9

2.5K 198 40
                                    

Obudził się, a promienie słońca zaatakowały zaspane oczy Jeongguka, więc zmrużył je od razu, przewracając się na drugi bok. Chwilę patrzył przed siebie, a gdy dotarło do niego, że Taehyunga nie ma na jego łóżku, to wystraszony natychmiastowo wstał.

Wyszedł z pokoju, rozglądając się nerwowo po mieszkaniu. Na szczęście zaraz zobaczył zajętego czymś chłopaka w kuchni, więc odetchnął z uśmiechem.

— Robisz śniadanie? — Czując jakieś zapachy, usiadł przy stole i podparł podbródek o rękę, patrząc z radością na Taehyunga. Zapomniał wczoraj zwrócić uwagę na jego piżamę, ale teraz się jej przyjrzał, zauważając, że jest w pieski. Urocze. Chłopak po tych słowach odwrócił się od blatu trochę zaskoczony, ale zanim zdążył odpowiedzieć, Jeongguk kontynuował ze śmiechem: — Jeżeli tak wyglądają poranki z tobą, to możesz się do mnie wprowadzić.

Kim z lekko otwartymi ustami oraz wlepionym w niego spojrzeniem nieświadomie wypuścił łyżkę z ręki, przez co upadła ona na podłogę.

— Podniosę. — Jeongguk bez przejęcia się schylił. Zaraz wyciągnął przedmiot w stronę Taehyunga, czekając, aż go odbierze.

— Dziękuję. — Delikatnie przyjął łyżkę z jego dłoni, a przez onieśmielenie wrócił do przyrządzania jedzenia.

— A właśnie! — zawołał Jeongguk, kiedy przypominał sobie o czymś ważnym. — Dzisiaj... gdzieś pójdziemy, ale tym razem później — oświadczył, znowu nawet się nie pytając, czy by chciał.

— Dobrze. — Taehyung uśmiechnął się do siebie. Był szczęśliwy, że po wczoraj Jeongguk jednak zachowuje się tak samo jak zawsze, bo tylko tego pragnął podczas zasypiania z lekkimi obawami. Nie rozmawiali o tym, ale nie miał mu nic za złe. Wciąż czuł się przy nim tak samo. Tak samo nietypowo.

Jeongguk natomiast... skłamałby, gdyby powiedział, że nie brakuje mu możliwości przytulenia go czy chociażby pogłaskania po włosach, które są niezwykle miękkie, o czym zdołał się wczoraj przekonać. Bardzo by tego pragnął, wiele razy się na tym przyłapał, jednak musiał się ciągle powstrzymywać. Nie chciał go stracić, dlatego naprawdę wolał być przy nim nawet pomimo tego. Obecność tego chłopaka w jego życiu była najważniejsza, nigdy wcześniej nie spotkał kogoś tak ogrzewającego jego serce.

Wściekłość na siebie po wczoraj wciąż mu do końca nie minęła. Jeszcze dodatkowo po tym, że sam wpadł w panikę, przez co przyszły mu do głowy głupstwa. Ale przemyślał to. Nie mógłby nagle pozwolić sobie, żeby zacząć traktować go inaczej. Nawet jeśli się bał, że mógł coś zniszczyć. Nie zamierzał chodzić wokół niego zestresowany, czy powoli się wycofywać, aby go odepchnąć od ponownej możliwości takiego zdarzenia. 

Przecież Taehyung mu od razu wybaczył, na dodatek sam się nim wtedy zmartwił. Dlaczego miałby mieć jakieś powody, żeby mu nie wierzyć? Taehyung powiedział, że jest dla niego ważny oraz nie chciałby, aby go opuścił. Wie, że lubi, jak ma do niego normalny stosunek. Jest on wtedy zdecydowanie najszczęśliwszy, co raduje jego własne serce. Już inni w przeszłości wystarczająco sprawili mu przykrości, sam nie mógłby tego zrobić. Nie zostawi go za nic na świecie. Dlatego od razu postanowił wziąć się w garść i go nie zawieść. Tylko w taki sposób mógłby coś odbudować, jeśli choćby naruszył jego zaufanie. Po prostując być dalej takim, w jaki sposób je zdobył - być sobą. W końcu Taehyung takiego go polubił.

A fakt, że nie uciekł do siebie, od razu się zgodził na jego wyjście oraz właśnie podał mu śniadanie, podczas jak sam był gościem, przekonywał go, że faktycznie wszystko jest w porządku.



Curved perspective | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz