2. Salvador.

387 22 1
                                    

Sprawdziłem z cztery adresy, lecz pod żadnym z nich nie było imprezy, a tym bardziej Eleny. Pozostał ostatni, piąty. Z daleka było widać, że w środku jest dzika impreza. Zaparkowałem auto na poboczu i skierowałem się do budynku. Gdy wszedłem, od razu w oczy rzuciła się tańcząca, na blacie Elena. Nagle zaczęła się rozbierać. Zacząłem się przepychać przez tłum nastolatków, aby do niej dotrzeć.
-Eleno! Chodź tu! Natychmiast!- Krzyknąłem, kiedy już się przecisnąłem. Dziewczyna spojrzała na mnie nieobecnym wzrokiem z szerokim uśmiechem. W pewnym momencie zachwiała się na obcasach i zaczęła lecieć wprost na mnie. Nie zdążyłem ją chwycić i upadła na mnie, a ja wraz z nią, amortyzując upadek. Uderzyłem mocno głową o podłogę.
-Pascal? Co ty tu robisz?- Spytała nie wyraźnie przyglądając mi się.
-Zejdź ze mnie.- Odburknąłem. Dziewczyna zeszła ze mnie i usiadła obok na ziemi.
-Wstań, idziemy do domu.- Orzekłem podnosząc się.
-Nie mogę, bo kręci mi się w głowie.- Powiedziała głupio się uśmiechając. Westchnąłem ciężko. Podniosłem dziewczynę i przerzuciłem ją sobie przez ramię. Nie była tak lekka, na jaką wygląda. Ludzie wokół zaczęli gwizdać. Zignorowałem ich i skierowałem się do samochodu.
-Nie wiedziałam, że jesteś taki silny.- Zaśmiała się.
-Też się dziwię, że udało mi się ciebie unieść.- Powiedziałem bardziej sam do siebie, niż do niej. Otworzyłem drzwi od samochodu i wsadziłem ją do środka. Następnie sam usiadłem obok, za kierownicą i ruszyłem.
-Nieee. Ja chcę tam wracać...Pascal.- Dziewczyna zaczęła marudzić, chwyciła mnie mocno za ramie i zaczęła szarpać.
-Uspokój się.- Stwierdziłem stanowczo, próbując skupić się na jeździe.
-Wypiłam dwie flaszki. Cholernie chce mi się pić.- Wymruczała zrezygnowana, oparła głowę o moje ramię i jedną ręką chwyciła mnie za głowę, przyciskając do swojej.
-Masz takie miękkie włosy.- Wymruczała mi do ucha.
-Puść mnie. Widzisz, że prowadzę samochód... Wypiłaś dwie flaszki?!- Spytałem z niedowierzaniem, próbując się wyrwać z jej uścisku.
-Tak.- Odparła puszczając mnie i normalnie siadając.
-Twój tata mnie zabije, a później sprzeda na części jeśli się o tym dowie.- Powiedziałem niezadowolony, skręcając pod jakiś sklep.
-Zaraz wrócę. Idę tylko kupić ci jakieś tabletki na kaca i sok, żeby nie było od ciebie tak czuć alkoholu.- Stwierdziłem wychodząc z samochodu i kierując się do sklepu. Wziąłem tabletki i sok jabłkowy, najlepiej maskuje woń wódki. Zapłaciłem i wróciłem do auta, lecz dziewczyny nie było w środku. Rozejrzałem się dookoła.
-Pascal!- Nagle usłyszałem stłumiony głos Eleny, gdzieś za budynkiem. Zostawiłem zakupy w aucie i ruszyłem w tamtą stronę. W ciemnej uliczce stali dwaj mężczyźni. Jeden przytrzymywał mocno dziewczynę, a drugi próbował zdjąć z niej sukienkę. Zakradłem się i strzeliłem prosto w tego drugiego. Z kolei gdy ten pierwszy zobaczył mnie, wyjął szybko nóż i przyłożył do szyi dziewczyny. Nagle Elena zaczęła się wykręcać spod ręki tego faceta.
-Stój prosto, suko!- Krzyknął mężczyzna próbując postawić ją do pionu. Tą chwilą nie uwagi przypłacił życie. Strzeliłem mu prosto w głowę. Elena z łzami w oczach, chwiejącym się krokiem, ruszyła w moją stronę. Gdybym jej nie złapał, upadłaby.
-Przepraszam, chciałam uciec i wrócić na imprezę. W tedy chwyciło mnie tych dwóch facetów. Przepraszam...- Powiedziała łamiącym się głosem i przytuliła mnie. Objąłem ją. Była inna niż wcześniej. Była delikatna, bezbronna, jakby zgubiła swoją maskę arogancji. Schowałem swoją twarz w jej włosach. Pachniały truskawkami i były takie aksamitne.
-Już dobrze. Wracamy do domu. W nocy po Los Angeles lepiej nie chodzić samemu.- Stwierdziłem biorąc ją pod ramie i prowadząc do samochodu. Posadziłem dziewczynę na siedzeniu i podałem sok.
-Masz to wszystko wypić.- Orzekłem.
-Nie dam rady...- Zaczęła marudzić. Powoli zaczęły puszczać mi nerwy. Wziąłem głęboki oddech.
-Zrobię wszystko tylko wypij ten cholerny sok.-
-Zaniesiesz mnie do pokoju.- Powiedziała, uśmiechnęła się szeroko i zaczęła pić. Sam usiadłem za kierownicą i ruszyłem w stronę domu. Gdy dojechaliśmy wszystkie światła były zgaszone. Czasami mam wrażenie, że ojcu Eleny bardziej zależy na bezpieczeństwu i dyskrecji interesów, niż na własnej rodzinie. Westchnąłem i spojrzałem na dziewczynę, której kleiły się już oczy.
-Masz kluczę do domu?- Spytałem chwytając jej torebkę i szukając kluczy.
-Nie grzeb.- Powiedziała próbując mi wyrwać torebkę. Nagle zawartość torebki wysypała mi się na kolana, a w tym kluczyki, jakaś pomadka i mały pistolet? Skąd ona wzięła broń? Chwyciłem pistolet.
-Skąd to masz.- Spytałem pokazując jej broń. Elena spuściła wzroki i wzruszyła ramionami. Pokręciłem głową z niedowierzaniem i schowałem pistolet do wewnętrznej kieszeni kurtki. Następnie chwyciłem kluczyki i wyszedłem z samochodu. Obszedłem auto od tyłu, otworzyłem Elenie drzwi i pomogłem jej wstać.
-Dzięki Pascal.- Stwierdziła niewyraźnie kładąc się na mnie.
-Staraj się utrzymać pion, muszę otworzyć drzwi.- Stwierdziłem puszczając dziewczynę. Gdy otwierałem drzwi, Elena przechyliła się do tyłu i osunęła po ścianie na ziemię.
-Nie, nie, nie...- Szepnąłem chwytając Elenę i podnosząc ją na ręce. W pewnym momencie drzwi otworzyła zaspana Alice.
-Pascal?- Spytała przyglądając się mi i Elenie na rękach.
-Przywiozłem Elenę.- Stwierdziłem zmęczony.
-A myślałam, że razem uciekliście.- Stwierdziła dziwnie się uśmiechając.
-Alice, skończ z tym.- Westchnąłem wchodząc do środka i następnie schodami kierując do góry.
-Pokój po lewej.- Szepnęła dziewczynka za mną. Wszedłem do pokoju dziewczyny. Był totalny syf. Podszedłem do łóżka, niechcący depcząc przedmioty na ziemi i położyłem delikatnie Elenę na łóżku.
-Dzięki. Jesteś lepszy niż myślałam.- Nagle stwierdziła Elena przewracając się na bok i ponownie zasypiając.
-No co ty nie powiesz.- Stwierdziłem wyjmując z kieszeni tabletki na kaca i kładąc na stoliku nocnym. Następnie wziąłem jakąś pustą szklankę i nalałem wody. Na końcu pełną szklankę odstawiłem obok tabletek. Zgasiłem światło i wyszedłem. To był ciężki dzień.

CDN

Dobry człowieku pamiętaj o gwiazdce 👉🏻⭐️

BodyguardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz