojnie. Chłopak potarł palcem moją rękę a ja cicho syknęłam bo dotknął świeżych blizn.
-A to, to co?- zapytał biorąc moją rękę wyżej i zaczął ją oglądać
*koniec przypomnienia*
Nic się nie odezwałam, tylko spuściłam głowę na dół.
-Po co?- zapytał z podniesionymi brwiami.
-No bo... To wszystko już mnie przytłacza- powiedziałam smuto a ten mnie przytulił.
-Obiecaj, że już tak nie zrobisz- zerkał na mnie cały czas.
-Nie mogę obiecać- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ehh, a zostajesz tu?- to było trudne pytanie... Z jednej strony bardzo a z drugiej nie mogę bo mój ,,narzeczony'' mnie znajdzie i będzie dręczył.
-Nie, chce stąd się w końcu wydostać-w razie czego to zgłoszę go na policję.
-To pakuj najpotrzebniejsze rzeczy i jedziemy do mnie- powiedział czule.
-Nie będę sprawiać kłopotów?- głupio mi po tym wszystkim do niego jechać i jak gdyby nigdy nic być.
-Nie będziesz, pakuj się- powiedział biorąc mnie na ręce i idąc do sypialni. Poczułam się tak jak kiedyś, kiedy jeszcze między nami było zajebiście.
-Dobrze- postawił mnie na ziemi a ja wyjęłam 2 walizki do których spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Po około 30 minutach byłam spakowana.
-To jedziemy- zabrał ode mnie walizki i wyszedł a ja za nim.
-Dziękuję ci za to wszystko- uśmiechnęłam się lekko a ten zerkał na mnie przez ramię.
-Nie ma za co malutka- powiedział i włożył walizki do bagażnika po czym wsiadł za kierownicę a ja na miejsce pasażera. Chłopak odjechał po chwili i położył dłoń na moje udo a ja się trochę wzdrygłam przez co zabrał rękę. -Przepraszam to z przyzwyczajenia- zrobiło mu się chyba głupio.
-Nie ma za co to taki chyba odruch nie wiem- wzruszyłam ramionami.
Po około 30 minutach dojechaliśmy na miejsce przez wypadek po drodze. Raper wziął moje walizki w wszedł do bloku a ja za nim. Weszliśmy do jego domu, który był bardzo ładnie urządzony, dużo się tu pozmieniało od tego czasu kiedy się trzymaliśmy się wszyscy razem.
-Ja biorę gościnny a ty sypialnię- nie pytają mnie o zdanie wszystko ustalił.
-No dobrze, ale następnym razem pytaj mnie o zadnie nie chce się czuć wykluczana- poprosiłam.
-No dobrze, układ pokoi się nie zmienił tylko trochę wyremontowałem- uśmiechnął się w moim kierunku.
-Ładnie ci wyszło- rozejrzałam się po salonie.
-Głodna? Pić?- powiedział udając się do kuchni.
-Nie, dziękuje- usiadłam na kanapie.
-Ehh no niech będzie- zrobił sobie kawę i usiadł obok, odłożył ją na stolik po czym mnie przytulił a ja się wtuliłam.
-Nie pamiętam czy to mówiłem, ale tęskniłem- głaskał mnie po głowie a ja patrzałam mu w oczy. Po 15 sekundach wlepiania wzroku w siebie nawzajem Bartek wziął mnie na kolana i pocałował co oddałam od razu. Chłopak przysunął mnie jak najbliżej siebie i włożył ręce pod moją koszulkę przez co od razu się odsunęłam.
-Nie rób tak- powiedziałam smutno bo miałam wrażenie, że chodzi mu tylko o jedno...
-Przepraszam nie chciałem to tak samo z siebie..- znowu mnie przytulił. Tak wiem jestem głupia wchodząc 2 raz do tej samej rzeki wiedząc jak to się skończy ale mam nadzieję że tym razem to wyjdzie...
Dobry, ktrochę krótki ale mąło osób to czyta :c i chyba zawiesze tą książkę ale nie wiem jeszcze zrobię około północy ankiete na ig wattpadowym
CZYTASZ
Na tylnych siedzeniach || Planbe
Fanfictionwszelkie prawa zastrzeżone!! zachęcam do czytania💜💖