Usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść gofra.
-Mi się wydaje że Igor za prędko nie wróci- powiedział Bartek.
-Mi też- odpowiedziałam.
-Zauważyłaś że stworzyliśmy taką paczkę znajomych gdzie każdy każdego lubi a nawet kocha tylko my za sobą nie przepadamy- czy on się dobrze czuje? Nigdy nie gadał takich mądrych rzeczy.
-Tam się każdy kocha, Igor jest z Magdą, Sandra z Mateuszem i jestem pewna że niedługo Lu z Kubą- uśmiechnęłam się lekko.
-Tylko my nikogo nie mamy- stwierdził.
-Ja tam nie mam chyba zamiaru nikogo szukać, wszyscy chłopacy z naszej szkoły myślą tylko o jednym- powiedziałam prawdę.
-Tak samo wszystkie dziewczyny lecą na mój fame i kasę- on również powiedział prawdę.
-Nie wszystkie, ja nie, mam w dupie kim jesteś ważne że jesteś sobą -czy ja to na prawdę powiedziałam?- znam dużo raperów przez Igora i mi to tam wsio ryba czy jesteś raperem, prezesem, filozofem czy nawet jakimś głupim alfonsem- powiedziałam szczerze.
-No tobie tak ale innym nie, w tym roku byłem chyba 8 razy w związku, a mamy dopiero połowę czerwca, i zwykle wychodziło na to samo, że leciały na mnie tylko dla tego że jestem sławny albo mam kasę- czy my właśnie rozmawiamy ze sobą od serca?
-Tylko ja jestem jakaś upośledzona i mam to w dupie- zaśmiałam się lekko.
-Nie jesteś upośledzona, jesteś inna niż wszystkie- uśmiechnął się a ja się trochę zaczerwieniłam.
-U mnie też było tak chyba 3 razy, bo tyle byłam przez całe życie w związkach, że mówili mi że mnie kochają tylko po to żeby poznać Igora- zrobiło mi się trochę przykro.
-Mnie to czesem boli że żadna nie chce mnie z charakteru i wyglądu tylko sławy i kasy- posmutniał trochę.
-Kiedyś na pewno znajdziesz tą jedyną która nie leci na kasę i jest normalna- zaczęłam go pocieszać.
-No może kiedyś, znaczy mam taką jedną na oku, która jest normalna ale mnie nie lubi- trochę to przykre.
-Próbuj być miły, nie nachalny, zabierz ją gdzieś, przytulaj, pocieszaj, uśmiechaj się, bądź miły i na pewno zmieni ot tobie zdanie- uśmiechnęłam się.
-Może i masz rację, do tej pory byłem dla niej nie za mile nastawiony- skończył jeść gofra.
-Mi też się chyba ktoś podoba ale nie jestem pewna swoich uczuć, ale wątpię że kiedykolwiek zwróci na mnie uwagę bo mu się ktoś podoba- też skończyłam jeść.
-To trochę przykre- widziałam w jego oczach smutek.
-Dzięki za rozmowę, czasem fajnie tak z tobą pogadać- uśmiechnęłam się i zaniosłam talerze do zmywarki.
-Mi też się fajnie gadało- uśmiechnął się -Dzisiaj poniedziałek a nas nie ma w szkole.
-Itak już wystawili oceny a w czwartek zakończenie roku więc nic nam nie zrobią- zaśmiałam się.
-Już w czwartek?
-No tak, a w piątek jedziemy na wakacje w góry- cieszę się na ten wyjazd bo uwielbiam góry.
-Będziemy zdobywać szczyty- uśmiechnął się.
-Musimy iść na morskie oko, tam jest pięknie i mają zarąbiste lody- jak miałam 11 lat to byłam na kolonii w górach.
-Lepsze od moich?- zaśmiał się.
-Nie wiem nie próbowałam- stwierdziłam że nie ma co się spinać, mogę z nim pożartować.
-A chcesz spróbować?- zapytał.
-Z chęcią- zaśmiałam się.
-To muszę iść do sklepu po składniki- ufff już myślałam że powie ,,Poczekaj tylko ściągnę gacie'' czy cos takiego ale na szczęście to się nie zdarzyło.
-Już myślałam że jebniesz coś zboczonego- zaśmiałam się.
-Czyli masz o mnie takie zdanie?- posmutniał trochę.
-Przykro mi ale sam sobie je wyrobiłeś- mi też zrzedła mina.
-Masz rację- spuścił głowę a ja do niego podeszłam i przytuliłam.
-No nie smutaj, przepraszam już nie będę- podniosłam głowę żeby zobaczyć jego reakcję.
-Kto się smuci ten jest smutas, kto się kłóci ten jest...?- zaśmiałam się razem z nim.
-Kutas- nie wierze, czy ja właśnie się z nim tak jakby pogodziłam?
-O wow myślałem że mnie jebniesz czy coś ale jednak nie- uśmiechnął się szeroko.
-Zaraz mogę to zrobić jak tak bardzo ci zależy- puściłam go.
-Nie dziękuje, nie skorzystam- zaczął się śmiać.
-Ja idę się przebrać, nie będę cały dzień chodzić w koszulce Sebastiana i krótkich spodenkach- ruszyłam do swojego pokoju.
-Jakiego Sebastiana?- zapytał zdziwiony -Myślałem że to koszulka Igora.
-No Czekaja, tego z równoległej C, a Igor ma mniejsze, wole Sebastiana- zaśmiałam się.
-Dalej nie wiem kto to- a ja nie wiem jak ci wytłumaczyć.
-Pamiętasz tego Borysa co rzucił szkołę i zaczął rapować? Ten co 2115 gang założył, no to Sebastian jest jednym z członków 2115- uśmiechnęłam się.
-Aha- tylko tyle mi odpowiedział i wziął telefon do rąk a ja poszłam się przebrać.
Wyjęłam z szafy białą koszulkę Sebastiana z 2115, czystą bieliznę i jakieś jeansowe czarne spodenki oraz pasek do nich, wzięłam wszystko i poszłam do łazienki się przebrać.
-Jestem- powiedziałam kiedy zeszłam na dół przebrana.
-Fajnie- nawet na mnie nie spojrzał.
-Co ci?- zapytałam.
-Nie no nic, pisze z taką jedną- ałć.
-To życzę powodzenia- powiedziałam trochę chamsko i ruszyłam do kuchni się napić.
-Jutro mam z nią spotkanie- czy on mi to robi na złość?
-O właśnie dzięki że to powiedziałeś- jak on mi tak ja jemu.
-Co czemu?- chyba się lekko zdziwił tym że nie jestem zazdrosna ale trochę jestem.
-Jutro mam spotkanie z Sebastianem, zabiera mnie do wesołego miasteczka i na lody, idealna randka, chyba z nim będę- gdy to powiedziałam widziałam na twarzy chłopaka lekkie wkurwienie.
-Wracam do siebie- ups.
-Powiedziałam coś nie tak?- no pewnie że powiedziałam.
-Nie- założył buty i wyszedł.
-Chyba trochę przesadziłam- stwierdziłam i poszłam do swojego pokoju.
Witam was chyba już w 10 rozdziale, dedykacja jak zwykle ta sama kc was. Odkąd pisze na kompie wychodzi mi więcej słów. 975 słow i papa. Mam wielkie problemy z Internetem oraz telefonem, zepsulam to tak bardzo że prawie nie działa więc nie wiem czy będę w stanie podpisywać na komentarze (publikuje to o godzinie 9.35 a o której się wstawi nie wiem).
CZYTASZ
Na tylnych siedzeniach || Planbe
Fanfictionwszelkie prawa zastrzeżone!! zachęcam do czytania💜💖