Chapter 18

7.2K 561 745
                                    


ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ

-A co jeśli ktoś napadnie na zamek? Co jeśli ktoś porwie Liz? Co jeśli-
-Uspokój się, George. Wszystko będzie okej, nie martw się. Karl się nią opiekuje, tak?
-Tak...
-No to widzisz, wszystko jest okej, a teraz chodź długa droga przed nami
-Długa droga?
-Ja nie spocznę dopóki nie znajdziemy Dream'a
-Sap, ale-
-Kurwa nie ma „ale", idziemy - szatyn (Wiedziałam, ze coś mi tu nie pasuje jak pisałam to zdanie i na koniec jak zobaczyłam to pisało „szatan", a nie „szatyn" xD) pociągnął mnie za rękę i poszliśmy dalej.

ఌ𝕎𝕚𝕖𝕔𝕫𝕠𝕣𝕖𝕞ఌ

Znaleźliśmy jakąś chatkę w której mieszkała młoda kobieta i pozwoliła nam przenocować u niej tą jedną noc. Miło z jej strony, naprawdę, bo pewnie mało kto by od tak pozwolił jakimś przybłędom u siebie przenocować.

-Naprawdę Pani dziękujemy
-Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie
-Mogę zadać Pani jedno pytanie?
-Jasne
-Dobrze więc, czy widziała Pani może jakąś osobę, chyba mężczyznę w czarno...zielonym? Chyba zielonym płaszczu, nie jestem pewny, bo nie umiem rozróżnić kolorów, dla mnie był to żółty
-Jakieś 3-4 dni temu, widziałam grupkę jakiś ludzi, którzy mieli na twarzach maski z różnymi minami. Mieli tez ze sobą tarcze i bronie, mieli także rożnego koloru płaszcze o trójkątnych zakończeniach. Wszyscy mieli czarne maski, ale był jeden mężczyzna, który się wyróżniał, bo miał ją białą. Miał chyba na niej namalowany uśmiech lub na odwrót, nie jestem pewna, bo schowałam się w domu, bo myślałam, ze mogą mi coś zrobić - i ja i Sapnap popatrzyliśmy się na siebie ze zdziwieniem. Grupka ludzi w maskach? Czy Dream ma jakąś armie?

-A wie Pani może gdzie poszli, lub w którym kierunku?
-Pamietam, ze poszli w stronę rzeki, a gdzie poszli dalej to nie mam pojęcia, bo ich nie widziałam - szybko urwałem się z krzesła i chciałem wyjść, ale w ostatnim momencie Nick złapał mnie za rękę.
-George, jest późno, jutro z samego tana pójdziemy i sprawdzimy tamto miejsce
-A co jeśli to Clay? Co jeśli oni teraz tam siedzą, a jutro już ich tam nie będzie?
-George, uspokój się, nie mamy pewności czy to on, a nawet jeśli, to nie wiemy, czy jego grupka znajomych czegoś nam nie zrobi, prawda?
-Prawda...
-Nie chciałabym niepokoić, ale wczoraj pojawiła się tutaj Królowa Elwira. Mówiła, ze będzie próbowała znaleźć tą grupkę ludzi w maskach i zabić ich wszystkich, a głównie lidera, czyli chyba tego mężczyznę w zielono-czarnym płaszczu
-Co?! Co ona tu robiła?! Chwila...a co jeśli...
-Gogy, uspokój się. Ona już nie jest Królową, nie jest już twoją żoną, tak?
-Ale co jeśli to był Dream?! Co jeśli ona chce go zabić?! Kurwa Nick, ona najwyraźniej nie odpuści! W najgorszym przypadku pójdzie pewnie się „poskarżyć" do rodziców i tyle będę miał nawet z widzenia ciebie!
-George, uspokój się, ochłoń i nie myśl negatywnie
-P-Przepraszam, Król George?! Książę Nickolas?! B-Bardzo przepraszam, ze nie zauważyłam!
-Nic się nie stało, niech się Pani nie przejmuje

Nie spałem chyba całą noc, bo rozmyślałem czy to mógł być Dream i co ta suka wymyśli, ale udało mi się trochę przesłać. Ehh, ile ja bym dał, żeby znów zobaczyć Clay'a, Mojego Clay'a.

-Georgie, wstawaj, chodź coś zjeść i zbieramy się
-O-okej - wstałem, ubrałem się i poszedłem zjeść śniadanie. Kurwa, boje się o blondyna, bo teraz nie mogę go pilnować z jedzeniem i nie wiem, czy napewno je.
Zabraliśmy swoje rzeczy, podziękowaliśmy kobiecie za przenocowanie nas u siebie i ruszyliśmy dalej. Ciekawe jak radzi sobie Karl i Elizabeth, mam nadzieje, ze dobrze. Pewnie Dream, nie wie, ze mam córkę
-Hey, Sap
-Tak?
-Jak myślisz, jeśli ja i Clay znów bylibyśmy razem i mieszkali razem, to jakby zareagował na fakt, ze mam córkę?
-Raczej nie powinien zareagować negatywnie, powinien to zaakceptować, przecież jak on cie nawet mocno pieprznie, to zajść w ciąże nie zajdziesz
-N-Nick! S-Stop! - Co on sobie myśli?! Chociaż mój pierwszy raz chciałem mieć z nim, no ale coś jednak nie wyszło.
-Ja tylko mówię fakty i nie musisz się odwracać, bo i tak wiem, ze jesteś teraz cały czerwony - pfff, kretyn
-A jak tam ty i Karl? Kto jest na górze?
(Informacja! Na potrzebę książki, zmieniam odrobinę informacje na temat Karl'a, bo po przemyśleniu lepiej brzmiała zmiana)
-K-Karl...
-Wohoho, nie wiedziałem, ze nasz Sapnap stracił dominację
-A zamknij się - widziałem, ze był już cały czerwony. Karma wraca suki.
-No cóż, bywa
-A żebyś nie mógł chodzić po zabawie z Dream'em tępa dzido
-Oh, uraziłem cie, ze wyzwiska lecą? - zacząłem sie lekko śmiać i Nick tez.

ఌ𝟝-𝟞 𝕘𝕠𝕕𝕫𝕚𝕟 𝕡𝕠́𝕫́𝕟𝕚𝕖𝕛ఌ

Znalazłem z Sapnap'em jakiś opuszczony dom, więc postanowiliśmy, ze prześpimy się w nim. Wyciągnąłem jedzenie, koce i wyszedłem przed „dom" żeby upiec ryby. Jak jedzenie się już zrobiło, miałem zawołać Nick'a aby poinformować go, ze może już przyjść i zjeść, lecz chwile przed wykrzyknieciem jego pseudonimu zauważyłem go wychodzącego z lasu i pokazującego palcem znak, żebym nic nie mówił. Po chwili podbiegł do mnie i powiedział, żebym jak najszybciej zgasił ognisko i udał do naszego prowizorycznego domu, bo chyba ktoś chodzi po lesie z którego właśnie wrócił. Posłuchałem się go i po zjedzeniu poszliśmy spać.

Obudziłem się w środku nocy i nie umiałem zasnąć. Postanowiłem więc usiąść przed jeziorem i popatrzeć na księżyc, który odbijał się w wodzie. Siedziałem tak może z godzinę, półtorej i postanowiłem wstać i wrócić znów spać. Wstałem i miałem iść, ale czułem czyiś dotyk na swoim ramieniu i nóż pod gardłem.
-Nie ruszaj się, bo podetnę ci gardło, nie żartuje - głos był damski, ale złowieszczy. Dziewczyna powiedziała mi, ze mam iść prosto i zauważyłem Sapnap'a, który wychodzi z domu, ale tez z jakimś mężczyzną w czarnej masce, który tez trzymał nóż przy jego gardle. Zauważyłem, ze w drugiej ręce, tajemniczy chłopak trzymał maskę, którą Clay mi dał, zanim dał się pojmać straży te 4 lata temu. Tak, musiałem ją ze sobą wziasc, bo czułem się wtedy bezpiecznie. Dobrze, ze ten obcy nie wziął bluzy, którą mi dał. Ta dwójka prowadziła nas do jakiejś malutkiej wioski w środku lasu. Bałem się, ze to tyle z mojej przygody zobaczenia mojego ukochanego znów, po kilku latach...rozpłakałem się jak dziecko, ale naprawdę się bałem...Nick próbował mnie przez całą drogę uspokajać, jednak to nic nie dawało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1037słów

Hai, chciałam podziękować za 2k wyświetleń pod tą książką, dużo to dla mnie znaczy <3

Dzień się tylko nie logowalam na konto-

Dzień się tylko nie logowalam na konto-

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Yes, Your Majesty |DreamNotFound|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz