Maska, teatralna?

21 0 0
                                    

Minęły dwa dni od wydarzeń z poprzedniej części. Nick wraz z Judy nadal nie wiedzą zbyt wiele w sprawie zamaskowanego terrorysty. Udało się ustalić innym policjantom, że terrorysta spotka się ze swoją wspólniczką dnia jutrzejszego w godzinach i miejscu, które już wcześniej określił Nick. Dzisiaj Nick i Judy przesłuchują nowych świadków, którzy zostali odwiedzeni w nocy przez terrorystę. Do Nicka od dwóch dni dzwoni nieznany numer telefoniczny. Do tej pory lis nie odebrał telefonu. Co jednak się stanie, gdy ciekawość weźmie nad nim górę?

-Wczoraj poszła w dymem stacja metra. Ciekawe co wariat dzisiaj wysadzi. Może jakaś kamienica? Jakieś blokowisko? Komisariat? A może od razu całe miasto? Przez niego...

-Przestań tak myśleć Nick. On już nic nie zniszczy, ani nikogo nie zabije. Jutro go dorwiemy.

Judy próbowała mnie uspokoić, ale bezskutecznie.

-A jak nie!? Ja zaczynam się coraz bardziej martwić Judy. Ten szaleniec działa sam, a wyrządził więcej szkód niż jakakolwiek większa działalność terrorystyczna w historii tego miasta. Pamiętasz Zal Daidę? Ich było wielu, a nie dali rady tak bardzo zastraszyć tego miasta jak on sam.

-Nie wiemy ilu ma wspólników. Na pewno ma jedną wspólniczkę.

-Tylko jego jednego zawsze widać na miejscu zdarzenia. Nie możliwe, że ma więcej osób po swojej stronie. Ktoś na pewno by zauważył kogoś jeszcze mu pomagającego. Chyba, że jego wspólnikami byłoby pół miasta.

-Jeżeli działa tylko z jedną osobą to dobrze dla nas.

Czasami jej optymizm mnie denerwuje. Mam wtedy wrażenie, że nie podchodzi do sprawy poważnie lub nie przejmuje się nią. Wiem, że to nie prawda, ale mówienie czegoś w rodzaju "będzie dobrze" na mnie nie działa.

-Tak Karotka. Po prostu... Po prostu boje się, że ta sprawa może okazać się trudniejsza...

-Żaden ssak nie jest nie do pokonania. A na pewno da się pokonać kogoś kto w swym życiu kieruje się złem. Ssak niegodziwy nie może być silny. Może myśleć, że ma siłę, ale tak naprawdę jest słaby. Jeżeli nawet ktoś miałby władze i całą ssaczość pod butem, a sam był okrutny i zły to mimo tej władzy nawet żebrak, który kieruje się dobrem jest od niego potężniejszy.

Częściowo to stwierdzenie mnie przekonało. Jednak w życiu nie zawsze dobro wygrywa. Judy zabrzmiała nieco dziecinnie w swojej wypowiedzi, ale za razem trochę mnie to zmotywowało. Skoro jednak posunęła się już do tak bardzo skomplikowanych wypowiedzi bez mojej większej ingerencji to udam, że przekonała mnie całkowicie. Wtedy przestanie dołować mnie swoim optymizmem, a ja przestane ją dołować swoim pesymizmem.

-Dlatego trzeba walczyć. Zgadzam się z tym.

-Nie ważne jak bardzo jest on silny i sprytny. Jest ssakiem, a nie Bogiem. Można z nim wygrać.

-Dzięki Karotka.

-Ale za co?

-Za to, że wzmocniłaś moje morale.

-Od tego jestem.

-A teraz gdzie mamy się udać.

-Kolejnym świadkiem jest Jonathan Kopala.

Judy odpaliła wan Feńka i ruszyła tak szybko, aż się kurzyło za nami. Bym sobie zapomniał skomentować... Pożyczyliśmy wan. Feniek leży w szpitalu, a nie byłoby dobrze, gdyby nas zauważono w służbie. Oficjalnie mamy się nie zajmować sprawą. Oczywiście nie mamy pojęcia czemu. Co prawda moglibyśmy zawsze skłamać, że to tylko rutynowy patrol. Jest jednak mały problem. Wczoraj zauważyliśmy w Judy dwa wysokie barany z milicji miejskiej, które śledziły nas cały dzień. A jak baran to wiadomo komu służy. Obłoczek chce mieć pewność, że nie maczamy palców w tej sprawie. Ma jakiś ważny powód. Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że ona ma coś z tym wspólnego...

Zwierzogród/Zootopia Alternatywna kontynuacja.Where stories live. Discover now