Pov. Mitrix
Tym razem ja wstałem pierwszy, przynajmniej tak mi się wydawało, bo była w sypialni. Po cichu wyciągnąłem ubrania z rozwalonej walizki, muszę kupić nową... Poszedłem do łazienki i ubrałem się w to, co przyniosłem, czyli czarne jeansy i ciemno-szara bluza, pod spód założyłem jakiś T-shirt. Przemyłem twarz i ułożyłem włosy. Odłożyłem zużyte ciuchy do walizki i zrobiłem sobie szybkie śniadanie, kanapki z serem i szynką. Łatka już czekała na spacer, więc założyłem buty i przypiąłem ją na smycz. Pójdę od razu do jakiegoś Tesco po walizkę. Gdzie indziej kupię? No właśnie, w okolicy Tesco jest najbliżej. Poszedłem z nią do Tesco, nie obyło się bez morderczego wzroku obsługi. Zacząłem przebierać w walizkach, zwykłą czarna, całkiem spora, może być. Teraz nie tylko miałem na rękach psa, ale i targałem za sobą walizkę. Zapłaciłem za walizkę i z uśmiechem, który zasłaniała maseczka odszedłem od kasy. Spacerkiem wracałem z Łatką ciągnąc za sobą walizkę.
Gdy byłem już w domu, standardowo ściągnąłem buty i spuściłem psa ze smyczy. Postanowiłem ściągnąć folię ochronną i przepakować moje rzeczy.
Dumny z siebie usiadłem na kanapie i wziąłem telefon do ręki. Ktoś dzwoni, no tak przecież wyciszyłem go. Odebrałem telefon, dzwonił tata.
Mitrix- Halo?
Tata- Hej synu, nie chce cię martwić, ale powinieneś wiedzieć..- powiedział przygnębionym głosem, nigdy go takiego nie słyszałem.
Mitrix- Co się stało?
Tata- Mama jest w szpitalu...
Mitrix- JEZUS CO SIE STAŁO?- krzyknąłem bez namysłu.
Tata- Miała wypadek.- załamał mu się głos.
Mitrix- Co z nią?- zapytałem desperackim głosem, nawet nie wiem jakim prawem to tak wyszło.
Tata- Jest w ciężkim stanie, może nie przeżyć.- usłyszałem delikatny szloch.
Mitrix- Wracam do domu.
Tata- Zostań, nie ma potrzeby, abyś przyjeżdżał.
Mitrix- Przyjadę. Za kilka godzin będę.- zaciągnąłem się.
Tata- No dobrze, jedz spokojnie.
Mitrix- Pa- rozłączyłem się, skuliłem się i momentalnie zacząłem płakać.
Moja mama może nie przeżyć. MOJA MAMA MOŻE NIE PRZEŻYĆ. Może chciała mnie odwiedzić? Może wybierała mój numer i wjechała w coś? To moja wina. TO MOJA WINA!
Krzyczałem w myślach, próbowałem się skarcić za to, że nie powstrzymałem się. Może nawet nie jechała samochodem?
Mój płacz chyba obudził wpatke, bo po chwili poczułem na sobie mocny uścisk.
Wpatka- Co się stało?- zaczęła głaskać mnie po plecach.
Nie odpowiedziałem jej, jedynie otarłem łzy i spojrzałem jej w oczy. Ona mocno wtuliła się we mnie, chyba wiedziała, że tego potrzebuje. Od razu oddałem przytulasa. Kilka minut tak trwaliśmy, aż w końcu odważyłem się zacząć.
Mitrix- Wracam do domu.- kolejne łzy zaczęły mi lecieć po policzku.
Wpatka- Ale co się stało? Nie wypuszczę cię w takim stanie.
Mitrix- Moja mama może umrzeć- otarłem łzy.
Wpatka- Jezus- usiadła na mnie okrakiem i jeszcze mocniej się wtuliła.
Potrzebowałem tego, nawet bardzo. Chwilowo stłumiło to mój płacz i spowodowało lekki uśmiech. Drobny gest odpowiedniej osoby może tak pomoc, dziwne prawda?
CZYTASZ
NA ŻYWO- fanfik Mitrix x Wpatka
FanficTo chyba pierwszy fanfik na temat tego shipu. Shit do czytania na jakimś streamie czy coś. Ma to oznaczenie "dla dorosłych, bo nie chce bana za wulgaryzmy. ||Wpatka przeczytała 12.02.2021||