Następnego dnia, do mojej sali doszedł pewien chłopak. Był on ode mnie trochę starszy. Myślę, że tak ze dwa lata. Był to wysoki niebieskooki blondyn o prostych włosach. Nie polubiłam go. W sumie to go nie poznałam. Był małomówny i tajemniczy. Taki jakby mroczny. Nazywał się Clay (czytaj: Klej XDD). Wręcz zarażał smutkiem i obojętnościom. Nie podobało mi się, że byliśmy razem w jednym pokoju. Mu chyba też nie. Trafił do szpitala przez rozcięty brzuch. Nie wiem co się stało. Nie rozmawialiśmy w ogóle. Co dwa dni odwiedzał go tylko brat, ale i tak siedział u niego z 15/20 minut. Gdy był sam siedział wpatrzony w pustą szarą ścianę. Szczerze mówiąc, trochę się go bałam. Gdy zobaczył moje spojrzenie na jego ciele, odwrócił się w moją stronę. Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Moja rodzina odwiedzała mnie codziennie wieczorem. Przychodzili tak na dwie, trzy godziny. Zawsze dawali mi jedzenie i ze sobą rozmawialiśmy. Odkąd Clay zamieszkał w mojej sali, mama też przywoziła mu jedzenie. Było jej go żal. Od czasu do czasu pytała się mnie dlaczego nie rozmawiam z Clayem. Wy już znacie odpowiedź na te pytanie. Gdy wracałam z łazienki, przed oczami zobaczyłam umierającą Hailey. Dostałam ataku paniki i nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Claya nie było wtedy w sali, więc nie miał kto mi pomóc. Moje serce zaczęło coraz mocniej bić. Wtedy upadłam na podłogę. Uderzyłam głową o ziemię i straciłam przytomność.
Obudziłam się na łące. Byłam tam z dziewczynami. Hailey też tam była.
-Hailey, ty żyjesz? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że żyję. Nie znaleźli mojego ciała. To wszystko co Ci wmawiają to nie prawda. - Powiedziała z zadziornym uśmiechem.
- Jak to nie. Przecież pamiętam. Pamiętam jak umierałaś. - Rzekłam - Nic mi nie wmawiają. Chyba...
- To jak wytłumaczysz mi to, że teraz mnie widzisz? - Powiedziała cały czas tak samo uśmiechnięta.
- Nie wiem. Ale... jeśli żyjesz to czemu się ukrywasz? - Powiedziała Nicol
- Dowiecie się, w swoim czasie. - Rzekła.
Potem, jeszcze długo rozmawiałyśmy. Na chwilę zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, leżałam na łóżku szpitalnym. Rodzice siedzieli obok mnie. Byli bardzo zmartwieni.
- Gdzie jest Hailey? - Zapytałam.
- Przecież... wiesz co się jej stało. - Powiedział tata.
- Ale ja ją widziałam! - Powiedziałam głośniejszym tonem.
- Niemożliwe to jest skarbie - Rzekł cicho tata.
- Czyli jak mogłam ją zobaczyć, byłyśmy znowu w piątkę. - Powiedziałam zasmucona.
- A to nie był jakiś sen? - Wtrąciła mama.
- To było tak realne. - Rzekłam zamyślona.
- Dzień dobry. Przykro mi, że muszę przerwać rozmowę, ale Allysa musi zostać zabrana na badania. - Powiedziała pielęgniarka.
- Dobrze, to my już pójdziemy. Trzymaj się skarbie - Rzekł tata.
- Pa Ally - Powiedział Maks i mnie przytulił.
- Papa, kocham Was.
CZYTASZ
Help me! Please...
Gizem / Gerilim✨Siemkaa✨ ✨Rozdziały pojawiają się w soboty.✨ ✨Mam nadzieję, że tekst wam się spodoba✨ ✨Miłego dzionka/wieczoru/nocy✨