Chapter 17

6.8K 528 405
                                    



ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ

Wróciłem do zamku jak najszybciej, żeby przeczytać listy, rozmyślając tez nad tą osobą, która była wtedy w wiosce. Chyba nie jest miejscowy, bo wyglada totalnie inaczej.

Starałem się unikać Elwiry jak najlepiej, żeby nie zauważyła, ze mam jakieś listy, a tym bardziej, ze są one od Clay'a. Pewnie by mi je zabrała i spaliła, bo już próbowała tak zrobić z bluzą i maską. Poszedłem do komnaty gościnnej i otworzyłem listy.
Popłakałem się. Sam aż nie wiedziałem co powiedzieć. Clay napisał, ze mnie bardzo przeprasza, za to co zrobił, ale nie chciał, żeby coś mi zarażalo. Mówił, ze mimo wszystko mnie dalej kocha i ze mam się cieszyć z tego co teraz mam. Tak za nim tęsknie. Tak cholernie za nim tęsknie. Chciałbym, żeby znów był przy mnie...poszedłem do siebie i wziąłem jego bluzę, którą mi zostawił. Była długa i miękka. Założyłem ją i stwierdziłem, ze przejdę się po korytarzach zamku. Spotkałem tez Nick'a i Karl'a, nie był to zbyt dobry moment, bo bylem cały we łzach.

-George? Czemu płaczesz?
-Dalej masz jego bluzę...
-Tak...lubię w niej chodzić..Bylem w wiosce i starsza kobieta zaprosiła mnie na herbatę. Dowiedziałem się, ze znała Dream'a od dziecka i ona go uwarzala za wnuka, a on ją za babcie. Wysyłali sobie listy i ja dostałem od niego dwa...
-To na co ty czekasz? Pokaz je nam, może uda się wtedy go znaleźć!
-Sap, one są sprzed roku
-I co w związku z tym? Napewno się coś uda, nie musisz już myśleć, ze nic się nie uda
-Może masz racje
-Ja zawsze mam racje mój drogi przyjacielu - zaczęliśmy się wszyscy śmiać i poszliśmy do komnaty w której zostawiłem listy.

-Elwira?! Co ty robisz?!
-Jak co? Wyrzucam to, co nie potrzebne
-Chwila, gdzie jest maska..?
-Schowałam ją narazie, żeby później wyrzucić - teraz się naprawdę wkurzyłem. Mam jej już dość. Cały czas myśli tylko o sobie i o tym, żeby pozbyć się wszystkiego, co mam związanego z Dream'em. Ja już mam dość, dłużej tego wszystkiego nie wytrzymam.
-Pakuj się
-Co?
-Nie powiedziałem jasno? Pakuj się! Wracasz do swojego prawdziwego domu.
-C-co? Ale o czym ty m-mówisz, skarbie...
-Mam ciebie dość. Pakujesz się i to już. Rano ma cie nie być, a jeśli cie zobaczę, to sam dopilnuje, żebyś już nie żyła.
-I co, zostawisz Elizabeth bez matki?
-Poradzę sobie, a teraz nie trać lepiej czasu - wyrwałem jej lity z rąk i wyszedłem. Zacząłem szukać po całym zamku maski. Sapnap i Karl byli zszokowani moim zachowaniem, ale trudno, zasłużyła sobie. Nie mam zamiaru z nią już mieszkać, naprawdę już mnie wkurzyła.
Znalazłem, mam ją. Uff, jest cała, jak dobrze.
-Muszę iść na chwile do Liz, zaraz wrócę
-Okej, zaczekamy - poszedłem w stronę jej pokoju, musiałem jej powiedzieć, ze Elwiry już nie będzie. Nie powiem jej prawdy, ale coś się wymyśli.

-Będę tęsknić za mamusią
-Wiem skarbie, wiem. Musisz być silna - musiałem ją okłamać, chociaż nie chciałem. No trudno, będzie musiała się przyzwyczaić. - dobrze, spij dalej, musisz się wyspać. Dobranoc
-Dobranoc

-Wstawaj, świętujemy!
-Uhh, czemu się tak drzecie, co się stało?
-Ona serio wyjechała!
-Cz-czekaj co? Serio?
-Tak! - obydwoje krzykli w tym samym momencie, a ja się uśmiechałem. Cieszę się, ze już jej nie ma, tylko problemy były.
-Wstawaj, ubieraj się idziemy świętować
-No dobrze - wstałem, ubrałem się i poszedłem za Sapnap'em. Karl bawił się z Liz, słodko to wyglądało.
-No to teraz bez zarzutów możesz szukac swojego księcia -Sap popatrzył się w moją stronę swoim dziwnym uśmieszkiem
-A co jeśli on już jednak mnie nie kocha...?
-Nie wydaje mi się, żeby to co myślisz było prawdą
-Yhm...wczoraj jak byłem w wiosce, to zauważyłem kogoś w zielono-czarnym ubraniu...przynajmniej mi się wydaje, ze to był zielono-czarny
-I ty mi to dopiero teraz mówisz?! Zbieraj się i idziemy go szukać!
-Sap, ale co jeśli to po prostu zwykły człowiek, a nie Dream?

ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝑆𝑎𝑝𝑛𝑎𝑝ꨄ

-Masz 50% szans na to, ze jednak jest to Clay, prawda?
-Niby tak, ale...eh, to i tak nie ma sensu - okej, mam dość, ide powiedzieć Karl'owi, ze jakiś czas mnie i George'a nie będzie. Nic nie mówiąc poszedłem w stronę komnat i spakowałem do plecaków najpotrzebniejsze rzeczy. Chwile później natknąłem się na George'a przy wejściu do zamku.
-Bierz to i idziemy
-C-co, ale gdzie?
-No jak to gdzie? Szukać Dream'a, proste
-Sap, to nie jest dobry pomysł, jeszcze się w coś w coś wpakujemy i będą kłopoty. Z resztą, co z Lizzy?
-Karl się nią zajmie, a teraz chodź, idziemy - pociągnąłem starszego chłopaka za rękę i wyszliśmy poza mury zamku. Pewnie ta wyprawa trochę nam zajmie, ale ja nie spocznę, dopóki oni znów się nie zobaczą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

773 słowa

Hey, chciałam poinformować was, ze będą jeszcze może z 3-4 rozdziały i przygoda z tą książką się skończy ;(
To chyba tyle z ogłoszeń i papa!

Yes, Your Majesty |DreamNotFound|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz