*przypomnienie*
-Nie rób tak- powiedziałam smutno bo miałam wrażenie, że chodzi mu tylko o jedno...
-Przepraszam nie chciałem to tak samo z siebie..- znowu mnie przytulił. Tak wiem jestem głupia wchodząc 2 raz do tej samej rzeki wiedząc jak to się skończy ale mam nadzieję że tym razem to wyjdzie...
*koniec przypomnienia*
-Dobrze, ale nie rób już tak- powiedziałam już troszkę weselej.
-Nie obiecuję, aczkolwiek teraz tak nie zrobię- uśmiechnął się nawet uroczo.
-Dobrze, ja już pójdę spać- zaczęłam ziewać, a chłopak rozczulał się nad moimi minami.
-Jaki słodziak- rozczulał się nade mną jednocześnie zanosząc do jego sypialni na rękach, położył mnie i przykrył.
-Dobranoc- przykryłam się aż po szyję.
-Dobranoc malutka- pocałował mnie w czoło i wyszedł, a ja usnęłam do słownie po kilku chwilach.
Obudziłam się w środku nocy z twarzą w łzach. Siedziałam 15 minut i dochodziłam do siebie po tym co mi się przyśniło. W tym momencie do sypialni wszedł Bartek.
-Stało się coś? Dość głośno mówiłaś, żeby nikt ci nic nie robił- powiedział zaspanym głosem.
-Przepraszam, że cię obudziłam- wytarłam twarz a ten usiadł obok.
-Nic się nie stało, a co się dzieje?- patrzał na mnie z taką czułością.
-Miałam zły sen...- słysząc to wziął mnie na kolana i pocałował w czoło.
-Biedactwo- kiwał się ze mną na boki.
-Wiem, że to głupie pytanie, ale będziesz mógł położyć się tu ze mną?- było mi bardzo głupio jak o to pytałam.
-Nie ma problemu- przytulił mnie do serca a ja słuchałam jak ono bije. Położył się, a jakoż byłam na jego kolanach to położyłam się na nim.
-Dziękuję na prawdę- zacisnęłam usta w cienką kreskę bo zaczęły napływać wspomnienia.
-Nie musisz- uśmiechnął się i nas przykrył. Po kilkunastu minutach usnęłam słuchając bicia jego serca.
*next day*
Obudziłam się już bez rapera, myślałam, że poszedł do kuchni, albo do siebie ale nigdzie go nie było. Udałam się do łazienki i przebrałam w jedne z rzeczy, które ze sobą zabrałam. Jak na zawołanie po moim wyjściu zjawił się chłopak.
-Jeeestem- wykrzyczał ściągając buty.
-Hej- uśmiechnęłam się na jego widok.
-Na zakupach byłem- pokazał torby.
-O i super- uśmiechnęłam się a chłopak zaczął robić śniadanie a były to gofry.
Po kilku chwilach położył przygotowane danie na wyspę kuchenną, a ja zaczęłam jeść swoją porcję.
-Ujebałaś się- powiedział wycierając moją buzie.
-Ty w sumie też- spojrzałam na niego i przez bitą śmietanę wyglądał jak york ze wścieklizną.
-To mnie wytrzyj- zaśmiałam się i wytarłam mu buzię a ten niespodziewanie.
-Tak myślałam, i chyba jest mi potrzebny psycholog- powiedziałam cicho.
-To dobrze, że sama z siebie widzisz iż potrzebujesz pomocy- uśmiechnął się lekko.
-Tak widzę to, i sięgnę po nią- zjadłam i zaczęłam zmywać po śniadaniu.
-Ja bym to zrobił- przytulił mnie od tyłu, a ja się uśmiechnęłam.
Dobry, 470 słów bo nie mam weny przepraszam ale obiecuje ze zakonczenie bedzie mocne bo powoli zbliżamy się do końca zostaw gwiazdke i papa
CZYTASZ
Na tylnych siedzeniach || Planbe
Fanfictionwszelkie prawa zastrzeżone!! zachęcam do czytania💜💖