4

2.6K 200 28
                                        

Siedział przy stole, podpierając podbródek o rękę, a uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy. Marzenia najwidoczniej się spełniają.

— Nie jesz? — Rozproszony jego ciągłym wzrokiem Taehyung, spojrzał na niego niepewnie, przerywając jedzenie. — Nie smakuje ci?

— Smakuje! — Ocknął się od razu, chwytając sztućce w dłoń i jak na zawołanie, gryząc kawałek mięsa. — Po prostu nie mogę się na ciebie napatrzeć — dodał z pełną buzią, przez co Kim ledwo go zrozumiał.

Jednak jak już dotarł do niego sens tej wypowiedzi, to pochylił głowę, z zawstydzoną miną wracając do jedzenia. Chyba nigdy nie spotkał takiej osoby, która mówiłaby bez żadnego pomyślunku, co tylko jej ślina na język przyniesie.

— Ile masz lat? — Jeongguk przełknął, a jego zaciekawienie wzięło górę. Wreszcie może się zapytać o to, co chciał usłyszeć. Może dowiedzieć się o nim wszystkiego, a przynajmniej miał taką nadzieję.

— Dwadzieścia pięć — odpowiedział Taehyung, grzebiąc mozolnie w daniu.

— Jesteś starszy o dwa lata — stwierdził, chcąc również zdradzić mu swój wiek. — A kiedy dokładnie masz urodziny?

— Po co ci to? — spytał, ponieważ trochę go nie rozumiał... raczej w ogóle go nie rozumiał i nie miał pojęcia, czemu się na to zgodził.

— Muszę przecież pamiętać, kiedy zrobić ci prezent, a może to już niedługo, więc będę musiał się pospieszyć. — Jeongguk wyszczerzył się do niego, wyjaśniając swoje intencje bez żadnego zawahania.

— Już chcesz mi robić prezent? Przecież nawet mnie nie znasz — odrzekł Taehyung, który był przekonany, że ma do czynienia z dziwną osobą. Nikt normalny nie myśli o czymś takim już podczas pierwszego i, o ile można to tak w ogóle nazwać, normalnego spotkania.

— Właśnie cię poznaję, no a urodziny to ważne święto. Nie może być ci przykro, że zapomniałem, więc muszę się zabezpieczyć — podkreślił Jeongguk. Dla niego to było oczywiste. Jeśliby się okazało, że Taehyung jest przez niego smutny, jeszcze w tak znaczący dzień, to by sobie nie wybaczył. Nie zamierza zepsuć tej relacji takimi podstawowymi rzeczami.

— Jakbyś nic mi nie dał, to nie zrobiłoby to dla mnie większej różnicy — powiedział dość obojętnie, chociaż jego jedynymi życzeniami od kilku lat są te wygenerowane automatycznie z różnych stron, wysłane mu na maila z ofertą zniżki pięciu procent na jakiś produkt, który nie jest mu do niczego potrzebny. 

— Skoro nie robi ci to różnicy, to możesz mi powiedzieć.

— Trzydziestego grudnia — rzucił pod nosem, pomimo że nie dowierzał, że wytrzyma z nim do tego momentu. — Ale nie musisz się starać.

— Może nie muszę, ale chcę. I na całe szczęście mam dużo czasu, żeby się przygotować.

— A ty? — spytał nieśmiało Taehyung po chwili milczenia, podczas której wciąż zastanawiał się, czemu Jeonggukowi tak bardzo zależy.

— Ja co? — palnął ze zdezorientowaniem, ponieważ jego myśli już błądziły po wielu innych sprawach, w szczególności po tym, jak piękne zdjęcia byłby w stanie mu zrobić.

— Kiedy masz urodziny?

— Pierwszego września — odpowiedział entuzjastycznie, ponieważ niezwykle się ucieszył, że Taehyung sam z siebie też się nim powoli interesuje. To znaczy, że nie jest mu obojętny, racja?

Porozmawiał z nim jeszcze chwilę, mocno się emocjonując, przez co raz prawie spadł z krzesła, ponieważ tak się wiercił. Taehyung na to zaśmiał się tylko delikatnie pod nosem, a Jeon był szczęśliwy, że zaczyna się przy nim uśmiechać. Nawet jeśli kosztuje go to robienie z siebie głupka, do czego i tak nie musi się zbytnio starać.

Curved perspective | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz