1. Kto się czubi ten się lubi.

815 17 0
                                    


Nagle do klubu wszedł mój ojciec, głośno się śmiejąc, a za nim dwaj, elegancko ubrani mężczyźni. Ten drugi był młodszy i łudząco podobny do pierwszego. Chłopak od razu spojrzał na mnie i usiadł obok swojego ojca na wygodnej, skórzanej kanapie. Obrzuciłam go tylko obojętnym spojrzeniem i zeszłam z platformy. Przychodziłam tu zawsze po szkole. Ćwiczę taniec na rurze, puki klub jest jeszcze pusty. Należy do mojego taty i o tej godzinie jest jeszcze zamknięty. Z kolei wieczorami i nocami, kiedy tańczą tu profesjonalistki przewija się prawdziwa śmietanka towarzyska. Największe sławy LA. Ja tańczę tylko rekreacyjnie, ale nie należę do tych grzecznych dziewczynek. Po mimo, że ten taniec jest bardzo wyczerpujący, pomaga utrzymać linię i poderwać każdego faceta.
-Eleno, możesz nas zostawić? Pascal cię odwiezie do domu.- Stwierdził spoglądając na mnie tata. Wzięłam torbę i bez słowa skierowałam się do wyjścia.
-Z chęcią poznam Pana córkę.- Usłyszałam. Kątem oka widziałam jak chłopak wstaje i wychodzi na przeciw mnie. Blondyn stanął blokując mi przejście. Podniosłam na niego wzrok, wpatrując się w puste zielone oczy.
-Chris, miło mi.- Chwycił moją dłoń i ucałował jej wierzch. Pomijając fakt, że chłopak mi się nie podobał i wyglądał na młodszego ode mnie, obiecałam sobie, że nigdy nie zwiąże się, ani nie zakocham w kliencie mojego ojca. Tata jest szefem mafii i czasami musi „pozbywać" się zbędnych ludzi. Kiedyś zakochałam się w chłopaku, który był klientem ojca. Niestety namierzyła go policja. Ojciec musiał się go pozbyć, żeby nie dotarli do nas. W tym biznesie nie ma miejsca na uczucia.
-A mi nie.- Odparłam i uśmiechnęłam się fałszywie. Następnie próbowałam wyminąć chłopaka, lecz ten chwycił mnie mocno za łokieć i przyciągnął do siebie.
-Twój ociec teraz pracuje dla mojego, co oznacza, że ty jesteś moja.- Wysyczał przez zęby. Spojrzałam na niego spode łba i wyrwałam rękę.
-Wydaje mi się, że mam ją odwieźć.- W pewnym momencie Pascal odciągnął chłopaka ode mnie. Gówniarz ze wściekłością spojrzał na bruneta i potknął się o własne nogi, cofając do tyłu.
-Pascal, jak traktujesz naszego klienta?- Powiedział ojciec, lekko podenerwowany.
-Przepraszam Panie Cabeza.- Powiedział brązowooki chwytając mnie za rękę i ciągnąc do wyjścia. Podążyłam za nim. Gdy wyszliśmy od razu wyrwałam swoją dłoń.
-To, że uratowałeś mnie od napalonego nastolatka, nie oznacza, że jesteś moją niańka.- Stwierdziłam. Mężczyzna otworzył mi drzwi od samochodu, a ja wsiadłam. Następnie sam usiadł obok, za kierownicą i uśmiechnął się odpalając samochód.
-Masz rację, nie jestem twoją niańką tylko ochroniarzem.- Stwierdził i ruszył. Na jego słowa westchnęłam i odwróciłam wzrok, spoglądając za okno samochodu.
-Wiesz coś na temat tych mężczyzn?- Spytałam.
-Nowi klienci, z Kanady. Z tego co słyszałem to przyjechali po broń.- Odpowiedział. Pascal od dobrych kilku lat pracuje dla ojca. Głównie jest informatorem, a czasem moim ochroniarzem. Gdy gdzieś wychodzę, ojciec zawsze każe mu mnie pilnować, po mimo, że wiele razy prosiłam go o zmianę niańki. Nigdy z nim się nie dogadywałam. Jedyną bardziej wkurzającą osobą jest moja młodsza siostra, Alice. Ciągle mi powtarza „Kto się czubi ten się lubi". Mimo wszystko Pascal jest jedyną osobą, która wie o tym chłopaku, w którym kiedyś się zadurzyłam.
-Muszę ci coś powiedzieć. Ten gówniarz, po tym jak mnie chwycił, powiedział mi, że skoro mój ojciec pracuje dla jego ojca, to ja jestem jego. Czy mój tata chce nas sprzedać?- Spytałam i spojrzałam na mężczyznę. Jeśli cała mafia zostałaby sprzedana przez mojego tatę, do końca życia wszyscy byśmy należeli do tych ludzi. Pascal zatrzymał się na podjeździe przed domem.
-Nie martw się, Señor Cabeza na pewno nas nie sprzeda.- Odparł wychodząc z auta. Następnie otworzył mi drzwi.
-Dzięki.- Odparłam wychodząc i chwytając torbę.
-Eleno, jeśli coś będzie się działo, daj mi znać.- Powiedział. Spojrzałam w czekoladowe oczy mężczyzny i skinęłam głową. Później udałam się do domu.
-Mamo wróciłam!- Krzyknęłam kierując się w stronę schodów. Nagle z kuchni wyleciała Alice, cała umorusana w czekoladzie.
-Nie ma mamy, poszła na zakupy. O czym rozmawiałaś z Pascalem?- Spytała mała podejrzliwie.
-Nie twój interes.- Odparłam wyciągać telefon i  robiąc jej szybko zdjęcie.
-Ej, usuń to!- Krzyknęła podskakując.
-Bo co?- Zaśmiałam się podnosząc wysoko rękę z telefonem.
-Bo powiem tacie, że wypytujesz Pascala o interesy.-
-Nic nie powiesz, bo pokarze rodzicom zdjęcie, że to ty zjadasz całą czekoladę do ciast i już nigdy w życiu nie dostaniesz nic słodkiego.- Zaśmiałam się. Kiedyś, dawno temu tata zakazał nam wtykać nosa jego interesy, lecz ja zawsze byłam ciekawa, kto, co i jak. Mówił, że to dla naszego bezpieczeństwa. Alice chyba za bardzo wzięła to do siebie, bo teraz bawi się w szpiega. W sumie dla dziecka to dobra zabawa.
-Niech ci będzie, ale jeśli oni zobaczą to zdjęcie, to również dowiedzą się, że trzymasz z Pascalem.- Orzekła krzyżując ręce.
-Nie trzymam z nim, po prostu rozmawiamy i to rzadko.- Przewróciłam oczyma i skierowałam się w stronę schodów.
-Kto się czubi ten się lubi!- Krzyknęła Alice.
-Alice! Zamknij się!- Krzyknęła Pili, wybiegając na korytarz. Pili jest średnią z sióstr. Dużo się uczy i chce się dostać na Harvard. Ja od 2 lat chodzę do California College. Nie chciałam iść na studia, ale rodzice nalegali. Jakoś mi nie zależy na nauce. Chce się wyszaleć puki mogę.
-Pili nie przejmuj się nią, lepiej wracaj do nauki, żebyś nie była taka jak ja.- Odparłam przechodząc obok i klepiąc młodszą siostrę po głowie. Ta spojrzała na mnie z politowaniem. Następnie weszłam do swojego pokoju, zrzuciłam torbę i otworzyłam szafę. Dziś wieczorem idę na imprezę. Moja przyjaciółka Vicky ma dziś urodziny. Kupiłam jej ulubiony alkohol i złoty łańcuszek, dla mnie to nie wydatek, a ona się ucieszy. Będzie u niej prawie pół szkoły. Czas do wieczora minął bardzo szybko. Rozczesałam długie blond włosy i pomalowałam się mocno. Na koniec ubrałam obcisłą, czerwoną sukienkę i obcasy. Nagle w domu rozległ się dzwonek.
-Eleno, masz gościa!- Krzyknęła mama, która w między czasie zdążyła wrócić. Chwyciłam torebkę, prezent i skierowałam się na dół. W drzwiach stał mój znajomy z klasy, Alex.
-Cześć, świetnie wyglądasz.- Stwierdził i przytulił mnie na powitanie. Oddałam delikatnie uścisk.
-Mamo, wychodzę do Vicky z Alexem!- Orzekłam. Ten dom jest tak duży, że cały czas trzeba krzyczeć, aby osoba w innym pomieszczeniu cię usłyszała. Później wsiadłam do sportowego auta chłopka, który usiadł obok mnie, za kierownicą i ruszył. Po dłuższej chwili dojechaliśmy. Już było dużo osób. Głośna muzyka, alkohol i znudzeni wszystkim, bogaci nastolatkowie. Przy wejściu od razu powitała nas Vicky, której wręczyliśmy prezenty. Z czasem impreza zaczęła się coraz bardziej rozkręcać. Ludzie całowali się po kątach, grali w butelkę i tańczyli pijani. Ja niestety nie byłam lepsza, dostałam wyzwanie, aby wypić jak najwiecej wódki.
-El! El! El!- Wszyscy krzyczeli moje imię, a ja stojąc na blacie w kuchni kończyłam pić drugą flaszkę. Gdy skończyłam zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się bardzo ciepło. Rzuciłam flaszką w wiwatujący tłum.

Pov. Pascal

-Gdzie ona kurwa jest?!- Krzyknął szef.
-Kochanie nie denerwuj się. Mówiła, że idzie na urodziny do koleżanki.- Odpowiedziała spokojnie żona Señora Edwardo mieszając makaron.
-To ty nie wiesz co w ich wieku, oznaczają urodziny?! Myślisz, że popijają tam herbatkę i słuchają Presleya? To nie te czasy kobieto.- Powiedział Edwardo.
-Ciagle trzymasz nas wszystkie jak na smyczy!- Krzyknęła żona szefa.
-To już trzecia jej impreza w tym tygodniu. Pascal masz ją odnaleźć i przywieźć. Ja muszę jeszcze coś zrobić.- Powiedział Cabeza klepiąc mnie po ramieniu i następnie ciężko siadając na krześle.
-Tak, szefie.- Stwierdziłem i skinąłem głową. Następnie udałem się do wyjścia.
-Pascal, zaczekaj.- Zawołała za mną Pili i podeszła do mnie.
-Byłam kiedyś z Eleną u Vicky. Wydaje mi się, że to jeden z tych adresów.- Powiedziała dziewczyna i wręczyła mi karteczkę z kilkoma adresami.
-Na pewno się przyda. Dzięki.- Odparłem i wyszedłem. Eleno, mam nadzieję, że nie wpakowałaś się w żadne kłopoty.

CDN

BodyguardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz