Dwanaście
Wiadomość
Przez dwa kolejne dni Akashi czuł się zawstydzony.
Kuroko zapewniał go wielokrotnie, że jego przedwczesne dojście – o ile można było to tak w ogóle nazwać; przecież kochał go tak bardzo, nie kochali się tak długo, a gra wstępna była tak zmysłowa i podniecająca – nie było niczym złym. Że go rozumie i nie ma mu za złe, zwłaszcza, że przecież rankiem następnego dnia kochali się już normalnie.
Ale Seijuurou nic nie mógł na to poradzić. Czuł, że zawiódł jako mężczyzna. Chciał, by ich pierwszy raz po ponownym zjednoczeniu był wyjątkowy, tymczasem wystarczyło ile? Dziesięć, piętnaście minut gry wstępnej, i kiedy wszedł w niego, kiedy poruszył się ledwie kilka razy, eksplodował.
Czuł, że Tetsuya wyśmiewa go w duchu, nawet jeśli zachowywał się normalnie przez te dwa dni, nawet jeśli patrzył na niego zwyczajnie, wręcz z odrobiną niepokoju, z racji że Seijuurou sumiennie unikał kontaktu wzrokowego.
Jako mężczyzna zawiódł i nie potrafił sobie tego wybaczyć.
- Pozwól, że ja to zrobię.
Jego głos wyrwał go z zamyślenia. Drgnął i przesunął spojrzenie z własnego odbicia w lustrze na odbicie zbliżającego się ku niemu Tetsuyi. Błękitnowłosy stanął przy nim, a Akashi obrócił się ku niemu, opuszczając ręce. Kuroko uśmiechnął się do niego lekko i zaczął zawiązywać jego krawat.
- Lubię, gdy masz na sobie garnitur – powiedział cicho.- Wyglądasz tak elegancko. To do ciebie bardzo pasuje.
- Zawsze mi to powtarzasz.- Seijuurou uśmiechnął się nieznacznie, patrząc na jego blade policzki. Bał się spojrzenia błękitnych oczu. Bał się, że zobaczy w nich wspomnienie tamtego zbliżenia, że zobaczy w nich rozbawienie i współczucie dla jego nikłych zdolności łóżkowych.
- Jeszcze kiedy byliśmy na studiach – zaczął Kuroko, powoli i starannie wiążąc krawat.- kiedy ubierałeś klasyczne koszule do dżinsów, bardzo mi się to podobało. Myślałem sobie „chciałbym zobaczyć go w pełnym garniturze". A potem zacząłem cię takiego widywać, kiedy rozpocząłeś pracę w firmie ojca. I gdy zamieszkaliśmy razem, widywałem cię w nim codziennie. I zawsze, ale to zawsze mi się podobałeś.
- Cieszy mnie to – powiedział cicho Akashi. Naprawdę go to cieszyło. Czuł, że jego serce zaczyna bić mocniej. Jego Tetsuya mówił takie miłe rzeczy.
- Garnitur zawsze do ciebie pasował – dokończył błękitnowłosy.- I zawsze podobało mi się, jak dobierałeś do niego różne krawaty. Każdy pasował idealnie, zazdrościłem ci, że potrafisz je tak ładnie dobierać.
- To nic takiego...
- Na przykład ten pasuje do twoich oczu – dodał, podsuwając krawat pod jego szyję i zaginając kołnierz koszuli.- To bardzo ładna czerwień, przypomina mi tę, która tamtego dnia zalała moje oczy...
Krew Akashiego zamarzła w jego żyłach.
- Co?- wychrypiał, patrząc w błękit jego oczu.
- Hm?- Kuroko spojrzał na niego, dłońmi gładząc jego barki.- Mówię, że ta czerwień przypomina mi kolor twoich oczu.
- Ah...
Patrzył na niego długo, a Kuroko nie odwracał spojrzenia. Trzymał dłonie na jego barkach, opierał je o nie tak delikatnie, że Seijuurou ledwie czuł ich dotyk.
Patrzył na niego.
Patrzył.
W końcu zamrugał i odwrócił twarz. Może mu się przesłyszało? Może Kuroko rzeczywiście powiedział, że krawat przypomina czerwienią jego oczy...
CZYTASZ
PSYCHO | AkaKuro
أدب الهواةAkashi Seijuurou sądził, że wszystko w jego związku układa się po jego myśli - przy boku Kuroko Tetsuyi czuł się spokojny, szczęśliwy i pewny. Niespodziewanie jednak jego ukochany oznajmia mu, że odchodzi. Wiadomość ta prowadzi do niezamierzonego at...