7. Sen

384 30 7
                                    

Siedem

Sen


Wiedział, że to sen, ale nie potrafił się z niego wybudzić.

Przeczuwał, co się w nim wydarzy, ale nie był w stanie tego zatrzymać.

Sen zaczął się tak, jakby nie był snem – jakby był dalszym ciągiem jego życia. Po spokojnej nocy, gdy on i Kuroko zasnęli w swoich ramionach, obudził się nad ranem. Nikt nie opuścił na wieczór rolet w oknach, wobec czego pomieszczenie wypełniało ciepłe światło poranka. Ożywiało sypialnię swoimi promieniami o barwach pomarańczy, nadając białym ścianom nowego koloru. Pierwszy raz od ponad roku.

Tetsuya leżał obok niego w łóżku, pod ciepłą perzyną, obrócony ku niemu plecami. Spał spokojnie, jego ramię unosiło się z każdym niewinnym oddechem. Ponieważ leżał na lewym boku, Akashi nie widział blizny.

Uśmiechnął się w tym śnie leniwie i ostrożnie dotknął miękkich włosów Kuroko. Przesuwał po nich dłonią, wpatrywał się w błękitne kosmyki, które przepływały między jego palcami niczym woda. Wyobraził sobie, że przysuwa się do Kuroko i przytula go do siebie, całuje w ciepły kark, zaczyna pieścić...

Poczuł, że jego członek powoli twardnieje. Zaczynał mieć ochotę na seks, a tym większa się ona stawała, gdy uświadamiał sobie, że nie robił tego z Tetsuyą od ponad roku. Tak długo go nie widział, tak długo nie miał okazji go wziąć w ramiona.

Przesunął dłonią po jego ramieniu, pogłaskał je, chcąc zacząć powoli wybudzać Kuroko ze snu. Wiedział, że to sen, ale zarówno jego ruchy jak i myśli były mimowolne. Czuł się, jakby ktoś inny sterował jego ciałem, jakby czuł emocje tego kogoś, ale jednocześnie próbował przebić się na zewnątrz, zawładnąć snem, zakończyć go.

Nie chciał na to patrzeć.

Przesunął dłonią niżej, wsunął ją pod kołdrę i dotknął biodra Kuroko. Obserwował jego głowę, czekał, aż poruszy się, aż Tetsuya obróci ją ku niemu, rozchyli zaspane oczy i uśmiechnie się sennie, jak kiedyś.

Jego głowa wciąż spoczywała na poduszce, nieruchoma. Akashi widział, że ramię Tetsuyi przestało się poruszać w rytm oddechu, ale ten Akashi, który sterował jego ciałem nie od razu zwrócił na to uwagę – jeszcze chwilę dotykał błękitnowłosego, przesuwał dłonią po jego pośladku, wsuwał palec między nie.

Krew pojawiała się powoli, stopniowo. Rosła pod głową Kuroko, rozlewała się leniwie po białej poduszce, która chłonęła ją chciwie, ochoczo. Akashi znieruchomiał raptownie na ten widok – nagle ten umysł, który sterował jego ciałem zniknął, Seijuurou zyskał panowanie nad własnym ciałem. Próbował się wybudzić, krzyczał do siebie w myślach, że to sen, że to się nie dzieje naprawdę. Został sam na sam z prawdą leżącą obok niego.

- Zabiłeś mnie, Seijuurou-kun – powiedział Kuroko, nie odwracając głowy. Akashi nadal widział tylko jego kark i błękitne włosy. Co najdziwniejsze, głos Tetsuyi dobiegał zza jego pleców, nie z przodu. Bał się odwrócić. Wpatrywał się z przerażeniem w krew rozlewającą się dalej po poduszce.- Zabiłeś mnie, Seijuurou-kun – powtórzył głos Kuroko za nim.- To nie ja leżę z tobą w tym łóżku. To nie mnie gładzisz po włosach. To nie mnie dotykasz. To nie mnie kochasz. To jest ktoś inny.

- Tetsuya...- wychrypiał Akashi, głos ledwie przechodził mu przez gardło, jakby ten, kto władał tym snem, za wszelką cenę próbował nie dopuścić go do głosu.

- Jak się z tym czujesz, morderco?- zapytał spokojnie Kuroko. Łagodnie. Niemal czule.- Jak się czujesz z myślą, że mnie już tutaj nie ma?

- Tetsu...ya...

PSYCHO | AkaKuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz