Day.8

1.7K 14 3
                                    

Streszczenie:
- Rozbieraj się. - Oczy Louisa skierowały się na ich łóżko, gdzie zastał już rozebranego męża, siedzącego ze skrzyżowanymi nogami i stosem puszystych ręczników na kolanach. Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Harryego, a jego oczy błyszczały w świetle świec.
- Zaopiekuję się tobą, kochanie. Sprawię, że zrelaksujesz się i będzie ci dobrze.
- Czyżby? - Louis uniósł brwi w pytaniu, już rozpinając koszulę i rozluźniając krawat.
- Tak jest. Ale najpierw musisz się rozebrać - Harry mrugnął do niego.
- Pracuję nad tym. - Louis szybko zsunął spodnie i bokserki za jednym zamachem i kopnął je niedbale za siebie, gdy zbliżył się do łóżka.
*
Wczesnym sobotnim popołudniem, po spędzeniu całego ranka w biurze, Louis wszedł do domu, wyglądając w stu procentach na wykończonego. Harry, z pozycji leżącej na podłodze patrzył, jak z rozdrażnieniem wrzuca teczkę w drzwiach wejściowych. Isabelle już od jakiegoś czasu siedziała na plecach Harryego, próbując zaplatać jego włosy.

W tym samym czasie George wspiął się na nich oboje, niestety przepychając się do swojej siostry, wpychając swoje figurki w warkocz, nad którym pracowała.
- Tatusiu, pomóż mi! Nie, George! Przestań, George! - Harry zdusił śmiech z powodu frustracji Izzy, wiedząc, że dla nich obu jest już prawie czas na drzemkę.

Nie było to trudne zadanie, ponieważ Louis opierał się teraz o ich drzwi wejściowe z przymkniętymi oczami.

Harry zmarszczył brwi, gdy dalej oceniał męża. Jego ramiona były zwinięte, a pod oczami były ciemne cienie, których nie było tam dzień wcześniej. Wielka sprawa, nad którą pracował, odbiła się na nim i odciągnęła go od rodziny na weekend, ale to oczywiście w niczym nie pomogło. Było to zło konieczne, biorąc pod uwagę, jak blisko był ustanowienia nowego partnera, ale to nie sprawiało, że Harry mógł patrzeć na niego, kiedy wyglądał w ten sposób. Jego mąż był w stu pięćdziesięciu procentach wyczerpany i zaczynało być to widoczne. Harry zastanawiał się, co jeśli ich wyzwanie było częściowo przyczyną? W końcu utrzymywało go to na nogach dłużej niż zwykle.

Poczucie winy, które poczuł, sprawiło, że w jego żołądku poczuł mdłości.
- Izzy - wyszeptał, próbując zwrócić jej uwagę, żeby Louis tego nie słyszał.
- Tak tatusiu? - zwróciła się do niego, szepcząc. To byłoby na tyle, pomyślał, kiedy oczy Louisa otworzyły się. Louis rozejrzał się wokół, oczy szybko spojrzały na ich trójkę rozłożonych na podłodze w sąsiednim pokoju. Harry patrzył, jak usta Louisa wykrzywiają się w uśmiechu, a jego oczy migoczą ze zmęczenia i szczęścia.
- Patrz, kochanie. Tata wrócił do domu.
W chwili, gdy słowa opuściły jego usta, dzieci biegły w stronę Louisa, a chór radosnych pisków wypełnił ich dom.

Zaatakowali go przytulając jego nogi, dopóki nie podniósł ich obu, a potem zasypali niechlujnymi pocałunkami jego twarz. Harry przeszedł tę drogę trochę wolniej, strzykając jego plecami, by uwolnić się od skutków zbyt długiego spędzania czasu na podłodze. I wtedy wpadł na świetny pomysł.
- Cześć, kochanie - Louis uśmiechnął się do niego przez naręcze miłości.
- Tęskniliśmy za tobą - Harry uśmiechnął się i pochylił, przyciskając miękki pocałunek do ust Louisa.
-Mam plany co do ciebie na później - wyszeptał naprzeciwko jego warg, zanim się odsunął. Louis nadal promieniował radośnie, co było ulgą dla Harryego. Nie wydawało się, żeby Louis obwiniał go lub ich wyzwanie za te ciemne cienie. Niemniej jednak Harry już przygotowywał plan, aby złagodzić stres związany z jego pracą.

Jak tylko dzieci pójdą na drzemkę, zadba o to, aby odpowiednio zaopiekować się mężem.Kiedy Louis wrócił z położenia dzieci na drzemkę, został przywitany cudownym widokiem. W ich pokoju było ciemno dzięki zaciemniającym żaluzjom, ale jarzył się blaskiem rozrzuconych wokół świec herbacianych. Pachniało niesamowicie. Dziwne połączenie piwonii, ciepłej wanilii i rześkiej bawełny, ale i tak pocieszające.
- Rozbieraj się. - Oczy Louisa skierowały się na ich łóżko, gdzie zastał już rozebranego męża, siedzącego ze skrzyżowanymi nogami i stosem puszystych ręczników na kolanach.

30 days of smutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz