Spałam zaledwie 30 minut a ponownie byłam pełna energii. Podniosłam się z łóżka lekko przecierając oczy. Podeszłam do szafy bo w końcu trzeba trochę pozwiedzać. Ubrałam się podobnie jak wcześniej, czarne dziurawe spodnie oraz biały krótki top z czarnym napisem, oczywiście do tego białe moje ukochane Nike i jestem gotowa. Popsikałam się jeszcze perfumami poprawiłam włosy i lekko podkręciłam swoje brązowe włosy. Chwyciłam za torebkę i schowałam tam telefon, portfel oraz chusteczki i błyszczyk a i oczywiście dokumenty bo faktycznie wyglądam młodo a mam 19 lat. Wychodząc z pokoju chwyciłam za kartę , którą potem otworzę drzwi. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi, po chwili byłam już na chodniku więc postanowiłam odwiedzić ulubiony klub Toma, szczerze to też go lubię choć nigdy w nim nie byłam. Po chwili zastanowienia ruszyłam za kierującą mnie nawigacją z telefonu. Szłam i szłam i doszłam. Chowając telefon spojrzałam na nazwę , no faktycznie to jego ulubiony. Westchnęłam cicho po czym weszłam do środka no nie powiem strasznie dużo osób i to skupionych w jednym miejscu, kto wie może jest tu ktoś sławny i ludzie proszą o zdjęcia jak zawsze. Po zamówieniu czegoś do picia usiadłam i czekałam na nie uważnie się rozglądając. Po chwili chwyciłam za napój w szklance i ruszyłam gdzieś do wolnego miejsca. Szłam i szłam lecz nagle włosy zleciały mi na twarz i nie zauważyłam mężczyzny w którego weszłam, niestety napój rozlał się na ubranie. Lekko się przestraszyłam bo taki przypał trochę, poprawiłam szybko włosy po czym lekko się odsunęłam żeby zobaczyć co zrobiłam. No i się zaczęło przypał i wzrok wszystkich ludzi na sobie nawet nie zauważyłam w kogo weszłam , ale nie no możecie zazdrościć bo nawet nie wiedziałam że go tu spotkam, tak spotkałam go Toma Hollanda. Chwytając za chusteczkę zaczęłam przepraszać.
Viki: Przepraszam najmocniej to było niechcący. Nie chciałam tego zrobić po prostu włosy zasłoniły mi widok.
Tom: Spokojnie też mogłem patrzeć gdzie idę. To nie tylko twoja wina.
Viki: Jak mogę się odpłacić za spowodowane szkody?
Tom: Nie będzie takiej potrzeby naprawdę nie będzie trzeba.
Viki: Ale jak to? Przecież oblałam najpopularniejszego aktora i to na dodatek którego tak jakby kocham więc jakoś trzeba.
Tom: No cóż ciesz się , że mogłaś go zobaczyć z bliska choć w niezbyt przyjemnych warunkach.
Viki: Czy ja wiem zobaczyłabym pana na gali w końcu po to tu jestem. Przyleciałam specjalnie na premierę.
Tom: Jaki znowu pan. Tom Holland.
Wtedy właśnie mój najukochańszy idol wyciągną do mnie rękę, posrałam się wtedy ze szczęścia ale wiecie tak w myślach. Nie mogłam odmówić uścisku dłoni z samym Tomem Hollandem no bez przesady. Oczywiście wyciągnęłam rękę do niego i także się przedstawiłam.
Viki: Viki Hans, miło mi poznać.
Tom: Skoro już tak się ułożyło to może dosiądziesz się do nas?
Viki: Z wielką chęcią ale nie będę wam przeszkadzać a poza tym muszę się przygotować do twojej gali. Naprawdę jeszcze raz przepraszam.
Tom: Szkoda ale miło było poznać i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.
Gdy ten posłał mi uśmiech lekko podniosłam kącik ust. Odniosłam pustą szklankę po czym wyszłam z klubu. Lekko zawstydzona i za razem szczęśliwa spuściłam włosy zza uszu po czym zaśmiałam się sama z siebie i ruszyłam na miasto. Robiło się coraz bardziej późno i pusto. Chodziłam cały czas uśmiechnięta czułam się jak w jakimś śnie. Zaczęłam chodzić czasami kręcąc się jak w jakimś filmie sami wiecie o co chodzi. Cały czas w głowie miałam ten widok jak na mnie spojrzał. Po kilku godzinach włóczenia się po Londynie wróciłam do hotelu. Wzięłam gorący i za razem kojący. przebrałam się w piżamkę a następnie zjadłam kolację. Gdy zjadłam położyłam się i cały czas myśląc o popołudniowej akcji zasnęłam pod ciepła kołderką.
CZYTASZ
Love Will Win
Ficción General,,Love Will Win" to opowieść o pewnej dziewczynie pochodzącej z Polski. Viki bo tak ma na imię dziewczyna jest fanką jednego z amerykańskich aktorów a mianowicie Toma Hollanda. Iż gdyż ponieważ postanawia spełnić swoje marzenia wybiera się na galę d...