Wszystko się kiedyś kończy. Musieli wracać, a wtedy Taehyung go puścił. Poczuł przez to pustkę, ale i tak był ogromnie szczęśliwy. Stało się coś, czego ani trochę się nie spodziewał. To absolutnie niesamowite.
Chociaż świadomość, że Taehyungowi musi brakować tego jeszcze bardziej niż jemu, była przygnębiająca.
Taehyung sam nie wierzył, do czego się przełamał. To wszystko co robił Jeongguk, co mówił, co sprawiał, było po prostu... nie do opisania. Wydawał własne książki, ale jak na ironię przy nim nie potrafił wyrazić swojej wdzięczności żadnymi słowami. Nigdy nie przypuszczał, że spotka go jeszcze coś takiego w życiu... albo raczej ktoś.
Wrócili do mieszkania Jeongguka, który musiał przekonać Taehyunga, że to nic takiego, aby znowu u niego spał. Dla niego im więcej przy nim jest, tym lepiej. Nawet jeśli sam musi spać na podłodze, to się aktualnie nie liczy. Mógłby mu zabrać łóżko na zawsze, jeśli tylko chciałby u niego mieszkać.
Gdy się obudził, Taehyunga ponownie nie było w pokoju. Tym razem trochę bardziej spokojnie wyszedł z pomieszczenie, aby zajrzeć do kuchni. Był tam, ponownie coś przygotowując. Miał ochotę mu powiedzieć, że naprawdę nie musi nic robić, ale ten widok był zbyt cudowny. Poza tym nie zamierza mu umniejszać, bo on w ten sposób na pewno również pokazuje mu swoje emocje w stosunku do niego.
— Dzień dobry — Jeongguk odezwał się w końcu za nim, po patrzeniu na chłopaka przez dłuższą chwilę. Tak jak jego piżamy we wzorki były słodkie, tak brązowowłosy w jego ubraniach był w jakiś sposób jeszcze bardziej uroczy.
Zaskoczony Taehyung podskoczył, ponieważ stał zupełnie pogrążony we własnych myślach.
— Ał! — syknął z bólu przez to, że niechcący zaciął się nożem, którym właśnie kroił warzywa.
— Rety, przepraszam. — Wyraźnie zmartwiony Jeongguk przystanął obok. Widział krew coraz mocniej płynącą z palca Taehyunga, a to była jego wina. — Włóż rękę pod kran, znajdę plaster.
— To nic wielkiego — uspokoił go, podchodząc do zlewu, aby chwilę przemywać ranę wodą.
Jeongguk w końcu znalazł plastry w szafce, wziął do ręki jeden i trochę się zawiesił.
— Um... — Nie wiedział, czy poradzi sobie z zaklejeniem go samemu, jednak nie miał również pojęcia, jak powinien o to zapytać. Taka głupota, a trochę problematyczna. — Dasz radę przykleić sobie sam lewą ręką?
— Niezbyt. — Taehyung spojrzał na niego i od razu wystawił prawą dłoń ze skaleczeniem, zanim wymyśli, że może mu podać plaster w jakiś dziwny sposób. — Przykleisz mi?
— Jasne. — Zdjął papierki, aby móc ostrożnie obkleić opatrunek wokół jego palca, skoro sam go o to poprosił.
Jeongguk w końcu nie musi na razie widzieć, że jest oburęczny oraz właśnie bez problemu używał lewej do krojenia, skoro skaleczył się w prawą. Przecież i tak by sobie na pewno nie poradził i potrzebował jego pomocy.
Sam nie rozumiał, dlaczego troszkę nagiął prawdę, skoro to była tak błaha sprawa, ale chyba chciał, żeby Jeongguk po prostu to zrobił. Patrzył, jak delikatnie owija mały kawałek opatrunku, dotykając jedynie jego, podczas jak wciąż uważał, żeby choćby nie musnąć go po skórze. Wczoraj sam go dotknął, a on i tak nie uznał tego za żadne przyzwolenie na więcej. To naprawdę urocze. Chociaż jeszcze niedawno nigdy by nie pozwolił się do siebie zbliżyć, a tym bardziej dotknąć nawet w taki sposób. Dla Taehyunga działy się po prostu cuda.
To oczywiście nie było tak, że nagle zrobił to bez problemu. Dopiero stykali się jedynie palcami, przekonywał się do czegoś tak prostego, ponieważ wciąż nie mógłby nic więcej. Dlatego chciał również wykorzystać tę okazję, aby spróbować się zbliżyć ponownie. Starał się pozostać spokojnym, oddychał głębiej, a sam mimowolnie czuwał nad jego ruchami, mając wrażenie, jakby w każdej chwili mógł spanikować czy wyrwać rękę. Jednak przy nim pierwszy raz w miarę się kontrolował, a nigdy wcześniej nie był w stanie. Przekonywał samego siebie, że przy Jeongguku jest bezpieczny. Wiedział o tym, ale musiał przemówić również swojemu ciału, które zawsze samo reagowało.

CZYTASZ
Curved perspective | taekook
FanficJeongguk stracił zapał do fotografii, którą kochał najbardziej na świecie, dlatego na nowo zaczął szukać natchnienia. Nie spodziewał się, że całe jego życie się zmieni w momencie nakierowania obiektywu na pięknego chłopaka siedzącego pod drzewem. Za...