»22«.𝘐 𝘩𝘢𝘵𝘦 𝘵𝘰 𝘴𝘦𝘦 𝘸𝘩𝘢𝘵 𝘐'𝘷𝘦 𝘣𝘦𝘤𝘰𝘮𝘦

135 18 6
                                    

Miłej lekturki, tropiciele ;)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miłej lekturki, tropiciele ;)

- Pozwól, że ja poprowadzę.

Jimin nie sprzeciwił się ani razu, może dlatego, że jego ciało zdradzało drżenie tak samo jak ręce dygotały mu ukryte w kieszeni. Młody mężczyzna oblizał spierzchnięte wargi, a jego blada dotąd skóra wracała powoli do pierwotnego stanu, delikatnie muśniętej słońcem. Powiedzieć, że ta nagła konfrontacja z Oh przy użyciu broni wyprowadziła rudowłosego z równowagi była ogromnym niedopowiedzeniem. Czuł, że kiedy tylko zbliżał się u swego celu, nieprzyjaciel prędko zrzucał go ponownie na sam dół, skąd Park zaczynał praktycznie od początku. Nie zamierzał się poddawać, to jasne, ale z biegiem czasu uświadamiał sobie czy jego uparta gonitwa była warta świeczki. W końcu bądź co bądź umacniając swoją pozycję i podejmując kolejne kroki narażał najbliższe mu osoby i coraz trudniej przychodziło mu ich uchronić przed potencjalnym zagrożeniem.

Ale dopóki jego wola walki nie krzepła wraz z samozaparciem, Jimin nie miał w planie zawczasu kapitulować. W tej chwili musiał odnaleźć zaginioną trójkę, upewnić się, że są cali i zdrowi, że włos nie spadł z ich głowy.

- Wracamy do Busan? - zapytał wreszcie, przerywając ciszę nasiąkniętą pewnym napięciem.

Zico prowadził pojazd zaciskając pewnie dłonie na kierownicy, a jego charakterystyczny uśmiech odsłaniający złote zęby gdzieś zanikł, ustępując miejsca skupieniu. Gdy jednak Jimin zadał mu pytanie, na moment odlepił wzrok od drogi.

- Tak, Do Busan. Przecież oni właśnie tam są.

- Skąd wiesz?

- Rusz śliczną głową, perło. Nieumiejętna próba zastraszania kończy się na etapie równie błahych rozwiązań. Ci, którym zagrażasz są wpatrzeni w twoje pieniądze, nic więcej. Obawiają się, stąd te drastyczne kroki. - wyjaśnił mężczyzna.

Gdyby tylko Jimin go nie znał, strzeliłby, że słowa płynące z jego ust były niemal pokrzepiające. Ale to były suche i twarde fakty, Woo Jiho nie popełniał w swoim życiu żadnej gafy, wszystko miał doprecyzowane i poukładane, stąd nieco różnił się od rudowłosego Koreańczyka. W przeciwieństwie do niego, Jimin działał nieco ponad impulsywnie i kierował osobistymi uczuciami doprowadzając tym do hardej postawy i ślepej pewności siebie. Jednocześnie trzeba było mu to przyznać; z kłopotów wychodził jak mało kto i Zico bez wątpienia miał to na uwadze.

"Rusz śliczną głową perło", odbijało się echem w jego głowie, bo w końcu już to wcześniej słyszał. Jimin lekko się skrępował, poprawiając na siedzeniu i naciągając na swoje dłonie długie rękawy.

- Twierdzisz, że nie mam się czego bać? Są przetrzymywani i dotąd nie dali znaku życia. I tak straciłem na to za dużo czasu, mam nadzieję, że się nie mylisz Woo Jiho.

- Hej, więcej wiary we mnie. Przecież dotychczas cię nie zawiodłem, prawda? Teraz uratowałem damę z opresji jak sądzę, wypadałoby-

- Dzięki. A teraz gaz do dechy, proszę. Chcę już wrócić do domu i bynajmniej, nie sam.

trophy hunter; yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz