Pięć
Obrzydzenie
Akashi odłożył klucze do mieszkania na niskim stoliku stojącym przy drzwiach wejściowych. Walizkę Kuroko odłożył pod ścianą. Przyglądał się błękitnowłosemu, który ściągał teraz powoli kurtkę i rozglądał się wokół, przesuwając wzrokiem po korytarzu otwartym na salon, oraz po samym salonie.
Całe szczęście, że chociaż mieszkanie zdążył ogarnąć.
- Jak się czujesz?- zapytał ze skrywaną trwogą, odbierając od niego kurtkę.
- Dobrze – odparł Tetsuya.
Żadnych wspomnień? Żadnych zawrotów głowy, przebłysków w pamięci? Przecież to właśnie tutaj doszło do tego strasznego wydarzenia. To właśnie tutaj Akashi zachował się tak samolubnie i bestialsko, a Kuroko był tego ofiarą i świadkiem – przecież spojrzał na niego, przecież prosił! Z jego oczu wydzierał wówczas strach i przerażenie, gniew i niedowierzanie, chęć walki...
Teraz, gdy Seijuurou patrzył w jego oczy, widział tylko melancholię i spokój.
- Jak zawsze schludnie i ładnie – stwierdził Kuroko, spoglądając na Akashiego z uśmiechem.
- Nie wiem, czy pamiętasz, ale... kiedyś chciałeś odmalować salon.- Seijuurou mówił ostrożnie, uważnie dobierając słowa. Później, kiedy Tetsuya był już „na terapii" miał wystarczająco wiele czasu by wspominać ich rozmowy. Przypomniał sobie, że Kuroko rzeczywiście wspominał o „braku sensu w ich związku", a on zbył to wtedy żartem. Pamiętał też, że Tetsuya pod koniec narzekał na nudne kolory w mieszkaniu: biel, szarość, grafit. Nic żywego. A on potrzebował żywości.
- Pamiętam, ale stęskniłem się za tymi kolorami – stwierdził Tetsuya.- Ale jeśli ty chciałbyś coś zmienić, to dlaczego nie?
- Gdy wpadniesz na jakiś pomysł, od razu mi powiedz – rzekł Akashi, ściągając z siebie kurtkę i wieszając ją na wieszaku obok kurtki Tetsuyi. W końcu dwie kurtki obok siebie. Nie jedna, samotnie wisząca. Dwie. I dwie pary butów przed wejściem, obie schludnie ułożone.- Chodź, śmiało. Zaraz zamówię dla nas obiad.
- Jak tu czysto.
Kuroko uśmiechnął się lekko, gdy przeszli przez salon. Akashi objął mężczyznę ramieniem i poprowadził do kanapy. Kiedy Tetsuya zajął miejsce, Seijuurou wyciągnął komórkę i zadzwonił do restauracji, w której czasem zamawiali jedzenie. Złożył zamówienie na ramen i tempurę. Następnie wyciszył zupełnie telefon i odłożył go na regał. Usiadł obok Kuroko, którzy przeglądał porzucone na półce stolika do kawy magazyny.
- Potrzebujesz czegoś?- zapytał Akashi, unosząc dłoń i palcami zgarniając włosy Kuroko za jego ucho.
- Nie – odparł Tetsuya, uśmiechając się do niego lekko.- Dobrze jest być w domu. Tak tu cicho i spokojnie... No i ty tutaj jesteś, Akashi-kun.
- Tak – wyszeptał, delikatnie obejmując dłonią jego twarz i gładząc kciukiem jego policzek.- Obiad będzie za około godzinę. Chcesz coś do picia, kochanie?
Kochanie. Dawno nie wymawiał tego słowa. Jedynie kiedyś, w myślach, kiedy został już sam w mieszkaniu, gdy wyobrażał sobie, że Tetsuya jest obok. To było słowo przeznaczone tylko dla niego. I tylko on mógł go używać.
Nikt inny.
- Dziękuję, nie trzeba.- Kuroko przymknął oczy i dotknął dłoni Akashiego. Jego ręka była chłodna i przez moment Seijuurou zastanawiał się, czy nie jest mu zimno. Ale po chwili myśli te zniknęły. Kuroko spojrzał mu prosto w oczy.
CZYTASZ
PSYCHO | AkaKuro
FanfictionAkashi Seijuurou sądził, że wszystko w jego związku układa się po jego myśli - przy boku Kuroko Tetsuyi czuł się spokojny, szczęśliwy i pewny. Niespodziewanie jednak jego ukochany oznajmia mu, że odchodzi. Wiadomość ta prowadzi do niezamierzonego at...