07.02.1987 rok
Jane Hopper, znaną także jako Jedenaście, obudził poddenerwowany głos jej przybranej siostry, Alice.
- Jak dostanę kolejną trójkę, Will, a wiesz, że dostanę, to tata będzie wściekły. Więc może się zamknij i daj mi się uczyć, co?
Szesnastolatka powoli otworzyła oczy. Leżała na górze piętrowego łóżka w pokoju, który dzieliła wraz z Szóstką oraz Willem.
Sama Szóstka siedziała teraz przy biurku i czytała podręcznik z matematyki. Była już ubrana w mundurek, a brązowe włosy miała zaplecione w gruby francuz.
Jedenastka zeszła z łóżka i podeszła do siostry. Ta nawet na nią nie patrząc powiedziała:
- Nareszcie, zastanawiałam się kiedy wstaniesz. Idź do kuchni, mama zrobiła śniadanie.
- Co zrobiła? - zapytała Nastka, ubierając się.
- Tosty. Lepiej się pośpiesz, bo Will całe zje.
Jedenastka poszła więc do kuchni. Tam swoje porcje tostów jedli już Will i Joyce.
- Cześć skarbie, jak ci się spało? - zapytała Joyce.
- Dobrze. - skłamała dziewczyna.
Bowiem tej nocy Jedenastce znów śnił się koszmar o laboratorium, gdzie dorastała pod okiem doktora Martina Brennera.
Niewiele osób o tym wiedziało. Prawdę mówiąc, była jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic Ameryki. Gdyby zwykli ludzie dowiedzieli się o mocach Jedenastki czy Szóstki, zapragnęliby także takie mieć. Poza tym, odkąd kilka miesięcy temu ktoś zobaczył poszukiwanego Brennera, Nastka nie była bezpieczna.
W laboratorium oprócz szesnastolatki wychowywała się także Szóstka, Ósemka oraz ośmioro innych dzieci, z którymi nie było żadnego kontaktu.
Jedenastka szybko zjadła tosty, starając się nie myśleć o swoim koszmarze. Nagle na dół zbiegła Szóstka.
- Autobus podjechał! Szybko!
Nastka i Will natychmiast zerwali się z krzeseł. Joyce już czekała przy drzwiach, obdarowywując ich jabłkiem i buziakiem na do widzenia.
Cała trójka w ostatniej chwili wpadła do autobusu. Kierowca na ich widok wywrócił oczami.
Nastka natychmiast usiadła obok Max, która wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- Czyja wina tym razem?
- Jane. - odparł Will, siadając obok Mike'a. - Zaspała... znowu.
Dziewczyna tylko wywróciła oczami.
Do szkoły dotarli za piętnaście ósma. Jedenastka i jej przyjaciele z klasy już żegnali się z Szóstką, gdy nagle usłyszeli krzyki. Dochodziły zza budynku szkoły.
Przyjaciele spojrzeli po sobie.
- Chodźmy tam. - powiedziała Nastka.
- Ale za chwilę będzie dzwonek... - mruknął Lucas.
Max uderzyła go w głowę.
- Bo tobie się po prostu nie chce, dupku! Ja idę z Jane.
Lucas spojrzał na Mike'a. Ten wyglądał na rozdartego między chęcią zaimponowania Jane, a niechęcią wpakowania się w kłopoty... ponownie.
- My... wytłumaczymy was przed nauczycielem. - powiedział w końcu.
- Jak chcesz. Chodź, Max! - krzyknęła Jedenaście, chwytając przyjaciółkę za rękę.
Wbiegły za budynek szkoły. Tam zobaczyły, jak znany im chłopak w towarzystwie przyjaciół wyrywają pieniądze przestraszonemu pierwszakowi.
- Troy! - warknęła Max.
Chłopak spojrzał na nie, a jego usta wykrzywiły się w drwiącym uśmiechu.
- O, hej Maxine i... Jane. My tylko odbieramy nasz dług.
- Ta, jasne. Jak tam ręka?
Troy skrzywił się, najwidoczniej wspominając, jak Jedenastka złamała mu rękę.
- Dowiem się, jak ty to zrobiłaś. - warknął do dziewczyny. - Inni mogą mi nie wierzyć, ale ja wiem swoje i już.
Jedenastka stała niewzruszona. W końcu pokonała demogorgona, Łupieżcę Umysłów oraz złych ludzi Brennera. Nie bała się więc Troya.
- Zostaw go. - powiedziała tylko.
- Tak? A bo co mi zrobisz?
Jane i Max powoli zaczęły się cofać, kiedy Troy i jego banda zbliżali się do nich. Jedenastka nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w walce bez mocy, dlatego powoli strach zaczął ją wypełniać.
- Hej! Dobrze to tak zaczepiać słabszych?
Nastkę ogarnęło poczucie deja vu. Ona i Max odwróciły się, a ich oczom ukazała się ciemnoskóra osiemnastolatka. Była to Kali Prasad, znana także jako Ósemka.
Kali, podobnie jak Jane, wychowywała się w laboratorium. Uciekła jednak w wieku dziewięciu lat, a ze swoja przybraną siostrą spotkała się sześć lat później. Ciemnoskóra posiadała moc iluzji, czyli jej ofiara widziała to, co ona chciała.
Kali podeszła do nich i spojrzała na Troya ze spokojem.
- Macie pięć sekund na oddanie temu chłopcu pieniędzy i odejście stąd. Jak nie zdążycie, będziecie wąchać kwiatki od spodu, zrozumiano?
Troy przez chwilę wyglądał, jakby chciał przywalić Ósemce, w końcu jednak oddał pieniądze chłopcu i odszedł razem ze swoją bandą, mamrocząc przekleństwa.
Jane spojrzała na siostrę z uśmiechem. Ta również się uśmiechnęła.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała Max. - Myślałam, ze wróciłaś do Ohio.
- Mam wieści, tylko... nie mogę wam o nich nic powiedzieć tutaj. Co wy na to, żeby urwać się na wagary?
****************************************************
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał! Jeśli nie, piszcie co mam zmienić.
Do zobaczenia za tydzień!
CZYTASZ
Stranger Things 5 (Zawieszone)
Fiksi RemajaWszystko było dobrze. Jedenastka i Szóstka zamieszkały w Hawkins, Ósemka co jakiś czas się z nimi kontaktowała, a związek Hoppera i Joyce się rozwijał. Ale co jeśli Brenner znów da o sobie znać? Jest do sequel do mojego pierwszego opowiadanie ,,Stra...