Poznanie

14 2 0
                                    

Jenny obudziła się o 8.30. Miała jeszcze pół godziny snu przed zadzwonieniem budzika. Ona jednak nie miała ochoty spać. Miała dzisiaj do zaliczenia egzamin na studiach. Przygotowywała się do niego całe dwa tygodnie. Nie było mowy żeby nie dostała 5.
Jenny bardzo zależało na studiach i egzaminach. Życie prywatne odstawiała na drugi plan. Nie rozumiała dziewczyn które chodzą do łazienki tylko po to żeby poplotkować, które chodzą na studia tylko po to żeby wyrywać chłopaków, które zajmują się tylko swoim wyglądem. Jenny należała do dziewczyn skromnych. Nie pakujących się w problemy. Wolała być nie zauważona w ogóle, niż być zauważona ze złej strony.

Wybiła godzina 09.40. Wykłady zaczynały się o 10.00. Jenny zawsze przychodziła wcześniej. Nie wiedziała co się może stać, może się spóźnić autobus, mogą być korki. Mogło się wydarzyć wszystko. Jenny wolała przyjść wcześniej niż wcale nie przyjść.

Zaczęły się wykłady, jak zawsze Jenny starała się notować wszystko co mówi wykładowca. Starała się odpowiadać na wszystkie pytania zadane przez niego.
- Boże, jej się nie nudzi odpowiadanie na każde pytanie? Myśli, że jak będzie się zgłaszać to załatwi sobie lepsze oceny? Są na to lepsze sposoby. Ha ha ha ha. - powiedziała Chloe niby do przyjaciółki, ale tak żeby każdy usłyszał.
Sala wybuchnęła śmiechem.
- Cisza!!! - Powiedział z poirytowaniem Mr. Smith.

(Myśli Jenny)
Mają dwadzieścia lat i nadal wymyślają głupie żarty. Po co w ogóle tutaj przychodzą? Jak chcą sobie pogadać, mogą się umówić na kawę do kawiarni, a nie tu.

Zajęcia się skończyły, Jenny pomyślnie napisała swój egzamin. Przynajmniej miała taką nadzieję. Jednak przeczucie nigdy ją nie myliło. Ostatni wykład się trochę przedłużył, dlatego Jenny musiała wracać piechotą. Jej autobus odjechał.
Nagle niespodziewanie zaczął padać deszcz. Musiała wstąpić do pobliskiej kawiarni i się tam ogrzać. Nie mogła przecież iść w taką ulewę.
Kawiarnia była prawie pusta. Tylko jakaś para, kelnerzy, dziewczyna czytająca książka i niesamowicie przystojny brunet. Patrzyła się w niego jak w tęczę. Najwidoczniej brunet poczuł jej wzrok na sobie bo momentalnie jego oczy skierowały się na nią. Jenny jakby nigdy nic popatrzyła na wolne miejsca i wybrała stolik najbliżej stolika chłopaka. Od razu wiedziała, że jej się podoba. Nie dlatego, że był przystojny, chociaż to też miało wpływ. Dlatego, że czytał jej ulubione książki, które znała praktycznie na pamięć. Co chwilę zaglądała mu przez ramię uśmiechając się przy tym.
- Hej, jeśli chcesz poczytać to nie musisz patrzeć z daleka. Wystarczy zapytać. Choć, śmiało, przysiądź się. Dam ci jedną do przeczytania.

Policzki Jenny momentalnie zapełniły się różowymi plamami.
- Dziękuję, ja tylko zerknęłam. Czytałam je już wszystkie. Po kilka razy. Chciałam tylko zobaczyć jak na te książki reagują inni.
- Są naprawdę fajne. Ogólnie bardzo lubię ten typ.

Nie wiadomo czemu, do głowy Jenny wpadł pomysł, że może chodzić o typ dziewczyny.
- Yyyy, ja też bardzo lubię ten typ. Bo rozmawiamy o książce tak?
- No tak, a o czym innym? O różowych słoniach biegających po łące? - Oboje wybuchnęli śmiechem.
- Czytałaś nową część? - Zapytał brunet.
- Przyznam się szczerze, że nie. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Nawet w internecie.
- Mam ją w domu. Jak chcesz to ci ją pożyczę. O kurde. Już 18.00, ale czas przy tobie szybko leci. Tutaj masz mój numer. Zadzwonię i się umówimy na spotkanie. Dam ci wtedy książkę. Jeśli chcesz oczywiście, do niczego nie zmuszam. - Powiedział chłopak podając kartkę Jenny z jego numerem telefonu.
- Oczywiście, że chcę.
- To się cieszę. Przy okazji jestem Luke.
- Jenny, miło było poznać.

Jenny została jeszcze pół godziny w kawiarni żeby deszcz się w pełni uspokoił i zadzwoniła po przyjaciółkę żeby po nią przyjechała.
...

ObjecujęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz