Kilka słów na początek (jak zawsze).
Minęło ponad miesiąc i pewnie wielu z was zdążyło się zniecierpliwić, bądź zapomnieć co się wydarzyło. Powiem tylko, że z tym rozdziałem zakończymy walki na Cryselos i w końcu dowiecie się dlaczego KnockOut'a zbroja się zmieniła.
Życzę miłej lektury i pozdrawiam.
+++++
Garganty nie odpuszczały.
KnockOut wiedział, że jeśli tak dalej będzie, to w końcu Autobotom skończy się energon i nie będą miały sił nawet na odwrót. Obawiał się powtórki z Velocytronu. Jedynym plusem całej sytuacji było to, że w pobliżu nie było żadnych zwierząt, którymi Garganty mogły się posilić. Tego medyk był na sto procent pewny.
Obejrzał się na, będącego wciąż w pobliżu WheelJack'a. Biały bot już nie zamierał jak tylko jakiś iskrożerca próbował się zbliżyć. Od razu strzelał. Jego celność trochę spadła, ale przynajmniej nie stał jak słup energonu, ale KnockOut i tak nie zamierzał oddalać się od Whreckersa choćby o nanomilimetr. Wiedział to od razu, że WheelJack'a trauma zelżała tylko dlatego, że on, KnockOut, był w pobliżu by w razie czego ratować przyjaciela z potrzasku.
Czerwono-czarny bot spojrzał w górę akurat w momencie by zobaczyć, jak jeden z młodych lotników, o BARDZO ZNAJOMYM kolorze zbroi, zaczął opadać - zapewne jest na resztce enrgonu - i w tym samym momencie został pochwycony przez jednego z Gargantów.
KnockOut nie czekał z reakcją.
#
WheelJack bardziej poczuł niż zobaczył, jak medyk trochę się od niego odsunął. Odwrócił się w lekkiej panice, jednak by zaraz ujrzeć dlaczego przyjaciel postanowił się oddalić. Gargant opadał, a w szponach trzymał młodego Autobota.
Iskra białego bota zamarła na świeże wspomnienie.
Wiedział, że KnockOut musi zareagować. Nie mógł pilnować jedynie jego zardzewiałego tyłka tylko dlatego, że się bał. Już zaczynał mówić przyjacielowi, że on, WheelJack, sobie poradzi, kiedy jego słowa zamarły mu w ustach.
KnockOut wyciągnął swój kostur, jednak po chwili jego broń zmienił się w łuk. Nim Wreckers mógł jakkolwiek zareagować, to już w niebo poszybowała świetlista strzała trafiając w prawe skrzydło Garganta bez najmniejszego trudu. Oszołomiony stwór puścił swoją ofiarę, która natychmiast przyspieszyła by uniknąć zderzenia ze spadającym wrogiem. Srebrny Autobot transformował się, to była famebotka i dość niezgrabnie opadła na podłoże księżyca. Mimo, że wylądowała dość daleko, to jednak nawet z ich pozycji mógł WheelJack usłyszeć, jak Autobotce rzęzi wentylacja.
KnockOut bez słowa pobiegł w jej kierunku, za nim niczym cień, ruszył WheelJack.
#
Gdy był już dość blisko medyk postanowił szybko zeskanować Autobotkę. Poczuł ulgę, że poza zadrapaniami i ogólnym wyczerpaniem większości energonu, to nie dolegało jej nic poważnego.
- MoonShine, musisz bardziej uważać. - zwrócił się do srebrnej botki - Co by było gdyby nie było mnie w pobliżu?
Autobotka spojrzała w jego czujniki optyczne i... zastygła w szoku. KnockOut w iskrze domyślał się dlaczego. Będę musiał się do tego przyzwyczaić, pomyślał. Odchrząknął, chcąc przywrócić famebotkę do rzeczywistości - na szczęście się udało - i zaczął ją pytać o jej status(1). MoonShine odpowiadała nieśmiało, co go lekko irytowało, ale tego w żaden sposób nie okazał.
#
Cały KnockOut, pomyślał WheelJack, obserwując dookoła, czy aby któryś Gargant nie postanowił się połasić na łatwą zdobycz. Czerwono-czarny bot może i zyskał większe ciało i różne ubgrady, jednak przede wszystkim był medykiem. Zdrowie i życie innych było dla KnockOut'a priorytetem i teraz musiał tym się zająć.
CZYTASZ
TransFormers. Stars Saga
FanficHistoria dzieje się po wydarzeniach „Predacons Rising". Poznajemy od innej strony starych bohaterów, ale również zapoznamy się z kilkoma nowymi. Zagłębimy się w historię Prime'ów oraz odkryjemy parę sekretów. Całe opowiadanie to MÓJ pomysł, w którym...