ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ-Bad! Gdzie jesteś, za chwile będzie powóz!
-Sekunda! - czy on kiedy kolwiek będzie na czas? Chce już wrócić do mojego starego domu.
-Jestem! Przepraszam, nie umiałem znaleść jednej torby
-Okej, nic się nie stało, chodź, reszta już na nas czeka
-Lecę! - droga do naszego starego domu trochę nam zajęła. Wyjechaliśmy gdy było wcześnie, a byliśmy na miejscu gdy praktycznie nie było już niczego widać i musieliśmy uważać, żeby się nie zgubić. Jazda trzema powozami nie jest najlepszym pomysłem. W pierwszym powozie jechałem ja, Clay, Lizzy, Karl, Sap i Alice, w drugim Bad, Skeppy, Luca i kilka bagażów, które nie zmieściły się w trzecim powozie. Trochę tego było, no niestety.-Hey, Gogy
-Tak?
-Stresujesz się, prawda?
-Może trochę? Sam nie wiem, bardziej się boje o was
-Czemu się o nas boisz, tato?
-Widzisz skarbie, twoim dziadkom niezbyt podoba się fakt, ze ja i twoja mama już nie jesteśmy razem, a teraz znów jestem z Dream'em
-Znów? To znaczy, ze ty i „mamusia" byliście już kiedyś razem
-Tak, byliśmy, ale był to wielki problem dla twoich dziadków, dlatego musiałem zostawić tate i wyjechać daleko. Kiedyś ci o tym opowiemy, dobrze?
-Dobrze - wysiedliśmy z powozów i pierwsze co zrobiłem, to pociągnąłem za rękę Clay'a i pobiegłem z nim w stronę jego starego domu. Ciekawe jak teraz wyglada, prawie 10 lat nas tu nie było.-Nie jest zle, myslalem, ze będzie gorzej
-Tez tak myslalem - po chwili Dream bez słowa wleciał do domku jak oparzony. Nie reagował na moje słowa, więc poleciałem za nim. Gdy otworzyłem drzwi do jego starego pokoju widziałem jak klęczał przy łóżku z wielkim pudłem. Wyciagnal z niego pelerynę, ktorą dalem mu wiele lat temu. Była cała w kurzu, ale blondyn się do niej przytulał.
-Jest cała, cieszę się
-Nie zapomniałeś o niej
-Nie mógłbym
-W tym pokoju pierwszy raz coś do ciebie poczułem
-N-Naprawdę?
-Tak, naprawdę. Wtedy kiedy miałem się wydrzec na Sapnapa, żeby przyniósł mi tą cholerną szmatkę
-Masz dobrą pamięć, Gogy
-Zależy do czego - śmialiśmy się i rozmawialiśmy tak jeszcze jakiś czas, dopóki Dream nie zaczął kontrowersyjnego dialogu.
-To co, obciągniesz mi?
-C-Co?!
-Wiem, ze pamiętasz tamten moment~
-U-Ugh, skończ! Ja tylko klęczałem!
-Trzymając ręce na moich udach i siedząc w dwuznacznej pozycji? No nie wiem, nie wiem
-W-Wracajmy już do zamku...
-Oj no, George. Ze mną się wstydzisz o tym rozmawiać, ale z tamtą suką się przespałeś
-Musiałem okej? Nie chciałem tego, ale z jednej strony tego nie żałuje
-Ze co?!
-Chodzi mi tutaj o względ na Liz, nic innego, nie martw się. Przecież wiesz, ze wole facetów mimo wszystko
-No ja już nie jestem taki pewny
-Oh, no Dreaaam! Wynagrodzę ci to jakoś okej?
-Okej, okej. A teraz chodź, nie chce, żeby twoi rodzice zamęczyli nam córkę na śmierć
-Dobry pomysłJak wróciliśmy do zamku był standard. Rodzice darli na mnie ryja, ze ja jestem nie normalny itd. Miałem już po prostu w to wyjebane.
Później kierowałem się do swojej i jak i Dream'a komnaty po cichu, bo wszyscy już spali. No dobra, wszyscy nie licząc nas i Nicka, który zaczepił mnie przed wejściem do sypialni.
-To ile czasu minęło od ostatniego razu?
-Huh? O co ci chodzi? Do czego zmierzasz?
-Ty już wiesz dobrze do czego zmierzam - moja twarz zrobiła się momentalnie czerwona. Nie wiedziałem co mam powiedzieć lub zrobić
-No nie mów mi, ze więcej niż 3 miesiące
-A-A co jak ci powiem, z-ze nigdy tego nie robiliśmy?
-Chwila, co? Jesteście ze sobą bez przeszkód już 5 lat i ty mi mówisz, ze nigdy się ze sobą nie przespaliście?
-Nie s-spieszyło się nam...
-Okej, jak wolicie, ja ide spać, cześć
-Yhm, cześć Nick... - a może on ma trochę racji? Teoretycznie, Dream po części to dzisiaj proponował, może to dobry pomysł?Wszedłem do naszej komnaty, blondyna nie było w pokoju, co było plusem. Wyciągnąłem z mojej jednej z wielu toreb...tak, strój pokojówki. Czułem lekkie zażenowanie robiąc to, ale trudno, raz się żyje, prawda? Ubrałem sukienkę i czekałem na łóżku na chłopaka. Po jakiś 5 minutach usłyszałem otwieranie się drzwi i głos blondyna.
-Już jestem, bylem u Liz- dalej nie dokończył bo wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem jak i rumieńcem na twarzy. Podszedłem do niego i się przytuliłem.
-U-Uh...G-Gogy? - w jego głosie było słychać zdezorientowanie, ale również pożądanie.⚠️Uwaga! Fragment ten może być pominięty, jeśli ktoś nie chce czytać scen 16+, 18+⚠️
Bez zastanowienia objąłem chłopaka i pocałowałem namiętnie, co oczywiście oddał. Po chwili podniósł mnie i oparł o ścianę, „podtrzymując" mnie kolanem, które dał mniejszy moje krocze. Nasz pocałunek się pogłębiał. Po chwili rozszerzyłem usta, dając pozwolenie blondynowi, co wykorzystał i nasze języki tańczyły ze sobą. Clay przyciskał bardziej swoje kolano, przez co lekko zacząłem jęczeć mu do ucha. Robił mi malinki na szyi i obojczykach, przez co moje jęki robiły się trochę głośniejsze.
-Chcesz tego?
-Chcę - chłopak wziął mnie ze ściany i rzucił lekko na łóżko. Składał małe pocałunki znów na moich obojczykach i powoli rozwiązywał mój strój. Oderwaliśmy się od siebie po jakimś czasie, byliśmy cali czerwoni i ja leżałem w samych bokserkach, za to Clay był dalej cały ubrany. O nie, ja na to nie pozwolę, nie ma tak łatwo. Przyciągnąłem chłopaka do siebie całując go i rozpinając jego koszulę jak i spodnie i po jakimś czasie tez był już tylko w samych bokserkach.
Przerzuciłem go przez siebie tak, ze tym razem to ja bylem nad nim. Powoli zacząłem ściągać jego ostatni element garderoby i robić to, o czym mówił dzisiaj. Słyszałem jego piękny głos i wymawianie mojego imienia. Po jakimś czasie chłopak doszedł w mojej buzi.-T-Tylko bądź delikatny, okej?
-Będę, nie mam zamiaru cie skrzywdzić w jaki kolwiek sposób, Gogy~
-To się pośpiesz, bo już nie wytrzymuje... - blondyn tylko lekko się zaśmiał i kierował się w stronę mojego wejścia. Jeknalem, ale chyba nie było tego aż tak bardzo słychać, bo zaslonilem ręką usta. Po jakimś czasie już nie dawałem rady być cicho i trudno, jeśli ktoś to słyszał, to szczerze mi go żal, ale nic na to nie poradzę.
Krzyczałem jego imię, co go chyba bardziej napalało. Szczerze mówiąc to rżnął mnie jak nie wiem co, ale było to przyjemne. Doszedłem na jego klatkę, a po chwili on we mnie. Było chyba słychać nas w całym zamku, ale chuj mnie to interesowało. W tym momencie skupiałem się na ważniejszych rzeczach...**⚠️ Koniec fragmentu⚠️
-No no, dużo się u was w nocy działo
-S-Słyszałeś?
-Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie fakt, ze Alice mnie obudziła i pytała się co to za dziwne dźwięki i dlaczego wujek George krzyczy imię wujka Clay'a
-P-Przepraszam, Nick
-Nic się nie stało, uspokój się, to i tak nie byłoby nieuniknioneMinął tydzień. Rodzice jak rodzice, dalej byli oburzeni. Mama Karla zaprosiła nas do siebie na herbatę i dała zdjęcie, które zrobiliśmy sobie wszyscy gdy jeszcze ja i Dream się tutaj ukrywaliśmy.
Stwierdziliśmy, ze posprzątamy stary dom Dream'a i będziemy do niego często przychodzić, wspominać tamte czasy gdy jeszcze byliśmy młodsi. Jedyna rzecz jaka mi się tam nie podobała, to jedno drzewo, przy którym była ta cała akcja z Sonią, czy chuj wie jak jej tam było na imię. Clay nie dał rady i musiał jechać po swoją „babcię", bo mówił, ze się za nią stęsknił i kobieta zamieszkała w pobliskiej wiosce, która jednak była większa od tej w której mieszkała wcześniej. O dziwo nie protestowała i zgodziła się bez zarzutów. Zastanawiam się co z tymi ludzi od Dream'a, co tez mieli te maski. Mam nadzieje, ze ta suka, która się do niego dobierała się opamiętała.
Nasze życie było później tylko lepsze. Bad i Skeppy zostali parą, czego dowiedziałem się przypadkowo, bo jak to Bad twierdził „chciał jeszcze poczekać", a to czekanie jak się okazało, trwało prawie pół roku. Wszyscy znów byliśmy szczęśliwi, tak jak wcześniej.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1300 słów* - jest to rozdział dodatkowy, który idealny nie jest, ale jest.
** - nie umiem opisywać takich scen, więc nie pisałam ich szczegółowo i ja po prostu odczuwam cringe jak je pisze, wiec w następnych książkach pewnie będzie je pisać moja znajoma xDTo już naprawdę jest niestety koniec tej książki, chciałam zrobić taki mały dodatkowy rozdział i zrobiłam dzień po wypuszczeniu ostatniego, ale nie dokończyłam go i pewna osóbka mi o tym przypomniała gdy jej odpisywalam, so dziękuje xD
Miłego!
CZYTASZ
Yes, Your Majesty |DreamNotFound|
FanfictionPewien 24-letni książę żyje w zamku ze swoimi surowymi rodzicami. Nie pozwalają mu oni wychodzić poza mury zamku od 14 lat, lecz pewnego dnia młody książę buntuje się i postanawia uciec. Spotyka pewnego tajemniczego mężczyznę, z którym się zaprzyjaź...