— Pojedziesz gdzieś ze mną?
Zaspany Taehyung otworzył drzwi, gdzie na klatce schodowej przed jego mieszkaniem najzwyczajniej w świecie stał Jeongguk. Zaczął zastanawiać się, czy jest człowiekiem, skoro tak wcześnie go budzi bez żadnych skrupułów oraz przychodzi tu bez uprzedzenia, ale w sumie już wie, że jest dziwakiem, więc chyba nie powinien być zaskoczony jego niezrozumiałym zachowaniem.
— Śpię — mruknął z niezadowoleniem i wciąż przymkniętymi powiekami, chcąc zamknąć mu drzwi przed nosem.
— Już jest dziewiąta, więc wstawaj. — Jeongguk zatrzymał je sprawnie ręką, ponieważ oczywiście nie zamierzał odpuścić.
— No właśnie, jeszcze minimum trzy godziny drzemki mnie czeka — zignorował go, zamierzając wrócić do łóżka, bo po prostu się odwrócił. Jest zbyt śpiący, żeby przejmować się tym, że Jeongguk wszedł mu właśnie do domu. W tym stanie pewnie nawet złodzieja by wpuścił.
— Masz przeuroczą piżamę, ale muszę zabrać cię w pewne miejsce, więc lepiej się ubieraj. — Kąciki ust Jeongguka uniosły się ku górze, gdy dokładniej przyglądał się jego niebieskiej koszuli i spodniom w malutkie owieczki.
Taehyung spojrzał na swój strój przelotnie, a następnie z zażenowaniem czmychnął do sypialni, jak najszybciej się przebierając w coś normalnego. Jak mógł mu w ogóle otworzyć, wyglądając w taki sposób?
Niedługo później wrócił do salonu, gdzie Jeongguk siedział na kanapie rozgoszczony jak u siebie. Widząc przebranego chłopaka, uśmiechnął się do niego, na co zawstydzony Kim zaczął obserwować beżową ścianę.
— Przygotuj się, bo zaraz jedziemy.
— Ale... gdzie? — odezwał się pod nosem Taehyung, rezygnując z poprzedniej postawy. Nie miał zamiaru się sprzeciwiać, skoro już został bezczelnie rozbudzony. Poza tym widzi jego dziwne zaangażowanie, którego wciąż nie rozumie. Ktoś wreszcie chce z nim gdzieś wyjść sam z siebie, dlatego jest tym w pewien sposób zainteresowany, nawet jeśli trochę się boi.
— Zobaczysz, powinno ci się spodobać — powiedział radośnie, ciesząc się, że go przekonał i dodał, ponaglając starszego chłopaka. — A teraz się ruszaj, bo na ciebie czekam.
Po krótkim ogarnięciu się w łazience przez Taehyunga zeszli wspólnie przed budynek, gdzie jednak znowu niepewnie przystanął.
— Wsiadaj. — Jeongguk wskazał na swój czarny samochód, podchodząc do drzwi kierowcy.
— Zamierzasz mnie wywieźć i zakopać?
— No jasne — potwierdził, udając powagę, a następnie bez czekania wszedł do środka pojazdu.
— Dobrze wiedzieć — odezwał się Taehyung, siadając na miejscu pasażera obok niego, przez co Jeongguk zawiesił się ze zdziwienia podczas zapinania pasa.
Naprawdę był przekonany, że wsiądzie do tyłu, chcąc zachować większy dystans, szczególnie w tak małej, zamkniętej przestrzeni. Nawet położył swój aparat z przodu, a mimo to on z własnej woli trzymał go teraz na kolanach.
Poczuł się jeszcze bardziej szczęśliwy. Świadomość, że Taehyung tak szybko zaczyna mu ufać była dla niego niesamowita. Czasami się bał, że jest zbyt śmiały w stosunku do niego, ale najwidoczniej odpowiada mu jego nietypowy sposób bycia. Chociaż prawdą jest to, że zachowuje się tak tylko przy nim, bo wcześniej nigdy taki nie był. Ta silna potrzeba przebywania obok niego trochę na to wpłynęła.
Jeongguk prowadził, ciągle zagadując Kima, który dalej pozostawał dość tajemniczy, nie chcąc zdradzić mu od razu wszystkiego. Ale to nie miało znaczenia, skoro z czasem powoli mówi o sobie coraz więcej. Głównie jednak rozmawiali na ogólne tematy, które go nie dotyczyły w dużym stopniu.
CZYTASZ
Curved perspective | taekook
FanficJeongguk stracił swój zapał do fotografii, którą kocha najbardziej na świecie, dlatego w celu odnalezienia natchnienia robi przerwę w pracy oraz przeprowadza się na obrzeża miasta. I znalazł to, czego szukał, w momencie nakierowania obiektywu na pię...